Spragnieni dobrej rozrywki (bez lewicowej propagandy) kinomani mają okazje rozerwać się (na szczęście nie jak islamski terrorysta) na doskonałej francuskiej czarnej komedii „Wielkie zimno". Ukazującej jak zwyczajni ludzie z prowincji, nie szukający emocji, a ceniący sobie (niczym hobbit) uroki spokojnego powolnego życia, wbrew sobie wpadają w straszne kłopoty.
Jak można przeczytać w materiałach dystrybutora w francuskim „małym, opustoszałym miasteczku, w samym środku mroźnej zimy z braku klientów podupada zakład pogrzebowy Edmonda Zwecka. Przedsiębiorstwo ma już jedynie dwóch pracowników – Georgesa, który jest prawą ręką właściciela oraz Eddiego, młodego asystenta, który dopiero uczy się zawodu. Pewnego ranka niespodziewane wydarzenie przywraca Edmondowi nadzieję – do zakładu trafiają bowiem klienci z nieboszczykiem. Georges i Eddie dostają (...) dostarczenie zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. Kiedy jednak karawan gubi drogę, a zlokalizowanie cmentarza okazuje się niemożliwe, podróż przeradza się w nieoczekiwany koszmar, który może wskrzesić nawet zmarłego".
Urokiem filmu jest to, że jego bohaterowie ukazani są z wielką sympatią. Akcja jest niezwykle dynamiczna. Każda scena skrzy się niezwykle zabawnym czarnym humorem, sytuacyjnymi żartami i celną satyra obyczajowa. Aktorzy świetnie grają.
Reżyserem filmu „Wielkie zimno" jest Gérard Pautonnier. Scenariusz na podstawie książki "Edmond Ganglion i Syn" Joëla Egloffa został napisany przez reżysera i autora powieści. W obsadzie znaleźli się: Jean-Pierre Bacri ("Gusta i guściki", "Popatrz na mnie", "Książę z nie tej bajki"), Olivier Gourmet ("Obietnica", "Syn"), oraz Arthur Dupond ("Bus Palladium"). Film wyświetlany jest w kinach w całej Polsce w tym i w warszawskim kinie Kinoteka.
Co ciekawe „w produkcje tego filmu zaangażowana była polska ekipa a zdjęcia były realizowane na Podkarpaciu, gdzie producenci poszukiwali specyficznych, opustoszałych krajobrazów i znaleźli je w okolicach Rymanowa, Soliny, w Ustrzykach Górnych i w Sanoku. W Krakowie także zagrały mniej popularne lokacje, położone w dzielnicach mieszkalnych".
Projekt "Wielkie zimno" znalazł się w Małopolsce między innymi dzięki działaniom Polskiej Komisji Filmowej działającej w ramach Fundacji Polskie Centrum Audiowizualne ( FPCA ), instytucji założonej w celu ciągłego rozwoju i wzmacniania niezależnej produkcji, polskiego kina i branży filmowej. PKF zostało powołane i jest wspierane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF), Stowarzyszenie Filmowców Polskich (SFP) i Krajową Izbę Producentów Audiowizualnych (KIPA). Koproducentem filmu było Krakowskie Biuro Festiwalowe (miejska instytucja kultur). Film współfinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej (instytucja podległa Ministerstwu Kultury).
Choć film „Wielkie zimo" jest niezwykle zabawny to dość dyskusyjne jest wydawanie na niego pieniędzy polskich podatników, gdy film ten nie służy kreacji pozytywnego wizerunku Polski, a nawet o Polsce nie wspomina – co potwierdza, że lepiej by było, gdyby pieniądze podatników zostawały w ich kieszeniach a nie były wykorzystywane na finansowanie sztuki nowoczesnej.