Izraelska awantura

0
0
0
/

27 stycznia odbyła się uroczystość 73-lecia wyzwolenia obozu Auschwitz. Jak co roku zaproszono byłych więźniów tego obozu i jak co roku z Izraela przyjechało liczne grono gości. Były oficjalne przemówienia, zapalenie zniczy i na koniec wystąpienie pani ambasador Izraela. Łamaną polszczyzną dziękowała za ukaranie neonazistów, a potem przeszła do meritum sprawy. Skrytykowała zapis penalizujący używanie pojęcia „polskie obozy śmierci”. Mało tego, powiedziała, że premier Izraela Benjamin Natanjahu poprosił ją o to, aby zapoznała polskiego premiera ze stanowiskiem Izraela. „U nas –mówiła – traktuje się to tak, jakby nie można było mówić o Zagładzie i wszyscy są oburzeni”. Najbardziej oburzeni poczuli się Polacy i to zarówno ci zgromadzeni na uroczystości, jak i cały naród. Co pewien czas środowiska za granicą używają szkalującego nas wyrażenia „polskie obozy śmierci”, a prym wiodą w tym Niemcy. Mozolnie i natrętnie starają się przerzucić część winy za ludobójstwo podczas II wojny światowej na nas, na najbardziej podczas tych tragicznych lat doświadczoną ofiarę. Polska oficjalnie wówczas nie istniała. Jak mogła na okupowanym terenie budować obozy? W głowę się trzeba stuknąć, a nie powielać takie kalumnie. Gdy nasze upominania i protesty nie przynosiły rezultatu, postanowiono sprawę uregulować prawnie. Wprowadzono nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która „mówi o zbrodniach niemieckich przypisywanych narodowi (a nie poszczególnym ludziom). Ustawa wprost odwołuje się do prawa UE obowiązującego od 2008 roku”. – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Wprowadza zakaz używania tego nazewnictwa pod groźbą grzywny lub kary pozbawienia wolności. I to tak rozwścieczyło władze Izraela. Z logicznego punktu widzenia wydawało się, że powinny współpracować z nami w prawdzie historycznej, ale poszli absurdalną drogą, zarzucając nam współudział w Holokauście i tuszowanie tego faktu. Słusznie po wystąpieniu ambasador Izraela, premier Morawiecki napisał na Twitterze: „Auschwitz-Birkenau to nie jest polska nazwa, a Arbeit Macht Frei to nie jest polski zwrot”. Zaczęło się wszystko od wpisu popularnego w Izraelu polityka i parlamentarzysty , który ma nawet szansę na zostanie premierem. Yair Lapid, napisał na Twitterze: „Wymyślono to w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostały zamordowane, nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni”. Icchak Herzog przewodniczący opozycji w Knesecie zażądał od premiera , by kazał ambasadorowi Izraela z Warszawy na konsultacje ws.”dogłębnie błędnej” ustawy. Aż dziwne, że tak doświadczony polityk, jakim jest premier Netanyahu poszedł tą ulicą. A wszystko ma podobno podtekst wewnętrznej przedwyborczej walki frakcyjnej, prowadzonej przez lewicę Izraela. Tylko, że znowu my staliśmy się chłopcem do bicia. Wybuchła paskudna awantura. Polska dyplomacja znalazła się w bardzo trudnym położeniu i zobaczymy, jak z tego ambarasu wyjdzie. Nie ma właściwie dobrych rozwiązań. Zachodzi jeszcze obawa, że znów prowokuje się Polaków do wystąpień antysemickich, aby piętnować Polskę za ksenofobię na forum międzynarodowym. Dlatego powinniśmy być bardzo czujni i nie dać się zmanipulować. Polska najbardziej doświadczony kraj podczas II wojny światowej jest ciągle szarpana i pomawiana o sprzyjanie faszyzmowi. Nie słyszałam, aby kiedykolwiek ktoś użył określenia - austriacki obóz śmierci w kontekście Mauthausen. Niemcy okupując kolejne europejskie kraje, zakładali na tych terenach obozy zagłady. Tak było w wypadku Polski, Austrii, Czech, Słowacji, Francji, Belgii, Holandii. Nikt się nie czepia tych krajów, ofiarą stała się Polska, kraj biedny, nieliczący się. Taka była długoletnia polityka Polski, kraju przepraszającego, że żyje i szczęśliwego, że za czołobitność został dopuszczony do pańskiego stołu. To się na szczęście powoli zmienia. Warto przypomnieć, że Francja przez 50 lat nie przeprosiła Żydów za prześladowania, tłumacząc, iż Republika nie może odpowiadać za rząd Vichy. A Francja ma niechlubną historię II wojny światowej. Niemcy początkowo okupując ją, nie zajmowali się sprawą francuskich Żydów. To w tej sprawie naciskał na nich kolaboracyjny rząd w Vichy, a nie spotykając się z należytym zainteresowaniem, wziął sprawę w swoje ręce. Wydał kilka dekretów zakazujących lub ograniczających Żydom dostęp do wykonywania wielu zawodów, uczestnictwa w życiu kulturalnym. W wyniku jego układów z gestapo, 16 lipca 1942 roku odbyła się obława Vel d`Hiv. Dokonano wówczas masowych aresztowań francuskich Żydów z Paryża i okolic. Ofiarami obławy padło 13 tys. ludzi w tym 4 tys. dzieci. Holokaust przeżyło jedynie 25 osób. Ale Francja to potęga europejska. Nie wolno jej krytykować, ani czegokolwiek się od niej domagać. Lepiej uderzyć w Polskę, kraj w którym z rąk oprawców udało się wydrzeć setki tysięcy Żydów. A trzeba pamiętać, że jedynie w Polsce za udzielenie pomocy Żydom, groziła śmierć i to całej rodziny. Dlatego oskarżanie nas o współudział w Holokauście jest tak nikczemne.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną