Avanti popolo!

0
0
0
/

Europa drży posadach. To jeszcze nie konwulsje, ale trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć. Od czasu trzęsienia ziemi, jakim okazał się Brexit, na całym kontynencie wieje potężny wiatr buntu, który daje o sobie znać przy każdych nowych wyborach. Wyniki we Włoszech pokazują, że coraz więcej społeczeństw odrzuca obecny model zarządzania UE, rośnie eurosceptycyzm i niezadowolenie, przybywa konfliktów. Quo vadis Europo? Tego naprawdę nikt nie wie. Jak powiedział dwa lata temu prof. Jan Zielonka, UE powinna się na nowo wymyśleć, bo ani struktura UE, ani eurokraci nie są do tego zdolni. Przecież nic sensownego nie wymyśli Jean Claude Juncker, ani Schulz, ani Timmermans. Zachodnie media piszę, że obecnymi wyborami Włosi wymierzyli Brukseli siarczysty policzek. Ale co z tego, skoro nawet najtęższe głowy wśród unijnych elit nie są dziś wstanie określić nowego modelu Unii Europejskiej, który byłby remedium na obecne problemy. Świeżo upieczona „stara” koalicja SPD i chadeków w Niemczech, postawiła w prawie 200 stronnicowym programie na pierwszym miejscu Europę i dodanie pieniędzy do unijnego worka. A w przeważającej mierze lewicowy program oszalałego na punkcie Zjednoczonych Stanów Europy, przegranego dziś, Martina Schulza oparł swe założenia na pomyśle Emmanuela Macrona, który stał się wyrocznią dla Niemiec. Tymczasem to, co proponuje Macron jako zarządzane centralnie w wielu obszarach twarde jądro ze strefą euro, właśnie się sypie. Włochy – jeden z krajów założycielskich UE, który miał być częścią tego planu, właśnie pokazał Brukseli środkowy palec i można powiedzieć, że jest to „wielki sukces” kanclerz Merkel i chodzących na jej pasku eurokratów, na który mocno zapracowali, bo Włosi nie wierzą już w Europę taką, jaka jest teraz. To wyraźne zwycięstwo eurosceptyków (ruch 5 gwiazdek 33% i Liga 17,60%), które same grupują ponad 50% głosów, jeśli dodamy Frateli – zbierze się blisko 55% ogólnej liczby głosów. Z drugiej strony partie proeuropejskie zdobyły: 19% - Partia Demokratyczna Matteo Renziego i 14% Forza Italia Berlusconiego, co daje tylko 33%.  Bruksela ma kłopot. Idą młodzi! Szef zwycięskiego pięciogwiazdkowego ugrupowania Luigi Di Maio ma 31 lat, jest w tym samym wieku, co Sebastian Kurz, kanclerz Austrii. który dzień po włoskich wyborach spotkał się w Watykanie z papieżem i podkreślił swoje przywiązanie do katolickiej wiary. Pewnie wiadomość, że Kurz uczestniczy w procesjach Bożego Ciała i niedzielnych Mszach św. przyprawiła Macrona o zawrót głowy, chociaż sam jest absolwentem paryskiego liceum prowadzonego przez jezuitów. Czy włoski przypadek będzie dla Brukseli kubłem zimnej wody? Wątpię, bo tak jak we Francji, wszędzie na Zachodzie tak zwane „klasyczne” partie polityczne prawicy i lewicy gardzą opinią publiczną, a słowo naród drażni kosmopolityczne elity, bo to ludzie bez korzeni, uzurpujący sobie prawo do rządu dusz. Chcieliby zlania się ludów Europy w jakiś konglomerat, uformowany według recepty „jedynie słusznej” ideologii. Logiczne, że wyborcy odwracają się od nich, ale mimo że UE znajduje się w upadku, a unijnej demokracji brakuje wiarygodności, elity trąbią wciąż w jedną tubę, działając przeciwko interesom obywateli. UE przygotowuje nas na mroczne lata. „ Nie bądźcie zbyt optymistyczni: nasze media i lobby polityczne mogą ukazywać Di Maio w złym świetle.”- ostrzegają niemieccy internauci, którzy gratulują Włochom odwagi dokonanych wyborów i zapowiadają, że najdalej za 4 lata Niemcy też pójdą tą drogą. Ale rzucanie cienia na zwycięzców wyborów już się dzieje: „partie populistyczne” – tak tonem wyższości i z odcieniem pogardy, niemieckie i francuskie media określają nie tylko olśniewające zwycięstwo 5. gwiazdkowego ruchu antysystemowego, Ligę Północną, Braci Włoskich, a także polski PiS, austriackie partie rządzące, czy ugrupowanie Victora Orbana, o Jobbiku nie wspominając. Lider Ligi Połnocnej Matteo Salvini umie jednak odparować: "Populiści? Jestem i z dumą pozostanę populistą. Ten, kto słucha ludu, spełnia swój obowiązek". Wygląda na to, że pod słowami Carlo Tuzziego z 1908 r. „Avanti popolo” rozpoczynającymi popularną rewolucyjną pieśń „Bandera rosa”, trzeba dziś we Włoszech dopisać nowy refren, zaznaczający sztandar inną niż czerwona barwą. Media nad Tybrem są bardziej obiektywne. Nagłówki „Rzym bliżej Budapesztu i Warszawy”, "Witajcie w Wyszehradzie" – nie straszą Włochów. . "We wczorajszym głosowaniu Włosi nagrodzili siły, które patrzą podejrzliwie bądź z otwartą wrogością na Europę i jej reguły. W tym zbliżamy się do Grupy Wyszehradzkiej", która "sprzeciwia się prawu Brukseli do wtykania nosa w suwerenne decyzje każdej stolicy" - ocenia komentator rzymskiej „La Repubblica”. Nawet tak pewnemu dotąd swego autorytetu i prezentowanych racji wiceszefowi Komisji Europejskiej Fransowi Timmermansowi zrzedła mina. Raptem zauważył, że „ ​​w obliczu sukcesu „populistycznej fali Europa musi na nowo zdefiniować demokrację". Ciekawe jak.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną