Tusk - mistrz manipulacji

0
0
0
/

W poniedziałek Donald Tusk zeznawał jako świadek w Okręgowym Sądzie w sprawie byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego. Sprawa dotyczy przygotowania wizyty smoleńskiej na obchody katyńskie w 2010 roku. Króla Europy witała grupa fanów, jak zawsze agresywna i wulgarna. Zwolenniczki Donalda Tuska ubliżały dziennikarce Ewie Stankiewicz, która próbowała zadawać im pytania. Przesłuchanie trwało kilka godzin i jak wszystkie przesłuchania osób z PO uwikłanych w przeróżne afery, nie przyniosło niczego ciekawego. Dowiedzieliśmy się jedynie, że były premier cierpi na zaniki pamięci i podczas planowania wizyty nie interesował się jej organizacją. „Nie mam tego w pamięci”,” nie mam opinii”, „było mi to obojętne”, „nie było to w zakresie moich zainteresowań”. To najczęstsze sformułowania Tuska. Jak premier, który sprawował ten urząd przez osiem lat może wypowiadać podobne słowa. A w czyjej kompetencji była wizyta smoleńska? Przyzwyczailiśmy się już do takich zachowań. Wystarczy prześledzić wielomiesięczne przesłuchania ludzi uwikłanych w aferę Amber Gold. Te same metody, w których króluje amnezja. Po zachowaniu ludzi z kasty PO widać wyraźnie, że pamiętne słowa byłego ministra MSW Bartłomieja Sienkiewicza, że państwo istnieje jedynie teoretycznie, były w pełni uzasadnione. A Polską kierował człowiek pozbawiony wszelkich zasad, cynik i manipulator. Doskonale miał opanowany jedynie PR. W takich konfiguracjach nikogo już nie dziwią słowa byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według niego za organizację wizyty odpowiadała jedynie kancelaria Prezydenta RP. A że szef kancelarii zginął, to za braki powinien odpowiadać zastępca, Jacek Sasin. Zdaniem przewodniczącego Rady Europejskiej kancelaria premiera wykonała swoje obowiązki wzorowo. Pracę Tomasza Arabskiego, ówczesnego szefa KPRM ocenia bardzo dobrze. Mówiąc eufemistycznie, mija się z prawdą, zeznając przed sądem, że śp. Lech Kaczyński nie przewidywał wspólnej wizyty w Katyniu. Prezydent mówił, że najlepszą formą upamiętnienia rocznicy zbrodni katyńskiej byłby właśnie wspólny wyjazd prezydenta i premiera. Ale jeżeli jest to niemożliwe, on pojedzie tam w dzień rocznicy, czyli 10 kwietnia. Humorystycznie brzmią wyjaśnienia wspólnego spaceru ówczesnego premiera i Putina po sopockim molo. Według słów Tuska najlepszym tłem dla fotoreporterów było właśnie to miejsce. I on poszedł im na rękę. O czym rozmawiali? Zwykła konwencjonalna rozmowa, wyjaśnia były premier. Pokazywał Putinowi plażę, po której biega, a Putin skarżył się na uciążliwość ciągłej ochrony. W początkowej wersji była mowa, że między innymi rozmawiali o Ukrainie. Teraz to wyparowało z głowy przewodniczącego Rady Europejskiej. Jedno jest pewne – Tusk pozwolił się ogrywać Putinowi. Nie wiadomo tylko, czy robił to z naiwności politycznej, zaniechania, czy takie zachowanie miało głębsze podstawy. Znając przebiegłość Tuska, bardziej realny staje się drugi powód. Świadczą za tym jego działania po katastrofie smoleńskiej, z oddaniem śledztwa w ręce Rosjan na czele. Zgoda na wszystko: zatrzymanie oryginałów czarnych skrzynek, wraku, identyfikowanie się z raportem Anodiny, który był podstawą dla raportu Millera. To dzięki tym działaniom, ustalenie rzeczywistego powodu katastrofy jest do tej pory tak trudne.A Donald Tusk po wielu aferach w swojej partii uciekł do Brukseli, choć wielokrotnie zapewniał, że nigdzie się nie wybiera. Jego deklaracje i zapewnienia trzeba traktować z dużą dozą wątpliwości. Na stanowisku przewodniczącego RE nigdy nie wypowiadał się jako obrońca Polski. Gdyby jeszcze zachowywał neutralność, która na tym stanowisku powinna być jego domeną. On wielokrotnie występował przeciwko interesom Polski, wtrącał się w krajową politykę. Wystarczy przypomnieć sobie jego słowa podczas nieudanego puczu sejmowego. Natychmiast przyjechał do kraju i łajał rządzących, roztaczając przed nimi mroczny scenariusz. Straszył rząd Beaty Szydło konsekwencjami w razie nieprzyjęcia emigrantów. A ostatnio skarżył się, że rząd PiS straszy jego i syna więzieniem.Co pewien czas uaktywnia się na Twitterze, aby siać zamęt. Ostatnio zapowiedział swój powrót na polityczną scenę kraju. Taka decyzja jest teraz bliższa niż kiedykolwiek – napisał. Donald Tusk to nadal groźny przeciwnik. Jeżeli wróci jako kandydat w wyborach prezydenckich, będzie wszczynał awantury polityczne. Ma nadal swoją rzeszę zwolenników, która na niego czeka jak na zbawcę. A on potrafi prowadzić brudną grę polityczną. Manipulacją, jątrzeniem, cynizmem chce uwieść naród i doprowadzić do swojego zwycięstwa. A czarny pijar ma doprowadzony do perfekcji.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną