"Coś jest nie tak. Mało po prawej stronie kobiet piszących. Lewaczki piszą bzdury, wylewa się ich wodolejstwo oknami i drzwiami do powszechnej świadomości. (...) Na polskim rynku wydawniczym ciągle nie ma nie znacznej objętościowo literatury, która by wyszła spod żeńskiego narodowego pióra. Literatura piękna stworzyła niegdyś szlachetny model dla kobiet, czerpiąc z autentycznych, heroicznych wzorców Matki-Polki, czyli kobiety-instytucji, która jest notorycznie ośmieszana przez lewackie „pisarczynie”.
Ile mamy czekać na antidotum? Może motywująca byłoby utworzenie narodowej nagrody literackiej? (...) powinniśmy mieć przynajmniej z dziesięciu młodych, gniewnych pisarzy narodowych TEGO pięknego pokolenia, w którym nadzieje pokładają dziadkowie i pradziadkowie, i to ze zdwojoną siłą! (...) Gdzie zatem jest błąd? W milczeniu pań piszących czy w niedoskonałej promocji? Nie mam na myśli powieści historycznych, ani literatury fantasy z narodowym płomieniem w tle, ale prozy żarliwej, oddającej ducha danego terytorium a zarazem pełnej symboliki uniwersalnej, jak literatura prowansalska!".
Fot.Pixabay