Jeszcze o twarzach z przeszłości

0
0
0
/

W jednym z moich poprzednich felietonów zająłem się  analizą rekonstrukcji ludzkich twarzy z przeszłości. Dziś zamierzam powrócić do tego tematu i zaprezentować rekonstrukcje oblicz tych, którzy żyli przed nami. Cóż bowiem mogą mieć ze sobą wspólnego: zapomniany "Człowiek z Herto" i Maksymilian Robespierre? Kości  tego pierwszego odkopał znany amerykański antropolog Tim D. White, który twierdzi, iż   ów stanowi  ogniwo pośrednie pomiędzy archaicznymi afrykańskimi szczątkami a współczesnymi ludźmi. Robespierrowi "nowej twarzy" przydała w swoich sztukach teatralnych Stanisława Przybyszewska, a Victor Hugo poświęcił mu zaledwie jeden skromny rozdział w powieści  "Rok 93" - Czytelnicy portalu prawy.pl mogą ujrzeć jeszcze jedne wcielenie Nieprzekupnego  w filmie "Goście, goście  III  -Rewolucja". Tu jednak  przywołuję niemetaforyczne twarze z przeszłości. Człowiek z Herto - ów muskularny mężczyzna jest jednym z pierwszych znanych przedstawicieli homo sapiens. Żył 200 000 - 150 000 lat temu. Przypisano go do podgatunku Homo sapiens idaltu - pierwszych spośród nas. Jego twarz i postura są jakby idealnym odzwierciedleniem naszego wyobrażenia afrykańskiego wojownika. Co ciekawe: odnaleziono też czaszkę dziecka, prawdopodobnie żyjącego w czasach człowieka z Herto. Pojawiły się głosy, że już pierwsi Homo sapiens mieli życie duchowe, bowiem ktoś kiedyś pozbawił czaszkę dziecka skóry, a sama czaszka była bardzo wygładzona, jakby przechodziła wciąż z rąk do rąk. Powstały więc przypuszczenia, że mogła być jakimś totemem, ale dowodów na to czy człowiek z Herto zadawał sobie pytania co czeka go po śmierci i czy na jego losy wpływają jakieś wyższe siły - brak. Bezsprzeczne dowody na życie duchowe naszych przodków pojawiają się około 50 000 lat temu. Maksymilian Robespierre - ta rekonstrukcja wywołała nieco zamieszania. Bazowała na masce pośmiertnej ,,Nieprzekupnego", której autentyczność jest często kwestionowana. Ponadto wielu przedstawicieli lewicy uznało, że rekonstrukcja zrobiona jest tendencyjnie - na twarzy Robespierre'a widać dzioby jak po ospie (którą podobno przebył), a na jego twarzy jest zbyt dużo zmarszczek - poprzez jego brzydotę autorzy rekonstrukcji mieli rzekomo obrzydzić jednego z przywódców rewolucji. Czyli rzecz nawet tak, zdawałoby się, neutralna, jak rekonstrukcja twarzy może być zodłem sporu ideologicznego. Królowa Huarmey - patrząc na tę niezwykle realistyczną rekonstrukcję wydawałoby się, że widzimy zdjęcie kogoś z naszych czasów, podczas, gdy ta kobieta żyła 1200 lat temu w miejscu, gdzie później istniało państwo Inków. Jej oblicze rekonstruowano przez 220 godzin. Choć, niestety, rekonstrukcje są obciążone pewnym marginesem błędu, to wciąż stanowią dla nas lekko uchylone drzwi, przez które możemy zobaczyć wycinek przeszłości. Na zdjęciu: portret Maximilliena de Robespierre’a, nieznanego autora  (ok. 1790 roku)

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną