
Dwudziestu członków Partii Umiarkowanej w Szwecji zaproponowało, aby rząd rozlokował siły zbrojne w niektórych, najbardziej niebezpiecznych stref no-go w celu zwalczania przemocy dokonywanych przez gangi.
- Jest absolutnie koniecznym, aby coś zrobić, ponieważ te gangi toczą nasz kraj niczym rak, i jest to pilne. Uważam, że my jako naród szwedzki musimy wypowiedzieć wojnę kryminalnym gangom – oświadczył Mikael Cederbratt. Podkreślał, że w zdominowanych przez islamistów stref policja wycofuje się, a zamiast szwedzkiego prawa obowiązuje w nich prawo szariatu.
Cederbratt powiedział, że wojsko mogłoby przejąć funkcje policji we wspomnianych obszarach. - Na przykład policyjny autobus w Norsburg mógłby być eskortowany przez czterech, pięciu żołnierzy dowodzonych przez inspektora policji – zaproponował.
- Policja wojskowa to świetne rozwiązanie. Mamy tu przecież oddziały służące w ONZ, które nauczyły się wykonywać tego typu zadania w bardzo trudnych sytuacjach zagranicą. Jeżeli otrzymaliby oni uzupełniającą edukację, mogliby równie dobrze pracować pod czujnym okiem oficera policji w Szwecji – przekonywał.
Jak informował w czerwcu portal Jihad Watch władze Szwecji przyznały oficjalnie, że wielkie obszary kraju znajdują się pod rządami islamistów oraz że 150 tys. kobiet zostało poddanych obrzezaniu.
Szwecja mocno ucierpiała w wyniku kryzysu migracyjnego. Jak mówił komisarz policji narodowej Dan Eliasson w wywiadzie udzielonym państwowej telewizji, aż 80 proc. policjantów chce odejść z pracy, ponieważ policja nie jest już w stanie zagwarantować porządku. Wówczas zwrócił się do wojska z prośbą o pomoc.
Źródło: Jihad Watch