- Wszędzie mówią to samo. O braku wolności słowa, o zagrożeniach, które płyną ze strony autorytarnych rządów. Pokazują jak strzela się do ludzi, jak zamyka i zabija się dziennikarz. A w Polsce występuje dwóch „dziennikarzy”. Pan Czajkowski, który opuścił telewizję, bo go z niej wygoniono, opowiada nienaganną angielszczyzną, że nadchodzą „ciemne czasy”. Siedzi w komnatach „Gazety Wyborczej”, wypasionym, wykremikowany i mówi, że jest prześladowany, czarna ręka PiS-u go dopadła i gnębi. Przyjmuje pozy nieomal jak Bobby Sands polskiego dziennikarstwa. Drugi z tych bohaterów to pan Robert Kowalski piszący na co dzień w „Krytyce Politycznej”, opowiada jak to faszyści z PiS wyrzucili go z radiowej Jedynki gdzie miał program „Sterniczki” - niesłychanie doniosły program, który został zastąpiony programem „Damska torebka”. Straszna rzecz, Szwedzi nie posiadają się z oburzenia i z wypiekami na twarzach wysłuchują relacji dwóch polskich kretynków politycznych. Tak to Szwedzi pokazują Polskę koło Rwandy, Kongo i Palestyny. Można zachodzić w głowę dlaczego Szwedzki tak nie liczą się z faktami, dlaczego szwedzkie neokomunistyczne media tworzą własną, dziwną wirtualną rzeczywistość. Czy tylko dla kłamstwa i agresji, która ze środowisk lewackich płynie na Polskę, czy z innego powodu? Ten powód jest bardzo jasny. W krajach, w których zaczyna być źle, media służą jako narzędzie propagandy, by pokazać, że gdzieś jest źle. Pamiętacie państwo wypowiedzi Jerzego Urbana, gdy mówiono, że w Polsce na półkach jest tylko ocet i sól i czasami herbata „Madras”? Wtedy Jerzy Urban odpowiadał: Proszę państwa, w Nowym Jorku są tysiące bezdomnych, ludzie umierają na ulicach. Czy u nas ludzie umierają na ulicach? Kiedyś nawet zorganizował wysyłkę koców z PRL do Nowego Jorku. To jest ta metoda. Szwedzi żyją coraz gorzej, ale zadaniem propagandowych telewizji szwedzkich jest pokazanie, że może i boicie się wyjść na ulice, boicie się o zmierzchu zrobić zakupy, wyjść do kawiarni, wasze kobiety są napastowane i gwałcone, jesteście okradani przez śniadych przybyszów i boicie się ich, wasze ulice coraz częściej służą jako place modlitw, ale spójrzcie na Polskę – tam dopiero jest brunatnie i źle. Spędźcie pół dnia w Malmö, to wrócicie tam jakbyście byli co najmniej w Syrii. To nie to samo miasto co jeszcze 5-6 lat temu. To kalifat Malmö. Odjazd neokomunistycznego statku europejskiego establishmentu od normalności jest coraz większy - mówił Gadowski.
Gadowski skomentował odlot szwedzkiej telewizji o Polsce
/
Źródło: prawy.pl