Zamiast piłki kopali przeciwnika

Wzajemna wrogość między Serbami a Albańczykami jest powszechnie znana od stuleci. Wydarzenia związane z uzyskaniem przez Kosowo niepodległości tylko spotęgowały wzajemne animozje. W wyniku losowanie, drużyny piłkarskie obu krajów, trafiły do jednej grupy eliminacji EURO 2016. Pierwszy mecz pomiędzy nimi odbył się wczoraj i zakończył awanturą.

Federacje piłkarskie obu zwaśnionych państw nie doszły do porozumienia w sprawie przyznania biletów rywalom, tym samym spotkanie w Belgradzie oglądali tylko sympatycy serbskiej drużyny. Jedyni Albańczycy pojawili się w loży VIPów.

W pewnym momencie nad płytą boiska pojawił się zdalnie sterowany dron z podwieszoną flagą tzw. Wielkiej Albanii. Granice tego państwa obejmują tereny, które obecnie należą do Macedonii, Czarnogóry i Grecji. Na fladze umieszczono datę 28.11.1912 - odnoszącą się do uzyskania niepodległości przez Albanię. Po bokach widniały zaś dwie postacie przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego - Ismailem Qemalim oraz bohatera powstania albańskiego - Dedë Gjoâ Lulim. Płachtę materiału zerwał jeden z serbskich piłkarzy.

Poirytowało to zawodników z Albanii, którzy postanowili odzyskać flagę. Rozpoczęła się wymiana ciosów między sportowcami, a następnie również serbskimi kibicami, którzy poirytowani zaczęli przeskakiwać ogrodzenie. W takiej atmosferze drużyna Albanii wśród gradu przedmiotów lecących z trybun, musiała salwować się ucieczką. Spotkanie zostało przerwane. 

Po incydencie zatrzymany został... brat premiera Albanii, obecny na meczu na trybunie dla VIPów. Najprawdopodobniej to on sterował dronem i odpowiada za prowokację wymierzoną w Serbów.

Bartłomiej Kuliński

Fot. www.ultras-magazine.com

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.