Pomimo statystyk, że liczba chrześcijan rośnie informacje o tym są pomijane oraz przemilczane w mediach.Irańska agencja ICNA już w sierpniu 2017 poinformowała, że Ayatollah Alavi Boroujerdi wydał oświadczenie, że "aktualne raporty wskazują, że młodzi stają się chrześcijanami w Qom i uczęszczają do kościołów w domach".
Szyicki duchowny Ayatollah Makarem Shirazi obarcza winą za upadek islamu wśród młodych ludzi działalność obcokrajowców. W jego ocenie dlatego pojawia się tylu konwertytów na chrześcijaństwo.
Na straży muzułmańskiej duchowości w kraju stoi organizacja państwa. Pieniądze idą do organizacji powiązanych z islamem.
Promowane jest wychowanie zgodne z Koranem, co umacnia system edukacji. Choć szkolnictwo i sąsiedztwo kształtuje duchowość wedle zasad Koranu w miastach Qom i Mashhad, w miastach opanowanych przez islam od dziesięcioleci, młodzi chrześcijanie rosną w siłę.
O ile przewodnik po wyznaniach Operation World donosił o 385 tysiącach chrześcijan (w tym 118 tys. ewangelików) dziś ich liczba jest szacowana na 3 miliony.
Łączna liczna mieszkańców Iranu wedle ustaleń CIA wynosi 82 miliony osób. Centralna Agencja Wywiadowcza cytuje oficjalne źródła. W nich dominującym wyznaniem Iranu jest w 99,4% islam, w tym 90-95% stanowią szyici, a 5-10% sunnici, a pozostali ok. 0,3%.
Ustalenia ICNA dowodzą, że chrześcijanie odrzucają islam od kilku lat.
Taką opinie potwierdził również Fox News. W 2016 oceniał liczbę wyznawców Chrystusa na milion. Tyle osób pomimo kary śmierci odrzuciło islam i przeszło na chrześcijaństwo. Redaktor Samuel Smith na łamach Christian Post doniósł, że w Londynie Pars Theological Centre wykształciło 200 osób głoszących Słowo Boże. Grupa irańskich duchownych skoncentrowanych wokół Mehrdada Fatehiego założyła je w 2010. Skoncentrowali się na umacnianiu wiedzy w zakresie teologii, znajomości Pisma Świętego, misyjności, przewodnictwa oraz zasad oraz ich przekazywania za pomocą języka perskiego.
Kształcenie uczniów Pars Theological Centre odbywa się w Iranie. Wedle Christian Post stanowią 70% kształcących się w głoszeniu Słowa Bożego. Czas nauki zajmuje od roku do trzech w takich tematach jak nauczanie Jezusa, etyka chrześcijańska, Trójca Święta, Apologetyka, doradztwo, hermeneutyka, czy Kościół Cierpiący. Pars Theological Centre dociera do Irańczyków z 17 krajów.
Media skoncentrowały się na działaniach Donalda Trumpa w celu uderzenia w irański program jądrowy (Joint Comprehensive Plan of Action). Tymczasem od kilku lat trwa, jak doniósł rząd USA w rocznym raporcie Amerykańskiej Międzynarodowej Komisji na rzecz Wolności Religijnej stworzonego pod przywództwem Thomasa J. Reese'a operacja antychrześcijańska: "rząd Iranu zaangażował się w systematyczne, trwające i wierutne pogwałcenie wolności religijnej, włączając w to przedłużające się aresztowania, tortury i egzekucje pierwotnie lub całościowo oparte o oskarżenia religijne", czyli podważanie reguł Koranu.
W przytoczonym czasie, w 2016 roku kiedy przybyło 200 osób chętnych do głoszenia Słowa Bożego i nawracaniem na chrześcijaństwo wedle ustaleń redaktora Jeffa Cimmino 90 chrześcijan było osadzonych w więzieniu w samym tylko grudniu 2016, a "setki Chrześcijan aresztowano od 2010 roku".
Codziennością jest konfiskata Pisma Świętego, prześladowania przywódców społeczności, raporty szyitów ostrzegających o zagrożeniach jakie niosą osoby zachęcające muzułmanów do odrzucenia islamu, areszty i nie tylko. Dlatego chrześcijanie praktykują w ukryciu. Wedle Departamentu Stanu USA 300 tys. z nich ma pochodzenie armeńskie.
