Snując opowieść o serialu ,,Dzika przyszłość" pisałem o pewnej "filmowej metodzie": gdybaniu o przyszłości za pomocą przeszłości. Z sentymentem wspominam ów serial popularnonaukowy, na którego podstawie wyprodukowano serial animowany. W ciągu 5 lat w jego realizacji brało udział 16 uczonych. A jakże był krytykowany!
Internet grzmiał: "Spece od efektów komputerowych się zupełnie nie popisali: Te zwierzęta wyglądają tak sztucznie jak animacje dinozaurów z lat 50-tych XX w." Inni wtórowali: "Za dużo "gadających głów". Co chwila "wyskakuje" na scenę jakiś utytułowany mędrzec".
13-odcinkowy serial osnuty wokół koncepcji futurologicznej życia na Ziemi za 5, 100 i 200 milionów lat fascynował wielu odbiorców i nie zgadzali się oni z tak gromkim głosem krytyki. W polskiej wersji językowej występuje dwóch narratorów: Krystyna Czubówna i Maciej Gudowski -ich głosy w pamięci zachowuje do dziś.
Naukowcy z pomysłem podeszli do hipotetycznej przyszłej fauny. "Dzika przyszłość" - mimo, iż wiele miejsca zajmowały powtarzane sceny i kadry z ujęciami dzisiejszych zwierząt - pozostawiała wiele miejsca wyobraźni.Na usta cisnęło się również pytanie: a jaka będzie Polska w perspektywie dwustu, trzystu lat?
Bardziej ,,historycznym" niż ,,prehistorycznym" tropem podąża program ,,Życie po zagładzie ludzi". Pokazuje on ile przetrwałyby różne przedmioty, budynki gdyby ludzie nagle zniknęli.
Tak jak w ,,Dzikiej przyszłości", tak i tutaj na pytanie ,,dlaczego nie ma ludzi" nie dostajemy odpowiedzi. Wszystko wygląda jakby przed chwilą ktoś tu był, ale ludzi ani widu ani słychu.
Śledząc ,,Życie po zagładzie ludzi" widzimy jak przez lata dzieła człowieka niszczeją, udomowione zwierzęta aby przetrwać dziczeją, te, które nie będą umiały się przystosować - zginą. A to wszystko na tle miast zamieniających się w lasy lub pustynie.
Serial ma dwie istotne wady. Pierwsza, - wszystkie niszczejące miasta stoją pod burzowym, lub co najmniej zachmurzonym niebem, niejednokrotnie we mgle. Owszem, wygląda to upiornie, ale miło by było zobaczyć dżunglo-miasto przy pięknej pogodzie. Druga wada, poważniejsza: 90 % budynków pokazanych w programie znajduje się w Stanach Zjednoczonych. Inne części świata pozostają przez twórców, niestety, zaniedbane. A my chcielibyśmy ujrzeć,co stałoby się z naszą Ojczyzną!
Wracając jednak do pozytywów, oprócz widoku niszczejących metropolii mamy też opisy i ciekawostki historyczne dotyczące przedstawianych obiektów. Twórcy serii epatują pomysłami związanymi ze stopniową destrukcją Gateway Arch i analizują rozwiązania architektoniczne. Podobnie rzecz ma się z innymi budowlami.
Każdy odcinek przedstawia też historię jednego miasta bądź budynku - widma, jako przykład tego ile czasu potrzeba, by miejsca, gdzie niegdyś mieszkał człowiek zmieniły się nie do poznania.
Trochę szkoda, że program nie stanowi pomostu między ,,naszym" światem a tym znanym z pierwszego okresu ,,Dzikiej przyszłości" ale cóż, twórcy nie sprostali wymogom wyrafinowanego odbiorcy.
Pomimo uproszczeń i swego rodzaju tendencyjności (,,Życie po zagładzie ludzi" nie uwypukla zagłady duchowej ludzkości, lecz - materialną) w programie jest dużo ciekawostek historycznych i architektonicznych. W tym kontekście szczególnie - zamiast puenty serialu - niech zabrzmią słowa Anny Janko:
"Historia, gdy się od nas oddala, mitycznieje, to naturalne. Mit jest ludziom bardziej potrzebny niż prawda, która jest zazwyczaj skomplikowana, niejednoznaczna, wewnętrznie i zewnętrznie sprzeczna. Mit daje to, czego potrzebują kolejne pokolenia: klarowną opowieść, w której dobro zwycięża zło. Gdy ostatni świadkowie uprzejmie odchodzą, pozostaje tylko mit, zgodny z głęboką ludzką potrzebą. A dokumenty spoczywają w archiwach albo giną, albo się utleniają. Albo się w nie zwyczajnie nie wierzy. Szkoda".
Fot. Pixabay