W Londynie zmarł nagle ppor. Janusz (John) Cywiński (ur. 27 stycznia 1921 roku) - jeden z ostatnich żołnierzy i oficerów AK, uczestnik najważniejszych akcji konspiracyjnej Warszawy. Ps. Janusz I, Piskorz, Puchała, rz, Puchała, Laik, Rumor, Mg 300, Gw 300, D8 Jego ojcem chrzestnym był minister oraz premier Tomasz Arciszewski .
W „Baszcie” (Rejon 5 Obwodu V) Janusz Cywiński służył jako zastępca oficera informacyjnego. Po sprawie „lisów” z kwietnia 1943 r. przerzucony z „Baszty” do KW Okręgu Warszawskiego AK, gdzie dostał się pod skrzydła szefa KW Okręgu Bolesława Kozubowskiego. 1 listopada 1943 r. na rozkaz Kozubowskiego zlikwidował w „Gospodzie Warszawskiej” na rogu ul. Marszałkowskiej i ul. Nowogrodzkiej żydowskiego agenta gepo Lolka Skosowskiego, a później członków jego tzw. grupy „Hotelu Polskiego”.
Po Powstaniu Warszawskim dostał się do niewoli, a stamtąd do 2 Korpusu. Po wojnie ukończył studia prawnicze na Oxfordzie, a następnie chemię, z której obronił doktorat.
W Wielkiej Brytanii opatentował kilka swoich wynalazków oraz kierował kilkoma brytyjskimi firmami. Inwigilowany przez wywiad sowiecki i wywiad PRL. Kierował Kołem AK w Londynie, a także był funkcyjnym elitarnego NiD-u. Zaangażowany w pracę Biura NSZZ „Solidarność” w Londynie.
Był także bliskim krewnym Czesława Cywińskiego - Prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Miał ogromną wiedzą z różnych dziedzin, a także niezwykle poczucie humoru. Dał się poznać jako skarbnica wiedzy opowieści z dziejów polskiej socjety w okresie międzywojennym. Był troskliwy oraz serdeczny.Błyskotliwy rozmówca, gawędziarz, łączył naturę dociekliwego naukowca z wrażliwością poety.
Cechowało Go lekko surrealistyczne poczucie humoru oraz dar przenikliwej analizy postaw i zjawisk. Nasze spotkania, rozmowy, korespondencję pieczołowicie przechowuję w kufrze serdecznej pamięci.Chociaż z oddali - ale cały czas przyglądał się wydarzeniom w Polsce.
O czasach wojennych mówił rzadko, starannie dobierając słów, za to historie w duchu przedwojennym opowiadał chętnie i barwnie. Pochylał się nad ludzkim nieszczęściem i samotnością, wspierał w bardzo trudnych chwilach okazując bezinteresowną serdeczność.
Będzie mi bardzo Ciebie brak, drogi Januszu! Zawsze pamiętałeś o moich imieninach. Dziękuję Ci za troskę, dobro, barwne opowieści! Za wzruszające rozmowy. Niech Bóg przyjmie Cię do swego królestwa!