O relacjach historyczno-fantastycznych pisałem już wielokrotnie, choćby w kontekście historycznych inspiracji w świecie seriali ,,Awatar". Dziś kilka słów o mariażu historii i fantastyki oraz wzajemnego ich przenikania. Choć ,,Awatar" garściami czerpał z kultury i historii Dalekiego Wschodu, to jednak ewidentnie rozgrywał się w fikcyjnym świecie.
Inny zamysł reprezentuje trylogia Elżbiety Cherezińskiej ,,Odrodzone Królestwo", w której skład wchodzą ,,Korona śniegu i krwi", ,,Niewidzialna korona" oraz ,,Płomienna korona". Książki opowiadają o walce o polską koronę i schyłkowym okresie rozbicia dzielnicowego. Na ich kartach pojawiają się między innymi Przemysł II, Władysław Łokietek, król czeski Wacław i inni wielcy z kart podręczników. Autorka podkreśla,iż wybrała właśnie ten okres gdyż nie jest on dobrze znany.
Niektórzy porównują trylogię Cherezińskiej do książek George'a R. R. Martina, autora ,,Gry o tron" ze względu na walkę o wpływy oraz władzę w realiach fantastycznych. Otóż w dziełach Elżbiety Cherezińskiej zarówno bohaterowie jak i duża część wydarzeń jest prawdziwa, to książki jak najbardziej mogą być traktowane jako literatura fantasy. Na przykład zwierzęta z herbów są jak najbardziej żywe i często towarzyszą swym panom i paniom, nie brakuje też... smoka.
Ogarniają nas mieszane uczucia, gdyż, z wiadomych względów, elementy fantastyczne często nie pełnią jakiejś dużej roli. Gryfy z herbów często po prostu są gdzieś w tle, czasami walczą ze sobą, ale jeśli ktoś spodziewa się polskich rycerzy latających na smokach czeka go duże rozczarowanie. Gdy książka traktuje o postaciach historycznych, to w dużej mierze znamy jej zakończenie: Władysław z dynastii Piastów zostanie królem.
Elementy przewidywalności mogą być jednak atutem: pokazują wydarzenia historyczne z danego okresu ukazane na podstawie wnikliwych analiz dokumentów. Biorąc pod uwagę, że jest to powieść fantasy, moim zdaniem, pozwala zachować czytelnikowi czujność i starać się odróżnić fikcje od prawdy historycznej.
Elżbietę Cherezińską określa się niekiedy mianem ,,Sienkiewicza w spódnicy". Sądzę, że styl obojga pisarzy różni się, choć, faktycznie, wspólnym mianownikiem ich twórczości jest popularyzacja historii - jednak w zupełnie innym stylu.
Oczywiście pomysł przeplatania historii z fantastyką nie każdemu musi odpowiadać i jak napisałem wcześniej, sam mam pewne zastrzeżenia. Nie można jednak odmówić autorce zaangażowania - książki, zwłaszcza ostatnia zasługują na miano ,,cegieł". Poza tym niejeden miłośnik literatury dowie się z nich czegoś o polskiej historii. A to zawsze cieszy.