Władze municypalne Rzymu poszły na całość, jeśli chodzi o włączenie ekologii do działań służb utrzymania miasta i zapędziły do roboty owce.
Stało się to niejako pod przymusem, ponieważ w Wiecznym Mieście brakuje chętnych do strzyżenia trawników, mimo, że we Włoszech jest mnóstwo imigrantów i teoretycznie rąk do pracy powinno być w nadmiarze. Mało kto jednak garnie się do obsługi kosiarki, choć to czynność nieskomplikowana.
Z powodu braku personelu wymyślono więc, że trawę w wielkich parkach na obrzeżach Rzymu „skoszą” przywiezione ze wsi ...owce, których ma przybyć tysiące. I pewnie poradzą sobie z nadmiarem trawy, bo to ich podstawowy pokarm. A przy okazji będą miały full wypas. Tylko nie wiadomo, czy z powodu fatalnej jakości rzymskiego powietrza ich mięso będzie nadawać sie do jedzenia. Ale wełna po ostrzyżeniu zwierząt, do użytku jak najbardziej!
W Warszawie i innych miastach owce pojawiają się zimą „dekoracyjnie”, podczas Święta Trzech Króli i wraz z góralami biorą udział w orszakach. Często też stanowią część trzódki w „żywych” szopkach urządzanych w różnych miastach Polski. Ale żeby zamiast kosiarek „strzygły” trawniki ? Tego nie wymyśliliśmy.
To nie jedyny ekologiczny pomysł władz Rzymu. Do roboty zaprzęgnięte zostaną też słynące z pracowitości pszczoły, które pomogą w monitoringu poziomu smogu. We wskazanych przez naukowców miejscach, gdzie badać się będzie jakość powietrza, staną ule z rojami pszczół, a potem zostanie zanalizowana jakość miodu, przebadają również same pszczoły. Projekt włodarze Wiecznego Miasta nazwali „Pszczelim Miastem”.
Inicjatywie towarzyszyć będzie Federacja Włoskich Pszczelarzy i …karabinierzy. W Rzymie dla miejskich pszczół powstały już wcześniej małe drewniane domki jako pszczele hotele. Pszczelarze namawiają Rzymian do instalowania ich także na balkonach, tarasach i w ogrodach, bez obawy o ukąszenie, bo miejskie pszczoły zazwyczaj nie stanowią niebezpieczeństwa. Problem w tym, że słowo „zazwyczaj” nie oznacza „zawsze”.
Zamiast więc robotyzacji, która ma zastąpić w wielu dziedzinach pracę człowieka, Rzym postawił na zwierzęta. Nic dziwnego, wszak włoska legenda głosi, że to gęsi uratowały Rzym przed najazdem Galów, podnosząc na Kapitolu wielką wrzawę i budząc śpiących żołnierzy. Rzymianie woleli w domu trzymać gęgające gęsi, zamiast psów obronnych. Podobno lepiej sprawdzały się przy ostrzeganiu przed intruzami. Teraz przydatne stają się owce i pszczoły.
Ciekawe, jakie jeszcze zwierzęta i owady zapędzą w miastach do roboty. Do tej pory pomocne były głównie konie i psy, zwłaszcza policji, wojsku i ratownikom. Nie mówiąc już o ciężko pracujących koniach dorożkarzy.