Były agent wywiadu odsłania kulisy zabójstw dziennikarzy przez ISIL
Były agent wywiadu USA, Scott Rickard, oświadczył, że Waszyngton wykorzystuje rzekomą dekapitację dwóch amerykańskich dziennikarzy przez ISIL, aby zmienić nastroje opinii publicznej i uzyskać jej akceptację dla nowej wojny na Bliskim Wschodzie. Zwrócił przy tym uwagę na intensywność parcia do nowego konfliktu.
W wydanym w następstwie zabójstw Stevena Sotloffa i Jamesa Foley'a oświadczeniu stwierdził: „Jest oczywiste, że te „dekapitacje” amerykańskich „dziennikarzy” są wykorzystywane jako katalizator dla przekabacenia opinii publicznej. Teraz macie Obamo [prezydent Barack Obama – przyp. red.], Bidenie [wiceprezydent Joe Biden – przyp. red.], Chucku Hagelu [sekretarz stanu – przyp. red.], Johnie Kerry jeden wielki chór śpiewający o ofensywie przeciwko ISIS”.
„Wyjaśnijmy sobie jedno, ISIS posiada ponad 10 tys. najemników z 80 różnych krajów z całego świata. Zostali poddani rekrutacji i przeszkoleni i zaopatrzeni i ukryci w krajach NATO, w Kurdystanie, oczywiście w Turcji, w Jordanii” dodał.
„Ci ludzie otrzymali niezwykle zaawansowane wyposażenie z Kataru, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To nie jest grupa, która nie przeszła szkolenia wywiadowczego, ani nie potrafi stworzyć siatki wywiadowczej w regionie” dodał. Jego zdaniem „niektórzy z najemników mogli wymknąć się spod kontroli nadzorujących ich służb wywiadowczych”, stąd w rządzie Stanów Zjednoczonych tak nagła potrzeba dokonania inwazji.
„Oni [USA – przyp. red.] nie zniszczą całkowicie ISIS, ale jedynie zlikwidują te jednostki wśród całej rzeszy najemników, które nie współpracują z zachodnim wywiadem jeśli chodzi o posunięcia w regionie, ponieważ nadal chcą podążać śladami Syrii i stworzyć kurdyjskie państwo, który to pomysł narodził się w czasach wojny iracko-irańskiej ze Stanami Zjednoczonymi i szeroko rozumianym Zachodem. I to dokładnie teraz obserwujemy” skonstatował.
Karolina Maria Koter
Źródło: PressTV
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl