Turcja wyśle wojska do Syrii i Iraku

Turecki parlament zdecydowaną większością głosów (298, przy 98 głosach sprzeciwu) opowiedział się za dołączeniem do antyislamistycznej koalicji wymierzonej w ISIS w Syrii oraz Iraku. Głównym powodem decyzji miał być fakt, iż tureckie służby wyłapują przedostających się na teren Turcji pojedynczych islamistów, którzy mogą stanowić zagrożenie dla tego kraju.

Tureccy przywódcy uznali, że ich państwu zagrozić może chaos, do jakiego ISIS doprowadziło na terytoriach sąsiednich państw, gdzie usiłowało ustanowić kalifat. Nie bez znaczenia okazała się również informacja o otoczeniu przez islamskich bojówkarzy znajdującego się na terytorium Syrii starożytnego grobowca, w którym spoczywa ciało dziadka założyciela Imperium Ottomańskiego, Sulejmana Szacha. Wprawdzie nie znalazła ona potwierdzenia, niemniej jednak z szybkością błyskawicy rozprzestrzeniła się wśród parlamentarzystów, wywołując niemałą konsternację.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że kwestia gwałtów i mordów dokonywanych na bezbronnej ludności przynależącej do mniejszości religijnych miała zdecydowanie mniejszy wpływ na głosowanie, niż można by tego oczekiwać. Turcja, na co zwracali uwagę eksperci, wspierała ISIS, niekoniecznie się z tym kryjąc, teraz natomiast powodowana bliżej nie zidentyfikowanym impulsem postanowiła dołączyć do antyislamistycznej koalicji i u boku sojuszników wprowadzać w Syrii i Iraku nowy ład.

Warto przypomnieć, że mauzoleum Sulejmana Szacha jest chronione przez tureckie siły specjalne od marca bieżącego roku, kiedy ISIS zaczęło podbijać okoliczne miasta i wioski, zatem ta sprawa to jedynie casus belli. Jakie są rzeczywiste przyczyny, dla których Turcja zdecydowała się na interwencję, dowiemy się zapewne wkrótce.

Julia Nowicka

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.