Rząd dla opanowania sytuacji i zduszenia wiary w Chrystusa zamknął w Teheranie Centralne Zgromadzenie Boga i Janat Abad, oraz kościół w Ahwaz. Pomimo szykan misjonarze próbują nauczania w meczetach, chociaż rząd zabrania im tam wstępu. Część irańskich chrześcijan ucieka z kraju do Turcji, chociaż tutaj również są oni prześladowania przez rząd prezydenta Recepa Erdogana.
Dyrektor Hudson Institute’s Center for Religious Freedom Nina Shea oceniła, że "Iran jest najbardziej gwałcącym wolność religijną krajem świata. Regulacje i restrykcje rządu obejmują szeroki zakres od języka praktyk religijnych, stosowania wina mszalnego po chrześcijańską edukację i media. Tych, którzy ewangelizujących lub nawracających na Chrześcijaństwo są przedmiotem aresztowań i ciężkich kar, włączając karę śmierci".
Źródło redaktora Michaela Browna ocenia, że kwestią czasu jest kiedy liczba chrześcijan w kraju osiągnie masę krytyczną i doprowadzi do ujawnienia się chrześcijan w przestrzeni publicznej. Działania rządu zaś powodują, że kształtuje się ruch wymierzony we władze.
Współpracująca z Jerusalem Post Caroline B. Glick, swego czasu doradca prezydenta Benjamina Netanyahu odnotowała, że protesty na rzecz obalenia władzy w Iranie wśród dziennikarzy nie są uznane za istotne, i dodaje: "jest przesadnie widoczne że liberalne media w Europie i USA wyciszają ich znaczenie".
Na początku stycznia 2018 Irańczycy nawoływali do "śmierci Republiki Islamskiej, Hezbollahu i [prezydenta Hassana] Rouhaniego" o czym doniósł redaktor Ryan Saavedra. W odwecie władze odcięły Internet, aby protesty nie rozpowszechniły się na kraj. Reporter Wall Street Journal Farnaz Fassihi doniósł, że wśród haseł skandowanych w tłumie pojawiały się: "Niezależność, wolność, republika irańska", "Oni używają islamu jako wymówki, aby doprowadzić ludzi do szaleństwa", "My umrzemy, ale odzyskamy na powrót Iran", "Mamy biedę i duchownych jeżdżących fantazyjnymi autami", "Śmierć Straży Rewolucyjnej".
W odpowiedzi na takie hasła w Nowy Rok 2018 wedle ustaleń Associated Press zginęło 13 protestująch. Wall Street Journal wyjaśnia, że zarzewiem konfliktu jest bezrobocie przekraczające 12%. Hasła sugerują, że demonstranci, bądź ich część protestują też z powodu wiary. Zarazem CNN i New York Times wyciszyły sprawę, bo łączyła się z działaniami prezydenta Donalda Trumpa.
Już w 2006 roku Reza Safa w książce "The Coming Fall of Islam in Iran. Thousands of Muslims Find Christ in the Midst of Persecution" obwieścił, że Iran oddali się od islamu w najbliższych latach i odrzuci islam. Takie przewidywania budzą niedowierzanie, choć w innych częściach globu statystyki dowodzą, że panowanie islamu nie jest ostateczne. Prawo szaria dominowało w krajach subsaharyjskiej Afryki. W 1910 roku chrześcijanie stanowili tam ledwie 10%, a jak doniósł Pew Research w 2010, ich liczba wzrosła tutaj do 63%.
W kontekście mediów rodzi się pytanie, czy kierują się ukazywaniem faktów, czy narzucaniem opinii. Podczas rozmowy w ABC News komentator Matthew Dowd zauważył: "Nasz moralny autorytet we świecie został drastycznie zmniejszony (...) Jak możemy mówić co się dzieje w Iranie kiedy my nie mówimy, co się dzieje w Rosji?".
Przykład Dowda ukazuje, że modelowanie opinii wykorzystuje zmianę tematu i wartościowanie oderwane od faktów. Dla lewicowych mediów odrzucanie islamu, "religii pokoju", ukazywanie rosnącej roli chrześcijaństwa w Iranie i prześladowań za wiarę są pomijane, bo kryje się tu pytanie, czy umacnianie się roli chrześcijaństwa nie dowodzi, że w nim ludzie widzą nadzieję? Dalszą konsekwencją zaś może być odrzucenie politycznej poprawności i odrzucenie myślenia na wzór lewicy.