Misja Androgyne

0
0
0
/

Gender – poza promowaniem różnego typu dewiacji (bo już nawet nie dywaguję, czy to ideologia, nauka czy propaganda) - wpycha do świata norm i dobrych obyczajów androgynię. Nie przekonuje mnie miałki argument, iż przez romantyków (niemieckich w szczególności) była ona dowartościowywana otoczką filozoficzną.

 

W psychologii obejmuje wszak występowanie u tej samej osoby cech psychicznych męskich i żeńskich. Przeczytałam wiele mitów, w których występuje połączenie rzeczonych męsko-żeńskich przeciwieństw pod pozorem jedności. Androgyne pojawia się także w Kabale: wystarczy przyjrzeć się kim był Adam Kadmon i w jakim kontekście mowa o Lilith.

 

Na głowę upadł zapewne Honoré de Balzac przeforsowując w „Seraficie” koncepcję androgynii postrzeganej jako miłości idealnej. Nie wspomnę o nachalnie cytowanym w tekstach naukowych ( nawet jeśli z filozofią im kompletnie nie po drodze), Platonie piszącym o trzech rodzajach płci ludzkiej, w tym trzecia złożona z pierwiastka męskiego i męskiego. Terminem „trzecia płeć” w zamyśle ironii literackiej posłużył się również Tadeusz Dołęga-Mostowicz (tak, miał poglądy narodowe – któż o tym pamięta?) pisząc o zmaskulinizowanych kobietach.

 

Bzdurą jest redefiniowanie męskości i kobiecości przyprawione sztucznościami nowomowy naukowej ( naukawej?),wszak jako dzieci nabieramy zdrowej świadomości czym jest kobiecość, a czym męskość, jakie są naturalne i niepodważalne role oraz funkcje kobiety i mężczyzny. Normalna kobieta ma w sobie przepastne pokłady emocjonalności, opiekuńczości, wrażliwości na potrzeby innych oraz zdolność do poświęcenia ( muskam jedynie najważniejszych pojęć z kobiecością związanych), zaś tu zostawić powinnam ze dwie linijki na wpisanie najważniejszych cech męskich. Jako kobieta nie uczynię tego za mężczyznę.

 

Przekopuję się przez setki stron badań naukowych poświęconych androgynii i stereotypom, po raz kolejny skonfundowana, że badaczy coraz bardziej absorbują na lata wszelkiego typu dewiacje i odchylenia, zaś normalność w wielopłaszczyznowym wymiarze nie jest już dla nich tak atrakcyjna. Zwróćmy uwagę, iż badacze eksplorujący tematykę androgynii zajmują się także problematyką „męskich kobiet” i „kobiecych mężczyzn” – obie grupy są przecież produktem ekspansji feministycznej.

 

Bo czy miałby aspirować do bycia prawdziwym mężczyzną choćby w marzeniach jeden z podstawowych genderowych, wybrakowanych produktów, dopieszczanych przez literaturę i media jako nowe wcielenie Piotrusia Pana? W publikacjach i wystąpieniach publicznych nazywam go „Genderowym Piotrusiem” bowiem nie bawią mnie nawiązujące do wzorców literackich eufemizmy.

 

Wybrakowane produkty gender to wybrakowane produkty gender i nie ma powodu, by chować głowę w piasek (literatury). Bezradny, zniewieściały, niepewny, słaby, nieodpowiedzialny stary chłopiec w krótkich spodenkach zawdzięcza swoją tragedię nadopiekuńczym matkom, mylącym chorobliwy lęk z miłością oraz feministkom programowo degenerującym tradycyjne pojęcie płci.

 

Jakaś kolejna (nie widzę potrzeby magazynowania w pamięci ich nazwisk) wykrzyczała na łamach najnowszego, przeintelektualizowanego artykułu, iż „przypisanie kobiecie określonej roli nie jest naturalnym porządkiem rzeczy”. Tym bardziej promowanie bytów androgynicznych.

 

Strzelanie feministyczne (choćby słowami) widać może być strzelaniem do lustra.

 

Marta Cywińska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną