Dlaczego Kai Godek nie wolno rozmawiać z profesorami, czyli analiza pewnej petycji

0
0
0
/

Jest pewne, iż odwołana przez władze Collegium Medicum UMK konferencja "Wyzwania i zagrożenia bioetyczne XXI wieku" odbędzie się 14 kwietnia. Jednak nie znajdzie się dla niej miejsce na terenie uczelni. Prorektor UMK do spraw Collegium Medicum, prof. dr hab. Grażyna Odrowąż-Sypniewska, wycofała swój patronat dla konferencji bioetycznej, która tradycyjnie już, po raz dwudziesty pierwszy, miała odbyć się w Collegium Medicum i zasugerowała, by odbyła się poza uczelnią. Powodem było żądanie skrajnie lewicowej partii Razem. Czego zażądała ta partia? Żądanie podpisanych i... podpisanych „My, niżej podpisane i podpisani, – czytamy w dokumencie - żądamy, aby Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy, podlegające pod Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, wycofało się z organizacji pseudonaukowej konferencji „Bydgoskie Dni Bioetyczne”. Wydarzenie ma się odbyć 14 kwietnia 2018 w auli Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy.” Na jakiej podstawie konferencja została nazwana „pseudonaukową”? Nie dowiemy się tego z petycji. Nie znalazł się tam ani jeden dowód na wytłumaczenie zarzutu sugerującego rzekomy brak naukowości np. w dotychczasowych wystąpieniach osób biorących udział w zbliżającym się wydarzeniu, czy w ich naukowych publikacjach. „W programie „konferencji” - czytamy - zaplanowano wystąpienia osób, które nie posiadają odpowiedniego dorobku naukowego i nie zajmują się naukowo bioetyką.” Autorzy petycji nie zauważyli jednak, że w dyskusjach naukowych w Polsce i na świecie często biorą udział osoby nie będące zawodowo naukowcami, ale zajmujące się omawianymi zagadnieniami od strony praktycznej. Takich przykładów nie brak choć by w dziedzinie informatyki – pierwsza z brzegu sytuacja – firma Beyond współpracuje z UAM w Poznaniu, biorąc udział w dyskusji „Cloud computing architektura rozwiązań chmurowych”. I jakoś brak ściśle naukowego charakteru działania tej firmy, oraz doktoratów czy habilitacji nikomu nie przeszkadza. Ciekawe, czy partia Razem zaprotestuje i tam? Albo na przykład we Wrocławiu obchodzi się na Uniwersytecie Ekonomicznym „Dni Podróżnika”. Podczas konferencji prelegenci dzielą się swymi doświadczeniami z licznych wojaży po świecie i nikt nawet nie zająknie się na temat ich tytułów naukowych, bo jest to zwyczajnie niepotrzebne. Dlaczego więc nagle obyczaj możliwości wysłuchania w przestrzeni uczelnianych wypowiedzi ciekawych osób staje się nagle niemożliwy, jeśli tylko temat dotyczy ochrony życia poczętego? Idąc więc tokiem rozumowania autorów petycji, trzeba by teraz podjąć stanowczą walkę z organizatorami wszelkich uczelnianych eventów, wliczając w to spotkania z weteranami wojennymi, społecznikami i na przykład z... politykami zapraszanymi na konferencje… naukowe (?). Jak widać absurdalność tego argumentu petycji antybioetycznej sama się konsumuje. Tytuły też nieładne Czytamy dalej w powstałym apelu: „Już same tytuły referatów wskazują na to, że niektórzy uczestnicy pod pozorem teorii naukowych prezentowa będą swoje prywatne poglądy i przekonania religijne.” Z tytułami wykładów można było zapoznać się na plakatach. Terminy takie jak: moralność, sumienie, medycyna, bioetyka, ideologia, klonowanie, inżynieria genetyczna, diagnoza, społeczeństwo, czy potrzeby pacjenta – z duchowymi włącznie – wszystko to wciąż są zagadnienia, które omawia się na polu naukowym: medycyny, bioetyki, etyki, inżynierii genetycznej, socjologii, psychologii, zagadnienie antropologii filozoficznej, a także teologii, która jest nauką jak każda inna dziedzina. To że członkowie partii Razem tego nie wiedzą, nikogo nie dziwi. Zaskakuje, że nie wiedziały o tym władze uczelni... „Misją Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i Collegium Medicum – czytamy dalej w petycji - jest kontynuowanie wielowiekowego dziedzictwa w służbie nauki i dydaktyki przez prowadzenie badań naukowych.” Jeśli przyjmiemy, że na konferencjach naukowych nie powinny wypowiadać się osoby bez tytułu naukowego, to przecież tym bardziej chyba na temat misyjności uniwersytetów nie mogą się wypowiadać ludzie bez dorobku naukowego… A może coś przeoczyliśmy? Może wszyscy sygnatariusze petycji mają tytuły naukowe? Bezczelny zarzut Dlatego też – czytamy dalej w petycji - Uniwersytet swoją powagą nie powinien legitymizować przedsięwzięć, które z nauką nie mają nic wspólnego. Ignorancja przeradza się łatwo w bezczelność, co widać tym przypadku. Ale teren obrażania osób się znacznie powiększa, bo swoją petycją jej autorzy podważają naukową wiarygodność uczelni, z których pochodzą zaproszeni prelegenci: profesorowie, doktorzy, kierownicy katedr. Zapytajmy przy okazji o to, jak wygląda współpraca międzyuczelniana, czy międzywydziałowa, skoro uniwersytet, godząc się na postulaty petycji, wpisuje się w retorykę deprecjonowania wartości tytułów naukowych zaproszonych na tę konferencję autorytetów naukowych z odpowiednich dziedzin?   Sugerowanie oszustwa przejściem granicy Na koniec w petycji zarzuca się nieuczciwość organizatorom tegorocznej bydgoskiej konferencji bioetycznej, czyli wymieńmy: Bydgoskiej Izbie Lekarskiej, II Katedrze Kardiologii CM UMK i współpracującym: Studenckiemu Towarzystwu Naukowemu, Fundacji na Rzecz Rozwoju Kardiologii i Fundacji Wiatrak, jak bowiem inaczej można odczytać zdanie zawarte w apelu: „Bymoże organizatorzy konferencji nie poinformowali Państwa o charakterze konferencji i tylko stąd bierze się fakt firmowania jej przez autorytet uczelni.” Tego już nawet nie warto komentować...   Pytanie otwarte Ogólnie mówiąc, cała treść kuriozalnego pisma do władz uczelnianych kompletnie nic nie wnosi i jest tylko propagandowym biciem piany. Mamy tu klasyczny przykład ataku mylącego porządki: naukowy z wyznaniowym i społecznym. Z resztą dodajmy za autorami petycji z ‘wyznaniowym fundamentalizmem’(?)! Nota bene, nie podano jednak nawet o jaką konkretnie religię chodzi. Konferencja ostatecznie się odbędzie, tylko poza uczelnią. Wciąż ciężko pojąć z jakich powodów poza nią. Źródło: TYGODNIK BYDGOSKI

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną