Definicja sztuki Arystotelesa wedle której „sztuka jest trwałą dyspozycję do opartego na trafnym rozumowaniu tworzenia” jest bardzo bogata w treść i można ją na różne sposoby rozpatrywać. Skupiłem się wcześniej na tym, że jest ludzką zdolnością w dodatku opartą na rozumowaniu i to nie byle jakim, ale trafnym. Teraz chciałbym pochylić się bardziej nad tym, co znaczy, że jest „trwałą dyspozycją”.
Bycie dyspozycyjnym we współczesnym języku polskim oznacza posiadanie wolnego czasu. Mówimy obecnie także o dysponowaniu czymś np. samochodem. Czasami także, kiedy się źle czujemy, stwierdzamy, że jesteśmy niedysponowani. To ostatnie określenie jest najbliższe temu, którym posługiwał się Arystoteles. Być dysponowanym do czegoś to znaczy być zdatnym. Posiadać dyspozycję, jaką jest sztuka, oznacza posiadanie umiejętności tworzenia. Nie chodzi przy tym o jednorazowy akt, dzięki któremu coś wykonaliśmy. Chodzi o coś trwałego, dlatego Arystoteles pisał o „trwałej dyspozycji”.
Starożytny filozof, który żył w IV w. przed narodzeniem Chrystusa, zauważył, że człowiek ma duszę i ciało, które razem składają się na jego naturę jako „zwierzęcia rozumnego”. Pierwszy człon mówi właśnie o tym, że każdy posiada ciało wraz z jego uczuciowością, emocjami i instynktami. Drugi odnosi się do duszy, w której znajduje się rozum i wola.
Ciało można i należy wychowywać, ale także, chociaż brzmi to niepoprawnie politycznie, tresować. Kiedy wmuszamy w siebie jedzenie, wiedząc, że jest zdrowe, nakazujemy sobie męczące i bolesne treningi, odmawiamy sobie przysmaków, siłą woli sypiamy mało – to stosujemy właśnie tresurę naszego organizmu opartą na dyscyplinie i przymusie. Proces wychowawczy dotyczy raczej emocji, z którymi trzeba się bardziej liczyć, bo nie są aż tak zależne od naszej woli. Tutaj w grę wchodzi mozolne przekonywanie, praca nad sobą, rozmowa z innymi ludźmi, a wszystko po to, żeby nauczyć się np. panować nad sobą, okazywać emocje bądź tego nie robić itd.
W odniesieniu do ciała, na gruncie myśli Arystotelesa, wszelkie umiejętności (mówiąc inaczej: zdolności) określamy po polsku jako nawyki. Są one bowiem z reguły wynikiem mniej lub bardziej mechanicznego powtarzania, a więc nawyku. Przykładem jest zdolność jazdy na koniu czy umiejętność szybkiego biegania. Nie oznacza to lekceważenia sportu i sprowadzania go wyłącznie do ćwiczenia mięśni. Wszystko co ludzkie ma podstawę w rozumie i wszelkie treningi fizyczne, jeśli mają być skuteczne, także oparte są na przemyśleniach i posiadanej wiedzy. W tym sensie wszelkie nawyki cielesne mają swoją podstawę w duszy, w takich lub innych wyborach bądź zaniechaniach.
W odniesieniu do duszy, wciąż na gruncie myśli Arystotelesa, wszelkie umiejętności określane są jako cnoty. Jeśli dotyczą rozumu nazywane są cnotami intelektualnymi, a jeśli woli – moralnymi. Do cnót intelektualnych należy mądrość, wiedza, roztropność, sumienie i sztuka. Do cnót moralnych zaś zalicza się sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie. Rozum dzieli się na teoretyczny i praktyczny w zależności od tego, jaki cel mają jego operacje.
Wiedza i mądrość doskonalą rozum teoretyczny, a roztropność, sumienie i sztuka – rozum praktyczny.
Sztuka jest w tej koncepcji po pierwsze cnotą (bo jest trwałą dyspozycją), po drugie cnotą intelektualną (bo jest tworzeniem opartym na trafnym rozumowaniu) i po trzecie cnotą intelektu praktycznego (bo jest skierowana na wytworzenie nowego przedmiotu).
Cnota, podobnie jak nawyk, żeby mogła powstać potrzebuje wielu ćwiczeń. W tym wypadku nie chodzi jednak o mechaniczne treningi, ale o świadomie akty, które powtarzane raz, pięć razy, dziesięć, sto utrwalają się, wytwarzając w nas pewną dyspozycję. Żeby stać się malarzem z prawdziwego zdarzenia potrzeba wykonać wiele szkiców, prób, obrazów żeby nauczyć się operować pędzlem, uzyskiwać pożądane rezultaty, móc planować swoje prace.
Jako zdolność intelektualna rzeczywista sztuka nie może być domeną irracjonalności, absurdu i szaleństwa. Podlega obiektywizacji i ocenie podobnie jak jej dzieła. Jako cnota sztuka domaga się także tego, by służąc pięknu, służyła także dobru. Podlega więc również ocenie moralnej.