PO nie pracuje, ale chce wyzyskiwać
Można by rzec, przysłuchując się wypowiedziom posłów PO, w których nie sposób nie dopatrzeć się quasi mafijnych posunięć. - Chciałoby się w ogóle nie pracować i otrzymywać pieniądze - stwierdził Józef Lassota (PO) podczas debaty sejmowej poświęconej wprowadzeniu sześciodniowego tygodnia pracy, zarzucając jednocześnie opozycji postawę roszczeniową. - Tu nie ma nic do dawania. Tu trzeba wszystko wypracować - kontynuował.
Co ciekawe wydaje się, że jedynymi w Polsce, którzy dostają pieniądze bez zapracowania na nie są właśnie przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. W ich kręgach nie powstał bowiem nawet jeden projekt, który wychodziłby na przeciw potrzebom i oczekiwaniom Polaków.
- Pracodawcy zatrudniają tyle ludzi, ile wynika z technokalkulacji. Od manipulowania czasem pracowników w żaden sposób nie wzrośnie normatywny czas pracy, niezbędny do wykonania określonych zadań. Nie zmieni się wartość umów i kontraktów zawartych przez przedsiębiorców. Jedyna różnica polega na tym, jaka liczba osób wykona określoną pracę. Czy mniejsza liczba dłużej pracujących, czy więcej osób w normalnym czasie pracy - Janusz Śniadek (PiS) nie ma wątpliwości, że przedstawiony przez PO projekt, wprowadzający de facto sześciodniowy tydzień pracy to rozbój w biały dzień.
Wbrew temu, co twierdzą w uzasadnieniu pomysłodawcy projektu, nowa regulacja czasu pracy nie będzie miała pozytywnego wpływu na rynek pracy, doprowadzi bowiem do wzrostu bezrobocia, koszty którego zdecydowanie przerosną zyski, jakie odniesie z tego tytułu Zakład Ubezpieczeń Społecznych. - Wpływ na rynek pracy będzie negatywny, ułatwi bowiem pracodawcom realizację zadań mniejszą ilością pracowników, pracujących dłużej - stwierdził, zastanawiając się, czy to niekompetencja, czy zła wola projektodawców. - Polacy należą do najdłużej pracujących narodów w świecie, jednocześnie bijemy rekord ubóstwa wśród pracujących, dlatego ten projekt jest okropną pułapką dla ludzi nie mogących zarobić na chleb, aby zwiększali swoje zarobki wydłużając czas pracy. Większość będzie chciała z tego skorzystać i podnieść głodowe zarobki - zauważył, przytaczając niepokojące opinie Państwowej Inspekcji Pracy, że praca w sobotę stanie się powszechną praktyką, zupełnie jego zdaniem uzasadniony.
Zwrócił uwagę, że "polskim pracownikom potrzebna jest polityka stymulowania wzrostu wynagrodzeń, a nie pracy sześć dni w tygodniu i sędziwego wieku".
- Człowiekowi potrzeba odpoczynku. Człowiek to nie jest istota, która może pracować na okrągło - wtórował mu Tadeusz Woźniak z KP Sprawiedliwa Polska, podkreślając, iż Polacy przez lata walczyli o wolną sobotę. Zarzucił rządzącym XIX-wieczny drapieżny kapitalizm. - W 31 rocznicę wydanej przez Stolicę Apostolską Karty Praw Rodziny zabieracie państwo ludzi z domu, uderzając właśnie w rodzinę. To pokrętne i obłudne - mówił.
Podkreślał, że pracownik to nie niewolnik i nie wolno go traktować przedmiotowo.
Posłowie opozycji wskazywali, że pracodawcy i tak wykorzystują sytuację na rynku pracy do maksymalnego wyzyskania pracownika, natomiast proponowane przez PO rozwiązania znacznie im tę sprawę ułatwią.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl