Dorośli już jakoś to przełknęli - wiek XX stał się wiekiem dziecka – w domyśle: domowej pajdokracji – to ich straszliwa klęska, wszystko za swoje dzieci chcieli robić: sprzątać, decydować, wynosić śmierci, ustawiać ich polityczne kariery i poglądy.
Nadmiernie ciućkanie się tylko wzmocniło szyderstwo ze strony dorastających dzieci, które z jednej strony okazały się niesamodzielne wskutek wyręczania, z drugiej – szybko przejęły władzę jak Król Maciuś Pierwszy i starych pognały, gdzie pieprz rośnie, tytoń oraz babka lancetowata, byleby do młodości się nie wtrącali
Aż ciarki mnie przechodzą na samą myśl, gdy słucham tych bezbrzeżnie smutnych opowieści dorosłych, co wedle własnego mniemania mieli dobre intencje, a rzeczywistość rozsypała się na drobny piasek.
Wiek XXI – a przynajmniej jego pierwsze dwudziestolecie - miał szanse wejść do historii jako wiek wychowania patriotycznego na przekór neobolszewickim i formom zła organicznego. Tąpnęło niestety komunikowanie się międzypokoleniowe - bo nie jestem pewna, czy liczne wpisy na Facebooku i tym podobnym sztucznościach oraz mejlowe przerzucanie się frazesami można nazwać umiejętnością prowadzenia rozmowy.
Tym bardziej w tak neosurrealistycznym absurdzie doceniam tych, z którymi mogę się serdecznie porozumiewać, a bez względu na moment dziejowy okazują mi dobroć i serce. Z niektórymi nawet jestem w stałym kontakcie od ponad czterdziestu kilku lat – niezmiennie.
Teraz ludziom się nie chce pisać mejli „zaangażowanych” pozytywnie, ciepłych emocjonalnie, pokazujących zainteresowanie drugim człowiekiem, z uwzględnieniem troskliwe zadawanych pytań. Gdy budzą się rano, już po omacku - nim sięgną jeszcze po kawę i okulary – szukają włączonego FB, do którego przytuleni zasypiali przecież zaledwie wieczorem. Co im tam miłość czy przyjaźń bezwarunkowa, grunt, żeby obrazki szybko się przesuwały, jak w kalejdoskopach naszego dzieciństwa.
FB- taka gwarna plaża bez piasku, ale z laniem wody. A zamiast ziarenek - twarze bez reszty ciała zakleszczonego w zupełnie innych realiach, od których ucieczka na FB i tak nas nie uwolni.