Moralność alfonsa kulturowych elit, czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

0
0
0
/

​Oczy całego świata zwrócone są na Romana Polańskiego. Przypomnę, że głośna sprawa dotyczy dokonania przez polskiego reżysera gwałtu analnego na trzynastoletniej dziewczynce.

 

Okazuje się, że filmowiec ma tyleż samo przeciwników, co obrońców. Murem za Polańskim stoi cały szwadron polityków, znanych artystów i publicystów, którzy podpisują się pod protestacyjnymi listami. Wśród nich są takie nazwiska jak Andrzej Wajda, Jerzy Skolimowski, Jacek Bromski, Feliks Falk, Izabela Cywińska, Małgorzata Szumowska, Dorota Stalińska i wielu innych.

 

Twardo w obronę oskarżonego o gwałt zaangażował się też ongiś polityk PO Radosław Sikorski, który rozgrzeszał na łamach WP.pl jego ciemne życie z alkowy wkładem w szerzenie dobrego "wizerunku Polski w świecie", a mijanie się Polańskiego z prawem, traktował jako skutek uboczny sławy. Zwykły, nic nieznaczący epizodzik z życia. Ponadto posiłkował się stanowiskiem polskiej prokuratury, że sprawa filmowca uległa przedawnieniu. Sikorski podkreślił w 2009 roku, że resort, którym wówczas kierował, broni tysięcy obywateli, którym, poza granicami kraju, przydarzył się konflikt z prawem. Pomagają mordercom, złodziejom, a także prawdziwym gwałcicielom (sic!).


 

Wielu sławnych kolegów Polańskiego uważa, że sprawa gwałtu nie jest jednoznaczna. Wszakże dziewczynka była znaną prostytutką i często świadczyła usługi elitom z Hollywood. Zapominają jednak, że aktu seksualnego dokonano pod przymusem. Czy to nie gwałt? Czy owi obrońcy doczytali, że brutalnie wykorzystano dziecko?


 

Mnie natomiast zastanawia zastosowana przez przyjaciół Polańskiego podwójna moralność. Ci sami ludzie, wciąż żywo oburzeni pedofilią w Kościele, tak chętnie niepiętnujący kolejnego zdemaskowanego księdza, teraz mówią o przypadku "czynu pedofilnego". I proszę mnie źle nie zrozumieć. Daleka jestem od obrony księży winnych pedofilii. Każda przemoc, która dotknęła dziecko jest dla mnie równie naganna. Każdy pedofil, z udowodnioną winą, powinien otrzymać tak samo sprawiedliwą karę. Jednak okazuje się, że nie wszyscy uwzględniają podobne standardy. Dla elity ważniejsze jest to, kto dopuścił się naruszenia prawa.

 

Pamiętam jaką lawinę krytyki zebrał ks. abp Michalik, kiedy powiedział, że "często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga". Wówczas nie pomogły sprostowania, że wdarł się lapsus językowy, że ks. abp Michalik wyraził się mało precyzyjnie. Nikt z lewicowych kolegów Polańskiego nie uwierzył, że Kościół chce postawić tamę wykorzystywaniu seksualnemu i to nie tylko we własnych szeregach. "Dziecko ma prawo znaleźć miłość piękną i czystą. Człowiek zagubiony niejednokrotnie wykorzysta tę potrzebę" - tłumaczył arcybiskup, jednocześnie ogłaszając "zero tolerancji dla pedofilii w Kościele". Środowiska lewicowe niesłuchając grzmiały, że Kościół przyzwala na wykorzystywanie seksualne nieletnich, gdyż uważa, że dzieci same się o to proszą.


