Monarchia, arystokracja czy rzeczpospolita?

0
0
0
/

Już kilka wieków przed narodzeniem Chrystusa ostatecznie ustalono, że możliwe są tylko trzy ustroje polityczne: monarchia, arystokracja i rzeczpospolita. Mogą pojawić się też oczywiście ich patologie i krzyżówki.   Św. Tomasz z Akwinu stwierdza, że najdoskonalszym ustrojem politycznym jest monarchia dziedziczna – państwem rządzi niepodzielnie jeden człowiek – król, a władzę po nim obejmuje jego najstarszy syn. Daje to najwyższą gwarancję respektowania narodowej racji stany, mądrości, gwarancję ciągłości władzy, stabilizacji, realizacji długofalowych planów. Akwinata zwraca jednak uwagę na to, że mamy do czynienia z najgorszym możliwym ustrojem, gdy królem zostaje nieodpowiedni człowiek. Wtedy rodzi się największa, owocująca wielkim złem, tyrania lub powstaje sytuacja, w której państwo przestaje w ogóle spełniać właściwe sobie funkcje, a staje się narzędziem prywaty, egoizmu lub obcych sił, które działają wbrew interesom danego narodu. Jeśli zatem nie ma odpowiedniego kandydata na króla trzeba zrezygnować z monarchii. Taką sytuację mieliśmy w Polsce po śmierci króla Jana III Sobieskiego. Fakt, że Polacy nie potrafili znaleźć odpowiedniego polskiego kandydata na króla, a jednak nie zrezygnowali z monarchii i przyjęli królewskie rządy Sasów był, jak się wydaje, jednym z podstawowych powodów utraty przez Polskę niepodległości i następnie państwowości. Jeśli nie ma odpowiedniego kandydata na króla należy, stwierdza Doktor Powszechny, przyjąć ustrój arystokracji, czyli taki, w którym rządzi kolektywnie wąska grupa ludzi stanowiąca elitę danego narodu. Elita taka może rządzić państwem na mocy swego statusu społecznego elity lub wyłonić się w wyniku procedur tzw. demokratycznych (poprzez wybory). Jeśli elita taka ulegnie degeneracji (przestanie służyć narodowi, przestanie strzec interesu narodowego, zacznie realizować swoje partykularne interesy lub interesy obcych sił) lub jej nie ma i jej miejsce zajmie jakaś klika bez kompetencji i morale, mamy do czynienia z patologią ustroju arystokratycznego nazywaną już przez Arystotelesa ustrojem oligarchicznym. Taki ustrój (mamy z nim dziś do czynienia w Polsce i zadziwia, że nazywany jest całkowicie bezzasadnie demokracją) może zniszczyć państwo i pobawić naród wolności i podmiotowości. Jeśli dany naród, mówi św. Tomasz z Akwinu, nie posiada również takiej właściwej, autentycznej narodowej elity powinien przyjąć ustrój rzeczpospolitej. W łacińskim oryginale to byłaby „respublica” – „rzecz publiczna”, „rzecz wspólna”, a zatem rządy sprawowane przez „wielu”, co oczywiście nie oznacza, że przez wszystkich. Społeczeństwo, jakie by nie było, zawsze będzie składać się z dwóch grup: tych, którzy potrafią (lepiej lub gorzej) myśleć i działać w perspektywie dobra wspólnego i tych, którym to jest całkowicie obce. Ta druga grupa ludzi, którzy są „jak dzieci” jest zawsze liczniejsza. Gdy wprowadza się taki ustrój (będący patologią rzeczpospolitej), który nazywany jest przez Arystotelesa i Akwinatę demokracją (dziś ten termin oznacza trochę coś innego), w którym rządy sprawują wszyscy, to albo rządzi ta druga grupa ( demos – lud: bo stanowi większość) i te rządy są nieracjonalne, niekonsekwentne i egoistyczne (Arystoteles nazwał je tyranią motłochu) albo (co bardziej prawdopodobne) do władzy dochodzi w istocie jakaś oligarchia (klika, mafia), która większością manipuluje. Rzeczpospolita to zatem rządy najbardziej szlachetnej, „świadomej” i uczciwej części społeczeństwa, rządy, które, przypomnijmy i podkreślmy, realizują te same zadania i cele, co rządzy królewskie czy arystokratyczne. Św. Tomasz z Akwinu zwraca uwagę na to, że rzeczpospolita to ustrój najbardziej podatny na różnego typu patologie i degeneracje. Gdy jednak nie ma wystarczających warunków na ustanowienie monarchii czy arystokracji, to najlepszy możliwy ustrój, o wiele lepszy niż ten, w którym królem jest nieodpowiednia osoba czy ten, w którym arystokrację zastępuje jakaś klika, mafia – polityczna czy gospodarcza oligarchia. W jaki sposób jednak skonstruować taką rzeczpospolitą, by osiągnąć w praktyce najlepsze skutki, by wyeliminować maksymalnie zagrożenia? A może należy konstruując ją umieścić w jej strukturze jak najwięcej elementów tak monarchii jak arystokracji? Jeszcze długo, jak na to wszystko wskazuje, Polska będzie wręcz skazana, czy ktoś tego chce czy nie, na polityczny ustrój rzeczpospolitej. Pozbawieni prawdziwie polskich elit, rodzin, które mogłyby dać nam króla, dać nam dynastię, manipulowani, oszukiwani i niszczeni przez pseudoelity nie jesteśmy w stanie odtworzyć normalnej hierarchicznej struktury narodu. Może ona powstać (i potrzeba na to przynajmniej kilkadziesiąt lat) tylko w prawdziwej, normalnej Polsce, ale taką Polskę musimy zbudować sami. Musimy więc zacząć od rzeczpospolitej funkcjonującej według demokratycznych procedur. Możemy jednak skonstruować rzeczpospolitą o takie strukturze, by wyeliminować, na ile to tylko możliwe, wszystkie te negatywne czynniki, które funkcjonują dziś w tzw. demokracjach, w tym w polskiej.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną