Banderowcy jak tchórze ukrywają się za Matką Bożą
Decyzja prezydenta Petro Poroszenki, tak jak wcześniejsze decyzje "prezydenta Wiktora Juszczenki, wprowadziła konsternację w wielu środowiskach. Dlatego też propagandyści sympatyzujący z banderowcami, także ci z Polski, próbują wmówić europejskiej opinii publicznej, że wybór daty 14 października to nie gloryfikacja morderców Polaków, Żydów, Ormian, Czechów i sprawiedliwych Ukraińców, ale - uwaga! - chęć oddania czci Matce Bożej.
Tak jakby Europa była ślepa i nie widziała, że w tym dniu od lat ulicami ukraińskich miast przechodzą nie religijne procesje z ikonami, ale faszystowskie marsze z pochodniami i czerwono-czarnymi flagami oraz portretami Stepana Bandery, który zorganizował szereg zabójstw, w tym polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego.
Dla przykładu, Przemysław Grajewski vel Żurawski, namaszczony przez Jarosława Kaczyńskiego na kandydata na ministra spraw zagranicznych, napisał:
Z punktu widzenia realiów dzisiejszych jest to niezręczność w stosunku do Polski – sądzę jednak, że niezawiniona (...) Warto pamiętać, że w ukazie Poroszenki nie ma ani słowa o UPA – zatem wiązanie powołania Dnia Obrońców Ukrainy z wolą uczczenia antypolonizmu UPA nie ma pokrycia w rzeczywistości.
Oczywiście zaufany prezesa PiS nie dodał, że Petro Poroszenko, jak to można przeczytać na stronie internetowej prezydenta Ukrainy, 14 października br. w czasie wizyty u banderowców z ochotniczego batalionu, noszącego imię zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, publicznie pochwalił czyny UPA. I komu Żurawski chce wciskać swój ideologiczny kit? Ale to już problem PiS, który przez taką propagandę strzela sobie w czasie kampanii wyborczej w stopę.
Spodziewam się, że propagandziści ci zaatakują też ogólnopolską akcję protestacyjną [LINK], której główne wydarzenia zaplanowane są w czwartek 23 września na godzinę 17.00.
Przy okazji zachęcam, aby uważnie śledzić, co w tych dniach będą mówić i pisać o gloryfikacji UPA polscy politycy, zwłaszcza ci "prawdziwi prawicowcy". Z pewnością wielu z nich odkryje swoją prawdziwą twarz.
Będzie to swoistego rodzaju test. A ci, co opowiedzą za banderowcami i nacjonalistami ukraińskimi nie powinni dostać naszych głosów w trzech kolejnych kampaniach wyborczych.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski{jcomments off}
Źródło: prawy.pl