Historia ma to do siebie, że sama w sobie jest tematem delikatnym, zwłaszcza, jeśli chodzi o czasy najnowsze. Nieustające polemiki, spory toczą się wokół Wołynia, holokaustu, stanu wojennego. Media eksponują raczej dyskusję wokół śmiałych tez zawartych w najnowszej książce Piotra Zychowicza, mających - z założenia - zmienić nasze myślenie o historii, czy też celowo szokujących, wręcz obrazoburczych tekstów, pełnych naciąganych teorii i pomijanych nieprzystających do nich faktów niż spór, czy Bolesław Chrobry był zręcznym wojownikiem i politykiem - czy ciągłymi wojnami - nieraz na kilku frontach naraz - doprowadził do pojawienia się poważnych problemów we własnym państwie.
Poniżej przedstawię kilka sytuacji - być może dobrze Państwu znanych, być może nie - w których historia stała się obiektem zamieszania, ostrych dyskusji, niekiedy kłótni. Powody sporów mogą być różne ale wszystkie łączy jedna kwestia: pamięć o przeszłości źle wykorzystana może stać się zarzewiem konfliktu.
Awantura o wywiad ,,Żydzi sami byli sobie winni" - w czasopiśmie "Focus Historia - ekstra", wydanym z okazji 70 rocznicy wybuchu powstania w warszawskim getcie. W rzeczonym numerze periodyku ukazał się między innymi wywiad z profesorem Krzysztofem Jasiewiczem pod tytułem ,,Żydzi byli sami sobie winni". I oto wkrótce rozpętała się burza.
Wyimki z wywiadu takie, jak ,,Owe żydowskie bzdury i dane wzięte z sufitu o Żydach zamordowanych głównie przez polskich chłopów to właśnie projekcja zmierzająca do ukrycia największej żydowskiej tajemnicy. Otóż skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, "co się działo na obrzeżach Zagłady", lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu", czy ,,Brzmi to fatalnie, bo co powiedzieć Żydach, którzy witali Niemców (albo jak się narodowo mówi „nazistów”) w 1939 r. w Polsce? A były takie przypadki – w Krakowie, Łodzi i innych miastach. W Zarębach Kościelnych na czele witających stał rabin w odświętnym stroju. Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu. To podstawowy powód, dla którego zasilili aparat bezpieczeństwa Bolszewii, potem sowiecki na Kresach i wreszcie UB po wojnie. Mam wrażenie, że człowiek w miarę wykształcony i średnio bystry zorientuje się, że niekoniecznie relacja żydowska jest prawdziwa. Że wywód badacza żydowskiego nie zawsze jest mądrzejszy. I że jeśli jakiś badacz nie podziela tego poglądu, to wcale nie musi być antysemitą pozbawionym empatii" obiegły Internet.
Na prof. Jasiewicza i redakcję spadły gromy, redaktor naczelny magazynu bronił opublikowania wywiadu tłumacząc, że chciano w ten sposób pokazać, że tego typu poglądy są akceptowane przez PAN, w którym pracował Jasiewicz, a zamiarem redakcji było pokazanie skali problemu.
Prof. Jasiewicza zwolniono z PAN-u, jednak śledztwo w jego sprawie zostało umorzone. W jego obronie stanęli prawicowi publicyści, zaś sam Jasiewicz podkreślił, że sformułowanie ,,Żydzi byli sami sobie winni" było tytułem nadanym przez redakcję a nie - jego cytatem.
Oto inny przykład: w tekście zatytułowanym "Smak pełen dziegciu?" ("Wiedza i Życie, luty 2012) ukazała się bardzo nieprzychylna recenzja książki ,,Odkryj smak fizyki". Autor recenzji, profesor Andrzej Kajetan Wróblewski zarzucał autorowi książki, profesorowi Jerzemu Przystawie, podawanie w niej nieprawdziwych treści dotyczących losów fizyków i ich odkryć nie wspominając już o błędach merytorycznych dotyczących samej fizyki.
Już w następnym numerze pojawiła się odpowiedź autora książki, w której zarzucał recenzentowi nadmierną złośliwość określając jego recenzję mianem paszkwilu. Choć spór między uczonymi dotyczył w dużej mierze historii, to opinie na jego temat wyrażały przede wszystkim osoby związane z fizyką. Teraz o sporze nie słychać, jednak pozostaje on niecodziennym przypadkiem, gdy historia wkroczyła w świat fizyków.
Te dwa przykłady mówią same za siebie; jakkolwiek byśmy nie pragnęli historia nie zawsze wiąże się z bezstronnością i emocje mogą wziąć górę. Ważne, by - jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało - prawda zawsze wyszła na wierzch.