Tytuł tego artykułu to oczywiście tytuł wspomnieniowej książki Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej wydanej w 1961 roku nakładem Komitetu Wydawniczego w Chicago, USA.
Z tej bogactwa tej wartej przypomnienia książnicy przypomnijmy urlop Romana Dmowskiego w 1909 r., który spędził w Hiszpanii.
Najpierw pojechał do Sevilli, która cała oddycha sztuką arcydzieł arabskich. Jest to najweselsza oraz barwna ponad wszystkie wyobrażenie prowincja hiszpańska. Tam przypadkiem poznał dwóch braci, z których starszy był najsłynniejszym współczesnym poetą hiszpańskim, a drugi też znakomitym poetą: Antonio i Manuel Machado.
"Obaj rodem z Sevilli, obaj zakochani w słonecznym pyle powietrza południa, w żywiołowej radości i w uroczych kobietach. Obaj humaniści, wykształceni w Paryżu, kochający
Francję, ale zarazem - fanatycy swojego kraju. Bracia Machado – wykwint kultury iberyjskiej – byli oczarowani, jak pisali do swojej matki - urokiem intelektualnym i towarzyskim tego Polaka, który dowcipami szafował nie gorzej od nich, a imponował im wszechstronną wiedzą, niebywałą pamięcią oraz znajomością świata oraz języków.
Mówił też swobodnie po hiszpańsku (…) Był to wówczas okres głębokiej dekadencji Hiszpanii, która w jednym słynnym wierszu Manuela odbija się tak wiernie, iż wiersz obiegł cały kraj i stał się jakby pieczęcią – upadku:
Niech życie zada sobie trud zabicia mnie
Skoro ja nie zadaję sobie trudu by żyć..
Obaj bracia byli przyjaciółmi mojej matki [Sofía Guadalupe Pérez Casanova Lutosławska] i latami dopytywali się o Pana Romana, rzeczywiście nie mogąc do zapomnieć. Ten miłośnik piękna, życia, przyrody, pełen humoru i zapału, który przybywał z kraju niewoli i z śmiertelnych walk z wpływami międzynarodówki – miał równowagę ducha i niezachwiany humanizm, który był rewelacją dla obu poetów”
Należy uzupełnić, że obaj bracia (roczniki 1874 i 1875) byli członkami słynnej grupy literackiej Generación 98 poszukującego nowych dróg rozwoju ojczyzny po klęsce w wojnie z USA w 1898 r.
Literatura i poezja uczyniła braci nierozłącznymi. Wojna domowa rozdzieliła ich ideowo. Antonio wybrał stronę republikańską, Manuel - poparł krucjatę narodową gen. Franco.
Antonio tak zdefiniował swój stosunek do miejsca, które odwiedzi Pan Roman:
"Moje dzieciństwo to wspomnienia dziedzińca w Sewilli
i czysty ogród, w którym dojrzewa cytrynowe drzewo".