"Tuż po śmierci Romana Dmowskiego dr Stanisław Nowogrodzki ( zapomniany niestety przez potomnych publicysta) postulował żarliwie, by Uniwersytet Poznański przybrał imię Wielkiego Polaka. Narodowcy potakiwali mu w skupieniu, ale niestety ów pomysł pogrzebała wojna oraz inercja środowisk narodowych po 2000 roku, gdy można było wrócić do pomysłu. Dr Stanisław Nowogrodzki postulował, by to właśnie Poznań dostąpił tego szlachetnego wyróżnienia z racji położenia w tej części Polski, która według publicysty – co niejednokrotnie podkreślał – najwcześniej i w sposób konsekwentny zaangażowała się w ideę narodową.
A w okolicznościowym wydaniu „Orędownika” pisał tak:
Temu zatem miastu i tej dzielnicy przypaść powinien w udziale zaszczyt podjęcia starań, by swą najwybitniejszą placówkę naukową i wychowawczą nazwać mogła imieniem Duchowego Wodza Narodu Polskiego, by zasługi swego Uniwersytetu na polu nauki i wychowania młodego pokolenia związać mogła z wiekopomnym dziełem Wielkiego Wychowawcy Narodu Romana Dmowskiego, by Uniwersytet w Poznaniu przybrać mógł nazwę „Uniwersytet Romana Dmowskiego.
Niech to będzie na początek mała, elitarna uczelnia wyższa korzystająca z dorobku ludzi o poglądach narodowych jeszcze czynnych intelektualnie, chcących po śmierci coś po sobie pozostawić. (...) W latach trzydziestych publicyści narodowi nazywali uniwersytet „kuźnią duszy pokoleń” , „najczulszą struną, reagującą na każde uderzenia serca narodu”. O potrzebie powołania Uniwersytetu Romana Dmowskiego przekonają się też kolejne pokolenia – niestety chyba dopiero, gdy nas nie będzie".