Prowokacja dziennikarska potwierdza najczarniejsze obawy ws. EBOLI

0
0
0
/

Polska służba zdrowia, jak twierdzi prof. Andrzej Horban, Krajowy Konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, nie jest przygotowana na wypadek pojawienia się wirusa ebola. Potwierdza to prowokacja reportera jednego z dzienników.

 

Zdaniem prof. Horbana, nie jesteśmy przygotowani na ebolę. - Jeśli do szpitala trafi pacjent z podejrzeniem zarażenia wirusem ebola, personel szpitala powinien wybiegać w podskokach, najlepiej w drugą stronę, uciekając – mówi. I dodaje: - Jeśli źle zorganizujemy opiekę medyczną, źle zabezpieczymy personel, źle zorganizujemy transport, to ze względu na relatywnie wysoką zakaźność wirusa możemy się spodziewać wtórnych ognisk wśród personelu - stwierdził prof. Andrzej Horban.

 

I jak dodał, „wirus ebola stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania i konieczność dostosowania naszej infrastruktury do innych dróg przenoszenia, z którymi do tej pory nie mieliśmy do czynienia”. Jego zdaniem szpitale są przygotowane do radzenia sobie z chorymi zarażonymi chorobami przenoszonymi drogą kropelkową. Tymczasem zakażenie ebolą następuje przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego, a to za mało.

 

Według prof. Horbana wciąż brakuje podstawowego sprzętu, który pozwoliłby lekarzom na bezpieczne dla ich zdrowia udzielenie pomocy choremu na ebolę. Zakup kombinezonów, które zabezpieczyłyby personel medyczny przed chorobą może kosztować nawet 300-400 tys. zł. Prof. Horban twierdzi, że szpitali nie stać na taki wydatek.

 

Premier Ewa Kopacz zapewniała w sobotę, że ministerstwo zdrowia, w porozumieniu z innymi instytucjami, opracowuje standardy w związku z zagrożeniem wirusem ebola. Zaznaczyła, że „ma zaufanie do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza” i „wierzy w jego zaangażowanie”.

 

Wcześniej, o tym, że „kluczowe szpitale zakaźne w Polsce są przygotowane do przyjęcia potencjalnych pacjentów z ebolą” zapewnił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Zaapelował też, by osoby, które mogły mieć kontakt z zarażonymi, zgłaszały się właśnie do szpitali zakaźnych.

 

Dokładnie tak postąpiła dziennikarka „Faktu”, która udała się z ukrytą kamerą do jednego z krakowskich szpitali, twierdząc, że jej mama wraca z kraju dotkniętego wirusem i ma objawy przypominające zarażenie.

 

„To, co usłyszeliśmy, kompletnie nas zmroziło. Kazano nam... zapisać pacjenta do lekarza rodzinnego, gdyby objawy się nasiliły! To skandal, że personel szpitalny jest niedoinformowany w sytuacji poważnego zagrożenia śmiertelną chorobą, na którą nie ma lekarstwa!” - czytamy na stronach dziennika.

 

Dalej gazeta opisuje: „Nasi reporterzy poszli na SOR szpitala wojskowego przy ul. Wrocławskiej w Krakowie. Dziennikarka zgłosiła w rejestracji, że jej mama wraca niebawem z Sierra Leone – to jedno z głównych ognisk eboli w Afryce – od kilku dni jednak źle się czuje: wymiotuje, ma wysoką temperaturę... Martwi się, że mogła zarazić się ebolą.”

 

„To, co usłyszała nasza reporterka, kompletnie ją zszokowało. – Jak się mama źle czuje, może sobie podejść na SOR. Chyba że do lekarza rodzinnego i zobaczyć, co powie lekarz. Jeżeli zaleci, że trzeba przewieźć panią do szpitala, to wypisze skierowanie – poinformowała spokojnie pracownica SOR” - relacjonuje dziennik.

 

Redakcja całą sytuację komentuje tak: „Taka reakcja w sytuacji, gdy mówimy o śmiertelnej chorobie zakaźnej, to skandal i dowód kompletnego nieprzygotowania na epidemię. Zgłaszając się z podejrzeniem eboli, powinniśmy natychmiast otrzymać informację, gdzie jest najbliższy szpital gotowy na przyjęcie pacjenta! A okazuje się, że chory ze śmiercionośnym wirusem musiałby godzinami czekać na SOR na swoją kolejkę – wśród tłumów innych osób – albo zarejestrować się do lekarza rodzinnego, co opóźniłoby wydanie diagnozy o kolejne dni! A w przypadku eboli liczy się każda minuta!” - czytamy w „Fakcie”.

 

Michał Polak

za: fakt, tvn24, rmf24

foto: Fotos GOVBA, flickr.com, creative commons

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 
 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną