W swoim najnowszym felietonie „Leżymy plackiem na wznak" wygłoszonym na falach Radia Maryja, Stanisław Michalkiewicz stwierdził, że od hucpy antypolskiej Izraela „znacznie groźniejsza dla Polski i dla narodu polskiego jest amerykańska ustawa, która w Izbie Reprezentantów Kongresu USA oznaczona jest numerem 1226. W tej sprawie zarówno pan prezydent, jak i rząd, a nawet – Naczelnik Państwa – zachowują zagadkowe milczenie, co budzi podejrzenia, że jakieś decyzje z udziałem polskiego rządu mogły już zapaść i tylko dla polskiej opinii publicznej ma to do ostatniej chwili pozostać tajemnicą".
Jak przypomina w swoim artykule Stanisław Michalkiewicz „nowojorska Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego, która na podstawie ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich z roku 1997, dostała część haraczu za przyjęcie Polski do NATO, właśnie podbiła stawkę oświadczając, że polska ustawa reprywatyzacyjna powinna uwzględnić składniki mienia wskazane przez stronę żydowską, co zwiększyłoby szacunkową wartość tych roszczeń nawet do biliona złotych, czyli ponad 300 miliardów dolarów".
Zdaniem Stanisława Michalkiewicz apetyt Żydów na polskie mienie „wzrasta zw miarę jedzenia, więc nie jest wykluczone, że wkrótce strona żydowska zażąda przekazania jej w arendę całej Polski, o której pan prezydent Duda powiedział, że była państwem „wspólnym". Wykluczyć tego nie można tym bardziej, że amerykański Departament Stanu, w kilka dni po wizycie w Warszawie sekretarza stanu USA Rexa Tillersona, wyraził zaniepokojenie z powodu skutków, jakie nowelizacja ustawy o IPN może przynieść dla „strategicznych interesów Polski i jej stosunków z USA"".
W artykule „Religia holokaustu dopiero się rozwija" opublikowanym na portalu „Magna Polonia" Stanisław Michalkiewicz rozważając przyczyny „dla których Żydzi z organizacji przemysłu holokaustu i z Izraela, a nawet szabesgoje z Departamentu Stanu USA, tak nerwowo zareagowali na nowelizację ustawy o IPN w Polsce" przypomniał, że „ta ustawa została uchwalona w roku 1998 i już wtedy wprowadzony został do niej przepis (art. 55), przewidujący kary za tzw. „kłamstwo oświęcimskie", (...) penalizacja „kłamstwa oświęcimskiego" została przez polski Sejm wprowadzona do tej ustawy na sugestię strony żydowskiej, która w ten sposób chciała umocnić swój monopol na ustalanie ostatecznej i obowiązującej wersji wydarzeń historycznych, zwłaszcza II wojny światowej.
Opisując przyczyny powstania religii Holocaustu Stanisław Michalkiewicz przypomniał, że dominujący na zachodzie w XX wieku „sekularyzm niósł ze sobą niebezpieczeństwo zwłaszcza dla żyjącego w diasporze narodu żydowskiego, dla którego istotnym, a kto wie, czy nie jedynym wyznacznikiem tożsamości przez całe stulecia była religia".
Zdaniem Stanisława Michalkiewicza skoro „Adolf Hitler już dokonał masakry europejskich Żydów, eliminując zwłaszcza uboższą i gorzej wykształconą część narodu żydowskiego, (...) to można tę okoliczność wykorzystać w charakterze remedium na zagrożenia płynące dla narodu żydowskiego ze strony sekularyzmu. Po co wierzyć w starożytne sagi, które dostarczają tylu wątpliwości, kiedy oto mamy całkiem świeże traumatyczne wydarzenie, w które wcale nie trzeba „wierzyć", a tylko pamięci o nim nadać sens metafizyczny. To spostrzeżenie legło u podstaw religii holokaustu, która zaczęła podbijać serca coraz szerszych kręgów społeczności żydowskiej, a nawet umysły tym bardziej, że bardzo szybko się okazało, że z holokaustu można ciągnąć całkiem pokaźne i realne profity (...) toteż religia holokaustu niemal z dnia na dzień stała się dominującym wyznaniem społeczności żydowskiej".
W opinii Stanisława Michalkiewicza dogmatem religii Holocaustu jest założenie, że „holokaust stanowi wydarzenie bez precedensu w dziejach świata. (...) do sukcesu religii holokaustu nie wystarczy, by ten dogmat przyjęli do wiadomości wyłącznie Żydzi. Konieczne w tym celu jest, by dogmat ten został przyjęty powszechnie i bez zastrzeżeń również przez resztę świata, to znaczy – przez świat nieżydowski".
Według Stanisława Michalkiewicza narzucenie gojom dogmatów religii Holocaustu wymagało, by „polski Sejm w 1998 roku włączył do ustawy o IPN przepis przewidujący penalizację „kłamstwa oświęcimskiego" (...) I dopóki ta zasada działała wyłącznie na korzyść strony żydowskiej, żadnych protestów, ani wątpliwości, że w ten sposób podważa się swobodę dociekań naukowych, nie było. Dopiero gdy mniej wartościowy polski naród tubylczy spróbował wykorzystać tę samą zasadę dla ochrony swojej własnej reputacji przed oszczerstwami produkowanymi przez skoordynowane polityki historyczne: niemiecką i żydowską, strona żydowska podniosła przeraźliwy" jazgot, by chronić swoje dochody.
Jan Bodakowski