[caption id="attachment_74584" align="alignleft" width="231"]
Zburzony kościół w Syrii[/caption]
Chrześcijaństwo dotarło na Bliski Wschód bardzo szybko i zostało następnie w dużej mierze wyparte przez ekspansję islamu. Mimo to przetrwało wiele wieków w niesprzyjających warunkach.
Teraz jednak istnieje realne ryzyko, że wiara chrześcijańska zniknie z tych ziem. Zwrócił na to uwagę także papież Franciszek, kiedy modlił się o pokój na Bliskim Wschodzie.
Można ubolewać, że Papież podkreślał, że jest to efekt konfliktów wywołanych przez fundamentalizm i fanatyzm, a nie powiedział, że jest to skutek agresji muzułmanów. Można odnieść wrażenie, że ten fanatyzm był też po stronie chrześcijan, którzy także mordowali muzułmanów, co jest nieprawdą.
Znikające chrześcijaństwo z tych terenów to skutek uboczny arabskiej wiosny, która całkowicie zdestabilizowała kraje arabskie. Upadek dyktatorów sprawił, że pewien parasol ochronny nad chrześcijanami upadł i stali się oni łatwym łupem islamistów. Dyktatorzy ze względów pragmatycznych pilnowali porządku i nie dawali jednym obywatelom mordować innych.
To samo stało się w Iraku. Saddam Hussajn był jaki był, ale jego siostra była chrześcijanką i przez to wyznawcy Chrystusa mieli zagwarantowaną swobodę kultu. Po jego upadku rozpoczął się masowy exodus chrześcijan, którzy zaczęli być mordowani na potęgę.
Tajemnicą poliszynela jest to, że Zachód stał za arabską wiosną. Można domniemywać, że jednym z jej celów było właśnie wyniszczenie chrześcijan w tych krajach.