Bezprawie norweskiego Barnevernetu

0
0
0
/

O bezprawnych wyczynach Jugendamtu zrobiło się głośno w ostatnim czasie. W Niemczech nagminnie łamane jest prawo przez tę instytucję, która żeruje na odbieraniu dzieci rodzicom. Głównie dotyczy to obcokrajowców, ale Jugendamt nie pogardza także dziećmi z rodzin niemieckich. Podobna sytuacja jest w Norwegii, w tym raju na ziemi, jak się określa ten kraj. Działający tam urząd ds. ochrony dzieci Barnevernet jest zaprzeczeniem praworządności norweskiej. W świetle prawa łamane jest nagminnie prawo. Jeżeli jakaś rodzina zadarła z tym urzędem, głośno go krytykowała, może się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Los ich dzieci jest niepewny. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy w grę wchodzą znajomości i układy z osobami z Barnevernetu. Przekonała się o tym młoda Norweżka Silje Garmo mama dwóch córek. Dzięki opiece Ordo Iuris udało jej się uciec z kilkumiesięczną córeczką z rąk Barnevernetu. Obecnie jest w Polsce i stara się o azyl u nas. Jej opowieść to dramatyczna walka o swoje dzieci, którą na razie przegrała w wypadku swej dziewięcioletniej córki. A wszystko zaczęło się od chwili oskarżenia ojca dziewczynki o jej molestowanie. Z mężem była wówczas w separacji i miała wtedy wyłączne prawo do opieki nad córką. Niestety, relacje dziecka z kontaktów z ojcem wskazywały na molestowanie seksualne. Zdesperowana matka wynajęła detektywa, który zgromadził niezbite dowody przeciwko ojcu Froyi Niestety, ojciec Froyi miał duże znajomości i układy z ludźmi Barnevernetu. Silje odebrano dziecko, gdy była z nią w Hiszpanii u rodziny. Urzędniczka Barnavernetu sfabrykowała kłamliwe zaświadczenie. Na tej podstawie norweska policja przez Interpol wydała nakaz aresztowania. Pracownica Barnavernetu poleciała do Hiszpanii i przedstawiła tamtejszej policji jedynie urzędowe zaświadczenie o odebraniu dziecka. Hiszpańskie władze aresztowały matkę i wydały dziecko Barnevernetowi. Taką sama procedurę chciano zastosować wobec władz polskich, gdy Silje uciekła z Norwegii do Polski, zabierając swą młodszą córkę. Polska jednak, kraj tak atakowany w Brukseli za łamanie praworządności, zażądała okazania im dokumentów mających moc prawną. Takich dokumentów nie ma, bo żaden sąd norweski nie odebrał młodszej córki Silije Garmo. Matka czeka spokojnie u nas na azyl i zamierza pozostać na stałe w Polsce i walczyć o swoją starszą córkę. Ma do tego prawo, bo zgodnie z konwencją haską, której sygnatariuszem jest Norwegia od 2016 roku władny w sprawach opieki nad dziećmi oraz w kwestii praw rodzicielskich jest jedynie kraj zamieszkania. W tym wypadku Polska. Choć Ordo Iuris specjalnym pismem poinformowało władze norweskie o miejscu zamieszkania Siulje Garmo, to tamtejszy wymiar sprawiedliwości łamiąc konwencję haską, wszczął postępowanie wobec matki małej Eiry. Kobieta została pozbawiona paszportu norweskiego i zarejestrowana przez Norwegię jako „zaginiona” w systemie Schengen. Gdyby kobieta schroniła się w innym skandynawskim kraju, natychmiast została by wydana władzom norweskim. Barnevernet małą Eirą zainteresował się jeszcze w łonie matki. Jest to kolejne bezprawie, bo zgodnie z tamtejszym prawem nie można zajmować się nienarodzonym dzieckiem. Noworodka zaraz po urodzeniu, starano się odebrać matce. Tylko dzięki pomocy personelu szpitalnego do tego nie doszło. Od tego czasu zaczęło się ustawiczne nękanie matki. Nakazano, aby zamieszkała z dzieckiem w domu samotnej matki i tak mając całkowitą kontrolę nad nią, blokowali jej obecność na rozprawach apelacyjnych. Barnevernet może bezkarnie łamać prawo. Parlamentarzyści o tym wiedzą, ale dodają: „Co możemy na to poradzić?” Sami przyczynili się do takiej sytuacji, gdy powołali taki urząd do życia i kilkakrotnie dokonywali zmian w przepisach, działających na korzyść Barnavernetu. Silje Garmo czeka tylko, aby dostać azyl w Polsce. Wtedy rozpocznie walkę o starszą córkę. Razem z prawnikami z Ordo Iuris chce zaskarżyć Norwegię przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. W Trybunale czeka podobnych osiem spraw przeciwko działalności Barnevernetu. Gdy Norweżka zdecydowała się na wyjazd do Polski, wszyscy znajomi śmiali się z niej, że na obrońcę wybrała taki kraj. Teraz patrzą na te sprawy inaczej. Bo okazuje się, że u nas zasady praworządności są respektowane, a prawo rodzinne działa zawsze dla dobra dzieci.  

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną