Głos z Wołynia: ocalmy więź międzypokoleniową!

0
0
0
/

W mojej parafii w Ostrogu jest nadal spora liczba potomków zesłańców do Kazachstanu, którzy pochodzili z Chotnia II, Radohoszczy Małej i Wielekiej oraz innych okolicznych wiosek. Ich rodzice i dziadkowie byli zesłani do obwodu kokczetawskiego (obecnie północnokazachstańskiego) w Kazachstanie, gdzie stworzyli w gołym stepie wioskę Wołyńsk. W 1947 i następnych latach większość z nich uciekła z Kazachstanu  z powrotem na Ukrainę. Było ich tak wielu, że w 1948 roku – po dwóch latach zamknięcia kościoła – świątynia w Ostrogu znów została otwarta i dojeżdżał do niej Sługa Boży o. Serafin Kaszuba OFMCap. z Równego. Bardzo ważnym jest, by nie przerwała się ta nić łącząca różne pokolenia. Od samego początku swojej pracy na Wołyniu zbierałem i publikowałem wszelkie świadectwa babć o zachowaniu wiary w czasie lat prześladowań i wojny, a zwłaszcza zesłania do Kazachstanu. W 2001 r. przy okazji wizyty papieża św. Jan Pawła II do Kazachstanu i starań o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Czcigodnego Sługi Bożego ks. Władysława Bukowińskiego, odwiedziłem Wołyńsk, nieistniejąca już dziś wioskę w rejonie kiellerowskim w obwodzie północnokazachstańskim. Jedną z intencji podróży do tego miejsca była chęć głębszego zrozumienia swoich parafian-zesłańców. Pamiętam jak parafianie ostrogscy cieszyli się, że odwiedziłem miejsce ich zesłania. Zachęciłem ich by napisali mi swoje relacje i opisy ich poniewierki. Większość z nich to uczyniła. Ci, którzy mieli problem z pisaniem, zostali „wyspowiadani” przez studentów. Dosyć późno wpadłem na pomysł sprowadzenia profesjonalnego reportażysty i pisarza, redaktora Marka A. Koprowskiego, który nagrał i spisał wspomnienia ostatnich żywych świadków. W wielu jego artykułach i książkach wątek babć i ich roli w przekazie wiary się przewija. Redaktor Marek A. Koprowski pomógł mi też uzyskać za pośrednictwem Caritas diecezji kamieniecko-podolskiej i Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie jednorazowej zapomogi dla kilkunastu starszych parafian pochodzenia polskiego w parafii Kuniów. (Szkoda, że czegoś takiego wówczas nie przeprowadził Caritas naszej diecezji). Z perspektywy kilkunastu lat widzę, że było to ważne. Większość tych osób, tych babć już zmarła. Ich wspomnienia czy zapisy poczynione przez red. Marka A. Koprowskiego często są świetnym materiałem do kazań na ich pogrzebach. Pamięć o nich też uchodzi wraz z upływem lat. Zostaje maleńki ślad w wydaniach periodycznych i w książkach. Mówiliśmy tutaj o zasługach babć w przekazywaniu wiary. Z bólem serca muszę jednak powiedzieć, że nie wszystkim babciom udało się jednak uratować wnuków przed agitacją różnych nurtów protestanckich – mam na myśli baptystów, zielonoświątkowców czy Świadków Jehowy. Na zakończenie pozwólcie przywołam jedno świadectwo, a w zasadzie wprowadzenie do niego. Otóż Walentyna Grabowska, studentka Uniwersytetu Narodowego „Akademia Ostrogska”, we wstępie do swojego artykułu pt. „Niebieskooka dziewczynka” tak pisała o swojej babci Marii Krynickiej z domu Popławskiej: „Jakie to przeznaczenie na Ziemi mojej kochanej, miłej, dobrej babci? Właśnie tak delikatnie nazywam mojej mamy ciocię w drugim kolanie. Jest wspaniałym człowiekiem i oddaje nam swoje ciepło, dobroć i za to schylamy przed nią nasze głowy. Imię mojej babci brzmi jak imię Najświętszej Panny. Czytając napisane na papierze życie babci chce mi się płakać. Czy tak naprawdę jej przeznaczenie polega na tym by przeżyć wojnę, głód, śmierć całej rodziny? Modlić się i prosić o cierpienie, wytrwałość, żeby móc znieść to wszystko. Myślę, że człowiek o którym opowiadam jest wart tego żeby o niej usłyszeli ludzie i zachwycali się jej odwagą”1. Nie będziemy tu przytaczać całego świadectwa. Wystarczy zaznaczyć tylko, że Maria Popławska, później Krynicka była dojarką, doiła codziennie 22 krowy w kołchozie, osobiste tragedie jej nie przygniotły. Dopóki żyła, jej krewni brali udział w życiu parafii w Izjasławiu, Kuniowie, Netiszynie i Ostrogu. Wiele z tych babć swoim życiem zasłużyło na pomnik, nie z kamienia czy metalu, ale pomnik w naszej pamięci. Można powiedzieć, że na nas wszystkich spoczywa obowiązek modlitwy za nasze babcie (i dziadków). Módlmy się za naszych dziadków i nasze babcie, którzy tak często odegrali heroiczną rolę w przekazywaniu wiary w czasach prześladowań. Modląc się za naszych dziadków i nasze babcie, pamiętając o nich – dzieląc się z innymi świadectwami o tych świadkach wiary – da Bóg, że zainspirujemy nasze pokolenie do kontynuowania tej ważnej roli w przekazywaniu wiary i tradycji.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną