W artykule Jacka Gądka „Instytut Lecha Wałęsy doniósł na byłych prezesów. Kwotę strat ocenił na milion złotych" portal gazeta.pl informuje, że: „Instytut Lecha Wałęsy złożył do prokuratury zawiadomienie ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez byłych prezesów ILW Mieczysława Wachowskiego i Piotra Gulczyńskiego". Z konta Instytutu zniknął jeden milion złotych, a placówka zadłużona jest na 700.000".
Jak informuje portal gazeta.pl „Instytutowi udało się w ostatnich miesiącach spłacić ok. milion złotych - w tym 450 tys. zł zobowiązania wobec PZU. Przy spłacie ubezpieczyciela pomogła rodzina Kulczyków". Jan Kulczyk „należał do najwierniejszych sponsorów" placówki. Według portalu Instytut jest winien Województwu Mazowieckiemu 400.000 złotych za wynajem wilii, fundacji Orlen 250.000, Polskiemu Instytutowi Sztuki filmowej 35.000, i za najem biur 18.000.
To już kolejne barwne wydarzenie związane z postacią Lecha Wałęsy. Wiele innych, równie ciekawych opisał w swojej książce „Lech Wałęsa. Idea i historia. legendarnego przywódcy Solidarności do 1988 roku" Paweł Zyzak. Rozszerzone, 623 stronicowe, wznowienie publikacji zostało wydane staraniem wydawnictwa 3S Media wydawcy tygodnika „Najwyższy Czas".
W swej pracy Paweł Zyzak podkreślił narcyzm Lecha Wałęsy oraz pokazuje, w jaki sposób zdobył sławę pomimo braku wykształcenia oraz awersji do książek.
Zdaniem Pawła Zyzaka młody Lech Wałęsa należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej oraz Związku Młodzieży Wiejskiej oraz miał nieślubne dziecko. W czasie obowiązkowej służby wojskowej Lech Wałęsa był ceniony przez przełożonych. Paweł Zyzak wspomina o istnieniu plotek o współpracy Lecha Wałęsy z WSW.
W 1967 Lech Wałęsa trafił do Gdańska. W 1968 poznał Mirosławę Danutę, która została jego żoną w 1969 roku. W 1970 Lech Wałęsa znalazł się nagle wśród liderów robotniczych protestów. Według Pawła Zyzaka w 1970 roku Lech Wałęsa starał się tłumić protesty robotników i nawiązał współprace z SB. Pawła Zyzaka dziwi jak Lech Wałęsa dostał się w czasie protestów robotniczych do siedziby MO i SB w Gdańsku, a także na na jakiej zasadzie miał takie dobre relacje z MO.
W swej pracy Paweł Zyzak dostrzegł związek między pseudonimem „Bolek" tajnego współpracownika SB a imieniem ojca Lecha Wałęsy Bolesława i tym, że w stoczni Lech Wałęsa miał być nazywany przez kolegów z pracy Bolkiem. Już w 1971 roku pracownicy stoczni oskarżali Lecha Wałęsę, że jest tajnym współpracownikiem SB.
Według Zyzaka, Lech Wałęsa za donosy brał od SB pieniądze i donosił do bezpieki na kolegów z pracy oraz doradzał SB konkretne działania operacyjne. Donosy TW Bolka dotyczyły niezadowolenia robotników z komunistycznych rządów.
W stoczni Lech Wałęsa działał w samorządzie pracowniczym i bardzo dbał o sprawy załogi. Miął funkcje inspektora BHP. Według Zyzaka Lech Wałęsa bardzo szybko mieszkanie. Pomimo powszechnej biedy w PRL miał takie ówczesne luksusy jak telewizor i samochód.
W 1976 roku za krytykę władz Wałęsa został wydalony ze stoczni, na odchodnym dostał jednak dobre referencje. Podjął pracę w Zakładzie Remontowym Maszyn Budowlanych „Zręmb". W 1976 roku Wałęsa nie zaangażował się w protesty robotnicze, dobrze zarabiał i dorabiał remontując samochody. Został zwolniony w 1978 roku.
W 1978 roku powstały Wolne Związki Zawodowe. W ich działania zaangażował się Lech Wałęsa. Zdaniem Zyzaka, Lech Wałęsa miał proponować, by WZZ dokonywały zamachów terrorystycznych. W grudniu 1978 Wałęsa został zatrzymany za udział w uroczystościach rocznicy 1970 roku, zdaniem Zyzaka miał być pijany.
Kiedy w sierpniu 1980 roku wybucha w Stoczni Gdańskiej strajk - jak twierdzi Zyzak - wielu głosiło, że na strajk Lech Wałęsa został dowieziony motorówką Marynarki Wojennej. autor pracy sugeruje, iż w czasie strajku - jak wspominał ówczesny szef PZPR Edward Gierek - na posiedzeniu biura politycznego PZPR minister spraw wewnętrznych Stanisław Kowalczyk poinformował kierownictwo partii, że Wałęsa „jest jego człowiekiem". Ta sama informacja pojawiła się w 1982 roku w tajnej notatce dla kierownictwa PZPR.
Rozpoczęty 14 sierpnia 1980 roku strajk w stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa chciał zakończyć już 16 sierpnia, co ponoć uniemożliwiła mu Anna Walentynowicz. Z lektury pracy Pawła Zyzaka wynika, że Wałęsa cieszył się ogromnym zaufaniem wśród robotników, miał niekwestionowaną charyzmę i zdolności przywódcze, pod ostrym językiem maskował skłonność do kompromisu. Inni liderzy protestu byli głusi na oskarżenia o agenturalność kierowane przez stoczniowców pod adresem Wałęsy.
Wedle autora pracy najbliższym współpracownikiem Wałęsy był Mieczysław Wachowski - od 1970 roku agent WSW, potem przez WSW przekazany SB, absolwent kursu w akademii Spraw Wewnętrznych w 1976 roku, od 1978 niejawny pracownik SB, skierowany przez SB w 1979 przez SB do infiltracji Oazy, opozycji i RMP. Od 1980 kierowca Wałęsy.
Od 1980 rozpoczęła się międzynarodowa sława Wałęsy. Zagraniczni dziennikarze nieustanie przeprowadzali z nim wywiady. Według jednej z zachodnich dziennikarek - Oriany Fallaci, Lech Wałęsa był próżnym ignorantem.
13 grudnia 1981 roku Lech Wałęsa został zatrzymany i samolotem przewieziono go do Warszawy. Zatrzymany na kilka godzin Wachowski, został zwolniony na prośbę Wałęsy, by mógł zajmować się rodziną tegoż.
Wałęsa był przetrzymywany w wilii w Otwocku. Przed wojną był to ośrodek wypoczynkowy Józefa Piłsudskiego, po wojnie trzymano w niej Władysława Gomułkę. Zdaniem Zyzaka w Otwocku Wałęsa dysponował luksusowym apartamentem, miał doskonałe wyżywienie, sute obiady, alkohol, kelnerów we frakach, dostęp do radia i telewizji, wizyty duchownych oraz rodziny.
Kolejnym miejscem internowania Lecha Wałęsy był pałac Książąt Branickich w Otwocku Wielkim. Podczas pobytu w pałacu, według Zyzaka, Lech Wałęsa miał łowić ryby, grywać w bilard i ping ponga. Zdaniem autora pracy od grudnia 1981 roku do lipca 1982, osiemnastokrotnie odwiedziła Wałęsę, na koszt państwa najbliższa rodzina (żona Danuta z dziećmi, bracia, siostra z mężem), 42 razy przedstawiciele Kościoła, oraz 4 razy osoby prywatne i przedstawiciele organizacji międzynarodowych. W miejscach odosobnienia Lecha Wałęsę odwiedzali też lekarze oraz dentyści.
W maju 1982 roku Wałęsa został przeniesiony do Arłamowa w Bieszczadach do rządowego ośrodka wypoczynkowego. Według Zyzaka w czasie 8 miesięcy internowania Lech Wałęsa i jego goście skonsumowali: 85 butelek wódki, 35 butelek wina, 29 butelek winiaku, 42 butelki szampana, 512 butelek piwa, 638 paczek papierosów. Zdaniem Zyzaka w czasie internowania Lech Wałęsa miał przytyć 16 kilogramów. Do czytania dostawał Trybunę Ludu, Żołnierza Wolności, Rzeczpospolitą, duchowni przywozili mu paryską Kulturę.
Zyzak twierdzi, że władze przekazały Kościołowi i żonie Lecha Wałęsy zdjęcia dokumentujące jego rzekome zdrady małżeńskie oraz upubliczniły skandaliczną rozmowę Wałęsy z bratem, która świadczyć miała rzekomo o chciwości i antyklerykalizmie Wałęsy.
Zwolniony w listopadzie 1982 roku Wałęsa nawoływał do spokoju i umiaru. Od kwietnia 1983 Lech Wałęsa został powtórnie zatrudniony w stoczni, gdzie naprawiał instalacje elektryczną w wózkach, współpracownicy chwali go jako dobrego pracownika. By uniknąć pracy często przebywał na zwolnieniu lekarskim. W październiku 1983 roku Lechowi Wałęsie przyznano nagrodę Nobla.
Zyzak w swej pracy przytacza fragmenty setek publikacji o Lechu Wałęsie. Pracowitość autora pracy, ogrom materiału przez niego zebranego robi olbrzymie wrażenie. Doskonale ukazał on motywacje polityczne, grę interesów, psychologiczne uwarunkowania, które pozwalają lepiej poznać motywacje aktorów na scenie politycznej PRL (co akurat działa na korzyść wizerunku Lecha Wałęsy).