 

Diametralnie skrajną reakcję wykazują względem sławnego reżysera. Tutaj elita kulturowa mówi wprost o sytuacji, kiedy rozbudzone trzynastolatki pchają się do łóżka znanym nazwiskom. A co ważniejsze, nie słychać oburzenia dla takich stwierdzeń. Ta sama lewica milczy z przyzwoleniem. "13-letnie dziewczynki same prowokują dorosłych mężczyzn - tłumaczyła obłudnie między innymi Dorota Stalińska, broniąca nie tylko Polańskiego, ale i Zanussiego, który nieco wcześniej dokonał podobnego odkrycia, usprawiedliwiając w ten sposób oskarżonego o gwałt reżysera. I tak zrodziła się specyficzna kaskada obrony obrońców Polańskiego. "To nie dziewczynka została zgwałcona, ale biedny Polański został sprowokowany i uwiedziony!" - grzmiała w 2009 roku w TVN24. Czy gwałt na trzynastolatce, która "prowokowała" nie jest gwałtem? Czy taka sytuacja zwalnia dorosłych z myślenia?


 

Inni obrońcy idą o krok dalej. "To, co zrobił Polański, było ohydne. Poniósł za to konsekwencje, jest ścigany przez amerykańskie służby. Przypomnę - za czyn w czasach rewolucji obyczajowej. Ale do diabła, Hollywood to nie strażnik moralności, to Kościół stoi na jej straży. No i Roman Polański to nie ksiądz, tylko reżyser" - pisała rok temu Monika Olejnik. I to zdaje się jest cała esencja obłudy. Faktycznie - Polański to nie ksiądz, zatem jego gwałt jest mniej dotkliwy i mniej naganny. A może w ogóle nie jest naganny?


 

Do grona obrońców dołączyła też ostatnio inna dziennikarka o moralności Pani Dulskiej - Agnieszka Gozdyra, która postanowiła wytłumaczyć różnicę między pedofilią a czynem pedofilnym, jak również, wzorem poprzedników, między reżyserem a księdzem. "Jak ja mam serdecznie dość tych dorocznych dyskusji o Polańskim i mylenia pedofilii z czynem pedofilnym, to tylko ja wiem" - pisała 30 października na swoim Twiteerze. Dzień później dodała dopisek, którym skompromitowała się dokumentnie - "Gwałt jest bardzo złą rzeczą - kropka. Ale twierdzenie, że każdy, kto zgwałci nastolatkę to pedofil to jakaś aberracja. Koniec tematu". Jednak wcześniej Gozdyra była bardziej krytyczna wobec czynów o znamionach przestępstwa. "Dzieci zlizują z księdza śmietanę i nikt nie widzi w tym nic złego. Kuratorium, rodzice. Ludzie, w jakim kraju my żyjemy?" - pisała na Twiteerze w 2012 roku, po doniesieniach medialnych o pewnej katolickiej szkole i przeprowadzonych w niej "otrzęsinach". Fakt, jak dla mnie zabawa co najmniej kontrowersyjna, ale reakcja Gozdyry na obydwie sytuacje bardzo rozbieżna.


 

Pragnę podkreślić raz jeszcze, pedofilia w każdym wydaniu jest złem wyrządzonym dziecku i nie powinno być na nią przyzwolenia. Jednak, jak widać, nie wszyscy tak uważają. A podążając tokiem myślenia obrońców sławnego filmowca, można uznać, że rozróżniamy przynajmniej dwa typy pedofilów - sławnych ludzi i duchownych. Ci pierwsi są bohaterami pozytywnymi, krzewiącymi kulturę, którzy po ludzku zbłądzili i należy im wybaczyć. Ci drudzy natomiast, zasłużyli na najwyższą karę - ukamienowanie, a najlepiej karę śmierci. Do tego rozróżniamy też gwałty nieusprawiedliwione i usprawiedliwione, które prowokują same ofiary. Te z kolei dzielimy na prowokacje personalne. Ciekawe co na to feministki? Jakoś nie słychać słów oburzenia postawą obrońców Polańskiego. Nie słychać też słów krytyki pod adresem samego winowajcy. Ot, taka lewicowa moralność- moralność alfonsa.

 

Katarzyna Kawlewska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną