Według premiera Węgier Viktora Orbána, który udzielił dziś wywiadu węgierskiemu Radio Kossuth, „brukselska machina” wdraża plan George'a Sorosa w odniesieniu do imigracji, ale w narodowych konsultacjach odnośnie do „Planu Sorosa” Węgrzy mogą wysłać Brukseli wiadomość, iż zamierzają obstawać przy narodowych interesach.
Mówiąc rano w Radio Kossuth, w programie „180 minut”, szef węgierskiego rządu powiedział: „George Soros kupił ludzi i organizacje, a Bruksela jest pod jego wpływem; chcą zniszczyć ogrodzenie [graniczne – przyp. Red.], pozwolić milionom imigrantów wkroczyć do Europy, a następnie rozmieścić ich używając do tego mechanizmu obowiązkowego przyjmowania kwot migrantów; a tych, którzy się na to nie zgadzają, chcą za to ukarać”.
Jak zauważył Orbán, wydarzenia w Brukseli idą dokładnie zgodnie z planem opublikowanym przez żydowskiego miliardera o Węgierskich korzeniach, jednak – co podkreślał - „Węgrzy to nie jest naród głupców” i nie może udawać, że „wydarzenia po prostu dzieją się przypadkowo”.
Premier Węgier oświadczył: „Odkryliśmy fakt, że plan Sorosa istnieje naprawdę, przy czym w rzeczywistości jest on czymś, do czego przyznał się sam jego autor”. - Umieściliśmy go w centrum naszego życia politycznego – stwierdził.
- Jeżeli Węgry chcą chronić swoje interesy, wówczas wszyscy w Brukseli muszą poczuć, że zdecydowana większość tych w węgierskim społeczeństwie, którzy przygotowują się do wyrażenia swojej opinii, staje po stronie narodowego interesu, reprezentowanego również przez rząd”.
Odnosząc się do propozycji reform odnośnie do przyszłości UE, premier Węgier wskazywał, że podczas gdy plany co do przyszłości UE są szeroko zakrojone, „system Schengen w naszych rękach zmienia się w pył” i zamiast chronić zewnętrzne granice UE, wznosi się granice wewnętrzne”. Przytoczył on dla przykładu propozycję, aby kraje członkowskie unii miały prawo przywrócić kontrole na swoich granicach w obszarze Schengen na okres trzech lat. Tym sposobem – wskazywał – Europa znowu jest zaangażowana w ograniczanie swobodnego przepływu pracowników.
Zwrócił też uwagę na to, że cała Unia Europejska ma kłopoty, a powodem jest fakt, że europejskie przywództwo nie cieszy się żadną wiarygodnością, natomiast decyzje unijnych biurokratów „są obraźliwe dla państw członkowskich”.
Źródło: Kormany.hu
Fot. Szilárd Koszticsák