Polscy rycerze i animowane lwy

0
0
0
/

Swego czasu pisałem o dobrej sadze rodzinnej ,,Dworek pod malwami" Mariana Piotra Rawinisa. Gwoli przypomnienia ,,dobrą sagą" określam taką, która nie przyodziewa współczesnych lub stereotypowych postaci w historyczne szaty i mieni się historyczną; tylko taką, która wydarzeniami historycznymi wpływa na życie swoich bohaterów, a oni sami muszą radzić sobie z wyzwaniami swojej epoki.Dlatego warto przyjrzeć się wcześniejszej sadze tego autora, mianowicie ,,Sadze rodu z Lipowej" by zobaczyć, czym różni się w podejściu do historii od ,,Dworku pod malwami". Zacznijmy od tego, że saga ta miała dwa wydania, pierwsze składało się z 16 tomów, drugie zaś z 36. Skąd ta różnica? W wydaniu drugim każdy tom został rozbity na, dwa w dodatku powstały cztery nowe, kontynuujące opowieść tomy. Historia zaczyna się w latach 40-tych XIV wieku, gdy po paśmie życiowych tragedii kowal Jurasz zostaje rozdzielony ze swoim maleńkim synem Jeno. Chłopiec dorasta na odludziu, niektórzy trzymają się od niego na dystans, ponieważ Jeno ma różnokolorowe oczy. Sytuacja komplikuje się, gdy Jeno zakochuje się w Alenie, córce rycerza Jakuba. Z czasem jednak zakochani dadzą początek historii rodu z Lipowej. Saga rozgrywa się na przestrzeni dziesięcioleci, w związku z tym możemy prześledzić losy kilku pokoleń rodziny Lipowskich. I oczywiście ich zmagania z historią. Pojawiają się więc wydarzenia dobrze nam znane (śmierć Kazimierza Wielkiego, bitwa pod Grunwaldem) jak i mniej znane, których umieszczenie w książce jest jej ogromną zaletą, takie jak krucjata antyturecka i bitwa pod Nikopolis w 1396 roku. Oczywiście w sadze nie zabrakło postaci historycznych, których losy przeplatają się z losami bohaterów i trzeba przyznać, że losy te przeplatają się w ciekawy sposób, Jeno ratuje króla Kazimierza z opałów a lata później czuwa przy łożu jego śmierci. Trzeba przyznać, że jako powieść historyczna ,,Saga rodu z Lipowej" ma wiele atutów i może stanowić lekturę rodzinną, wielopokoleniową. Choć bliższy bliższy jest mi ,,Dworek pod Malwami" to jednak pierwsza saga Rawinisa  jest też opowieścią, która dotyka wydarzeń o znaczeniu uniwersalnym dla różnych pokoleń Polaków. Oczywiście do tematu dobrych sag z pewnością powrócę, w końcu łatka Harlequina dla każdej powieści z tego gatunku jest krzywdząca. Tak więc nie tylko ,,Noce i dnie" mogą być postrzegane jako obiekt dyskusji nad tematyką historii w powieściach. Wielopokoleniowe lektury w Polsce nie są niestety w modzie. Zamiast babci czytającej z wnuczętami  lektury w duchu jej dzieciństwa czy młodości pojawia się "sztuczna niania", czyli film przy którym dzieci "pokornieją", a dorośli - zamiast poprzebywać z dziećmi  -zajmuje się wszystkim innym - bo ważniejsze. Są dzieci, które - również i z tego powodu - dziesiątki razy oglądają te same filmy - choćby takie jak ,,Król lew" , choć to jeden z najbardziej znanych i lubianych filmów z wytwórni Walta Disneya. Chwalony przez widzów i krytyków filmów spotkał się jednak swego czasu z poważnymi zarzutami. Z zarzutami o plagiat. W latach 60 ubiegłego wieku nadawany był w Japonii serial anime pod tytułem ,,Kimba Biały Lew", powstały na podstawie mangi pod tym samym tytułem. Gdy w 1994 roku pojawił się film ,,Król lew" zwróciło uwagę na wiele podobieństw przygód Simby do przygód Kimby. Pomijając już podobieństwo imion obu lwich bohaterów uwagę zwracało jeszcze to, że w obu produkcjach jako czarny charakter pojawiał się lew ze zranionym okiem (w ,,Kimbie..." było to wiecznie zamknięte oko, w ,,Królu lwie" blizna). Jakby tego było mało oba złe lwy miały ciemne futro i czarną grzywę. Na tym podobieństwa się nie kończą. W obu produkcjach pojawiała się postać mądrego mandryla, grupy hien, czy pomocnego ptaka. Również niektóre sceny są niemal identyczne, niekoniecznie pod kątem kontekstu, ale z pewnością pod kątem wyglądu. Aktor, który grał dorosłego Simbę w ,,Królu lwie", Matthew Broderick przyznał, że przez długi czas był przekonany, że dostał rolę w nowym filmie o Kimbie.Jak więc ustosunkowali się twórcy ,,Króla lwa" do tak poważnych zarzutów o plagiat - i to z tak mocnymi dowodami? Według nich, nie wiedzieli o istnieniu Kimby, wszelkie podobieństwa były czystym przypadkiem. Na przykład jak oskarżać o plagiat film, w którym pojawiają się najbardziej znane zwierzęta afrykańskiej sawanny? Poza tym, według twórców, ,,Król lew" jest połączeniem filmu ,,Bambi" i szekspirowskiego ,,Hamleta". Co ciekawe twórca postaci Kimby, Osamu Tezuka, wyraził powątpiewanie co do teorii o kradzieży pomysłów, dodał jednak, że gdyby okazało się to prawdą uznałby to za wielki zaszczyt, że jedno z największych studiów filmowych świata wykorzystuje jego pomysły. Dzisiaj spory na ten temat nieco umilkły, wciąż jednak pojawiają się głosy broniące lub oskarżające twórców ,,Króla lwa" o plagiat. Nie tylko pokazuje to przywiązanie ludzi do dorobku kultury, ale też szacunek dla tych, którzy ją tworzą. Historia plagiatu zna więcej takich przypadków, często nierozwiązanych do dziś. I niestety jak we wszystkich sprawach spornych, cierpi na tym prawda historyczna, choć razem w ramach rywalizacji światów film coraz zacieklej walczy z literaturą o względy polskich rodzin. Fot. Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną