Ks. prof. Chrostowski: Bierze się słowa Jezusa i interpretuje przez pryzmat korzyści politycznych
/
Na ten nagminny nie tylko wśród polityków proceder zwrócił uwagę podczas III sesji międzynarodowego Kongresu Europa Christi ks. prof. Waldemar Chrostowski, dodając, iż „o miłosierdziu najczęściej mówią ci, którzy nie chcą mówić o grzechu”.
Zwrócił uwagę na odrzucenie pojęcia grzechu i winy, czyli zmiana antropologii i zmiana obrazu Boga. - Bierze się słowa Jezusa i interpretuje przez pryzmat korzyści politycznych, które chce się osiągnąć, a nie przez pryzmat słów Jezusa interpretuje się rzeczywistość – ubolewał, a w kontekście przymuszania Polaków do przyjmowania muzułmańskich imigrantów przypomniał biblijną definicję przybysza, z którą – co powszechnie wiadomo – owi imigranci nie mają zbyt wiele wspólnego.
- Najczęściej przytaczanymi współcześnie słowami Chrystusa są słowa: „Byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie”. Tylko że najczęściej powtarzają te słowa ludzie, którzy odrzucają Ewangelię, nie mają specjalnej więzi z Chrystusem, a przytaczanie tych słów odbywa się jakby poza Kościołem. Te słowa są niejako fetyszem – ocenił ks. prof. Chrostowski.
Kolejny poruszony przez niego problem to instrumentalne traktowanie Bożych przykazań i prawd wiary, dobieranych w zależności od okoliczności i potrzeb. Nie krył, że prawdy wiary przedstawia się tak samo jak potrawy, które można dowolnie wybierać. - Tak samo przedstawia się moralność chrześcijańską: „Wybierzcie sobie, co chcecie”. To oznacza odejście od Dekalogu, wybiórczość w jego stosowaniu – tłumaczył. - Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość świata – skonstatował.
Instrumentalizacja Kościoła
Szczególnie bolesne dla wspólnoty chrześcijan są niewątpliwie istniejące w społeczeństwie podziały, które niekiedy przybierają formę „upartyjnienia”. Ks. prof. Waldemar Chrostowski skrytykował przy tym próby upartyjniania religii i Kościoła. - To upartyjnianie jest widoczne w życiu społecznym, w życiu politycznym, ale ono przenosi się do Kościoła. I również Kościół bywa dzielony na rozmaite stronnictwa i partie i co najgorsze pozwala się dzielić, pozwala się instrumentalizować. Pojawiają się pojęcia „mój Kościół”. Są środowiska, które szczególnie lubują się w tego typu nazewnictwie – tłumaczył ks. prof. Chrostowski.
Uwrażliwiał również na atomizację społeczeństwa, czyli oderwanie człowieka od rodziny, od Ojczyzny, od pamięci, od tradycji po to, żeby go uczynić bezwolnym narzędziem ideologii. - Jest to w gruncie rzeczy zawoalowana forma totalitaryzmu - stwierdził.
Jego niepokój budzi także coraz powszechniejsza pogarda dla systemu wartości oraz zobowiązań wobec rodziny, narodu i Kościoła, aby stworzyć ludzi podatnych na sterowanie. - Temu służą środki masowego przekazu – skonstatował.
Tłumaczył, że miłosierdzie to nie jest przywracanie człowiekowi dobrego samopoczucia, jak interpretuje je wielu współczesnych. Zaznaczał, że żyjemy w klimacie silnej agresji antychrześcijańskiej a w szczególności, antykatolickiej. - Powinniśmy patrzeć na świat oczami Kościoła, a nie na Kościół oczami świata – konkludował.
Fot. Anna Wiejak
Źródło: prawy.pl