„Polin” to nowa nazwa politycznej koncepcji Judepolonii, czy dwóch odrębnych, równoległych bytów państwowych na ziemiach polskich.
„Termin „Judeopolonia” wiąże się z próbą utworzenia na ziemiach zaboru rosyjskiego w czasie I wojny światowej politycznego tworu, podporządkowanego Niemcom, w ramach zamierzonego przez nich tworzenia Mitteleuropy. Stanowić on miał państwo satelickie Niemiec, które na stałe rozczłonkowałoby i odizolowało ludność polską zaboru rosyjskiego od Polaków w powiększonym zaborze niemieckim oraz austriackim oraz uniemożliwiłoby definitywnie odrodzenie się niepodległej Polski.
Projekt takiego państwa buforowego (Pufferstaat) zgłosił władzom niemieckim powstały we wrześniu 1914 r. w Berlinie Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich (Deutsches Komitee zur Befreiung der Russischen Juden, zwany często Komitee zur Befreiung der Ostjuden). W skład tego państwa, leżącego między Bałtykiem a Morzem Czarnym, weszłoby około 6 milionów Żydów z ziem polskich i Rosji, którzy obok l, 8 miliona Niemców byliby najbardziej uprzywilejowaną warstwą ludności.
Oprócz tego w Judeopolonii byłoby około 8 milionów Polaków, 5-6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów oraz około 3,5 miliona Litwinów i Łotyszów -również pozbawionych własnej państwowości. Pierwotna forma tego projektu została przekreślona Aktem Listopadowym (5 XI 1916) powołującym Królestwo Polskie pod patronatem cesarzy Niemiec i Austro-Węgier. Jednak aż do czasu zakończenia wojny polsko-bolszewickiej (18 X 1920) trwały próby jego realizacji w odmiennych formach” - tyle dr Andrzej Leszek Szcześniak.
Roman Dmowski przytacza, rozmowę z bankierami żydowskimi w Chicago, który domagali się odwołania bojkotu żydowskiego (ogłoszonego przez Ligę Narodową 1912 r.), ale pomóc w odzyskaniu niepodległości Polski już nie chcieli.
Wydawało by się, że wraz z konsekwencjami II Wojny Światowej, koncepcja Judepolonii już jest historyczną przeszłością, ale niespodziewanie powróciła w nowej formule i po nową nazwą Polin - (hebr. ?) – nazwa Polski w języku jidysz (wymawiana jako pojln) i języku hebrajskim, w którym słowo to można odczytywać jako „tutaj spocznij” .
Okazała się, że w sojuszniczym trójkącie Waszyngton - Tel-Aviv- Warszawa, Polska ma spełniać rolę rezerwy strategicznej Izraela, a właściwie całego żydostwa. Mamy być nie tylko ograbieni z majątku w ramach zwrotu mienia „bez spadkowego”, mamy przechować żydów z EU (ostania enuncjacja prasowa) przed agresją euro-islamu, i mamy udzielać międzynarodowego poparcia państwu Izrael. Za nasze publiczne pieniądze ma odrodzić się życie żydowskie.
Wszelkie formy oporu mają być tłumione pisowsko-policyjną pałką, procesami karnymi, ostracyzmem, a nasze dzieci będą kajać się, że są Polakami na lekcjach o „polskim antysemityzmie”. Kontrolerzy są już oddelegowani do Polin, ale są i chętni polskojęzyczni goje, aby zostać za profity strażnikami tubylców.
I jeszcze rzecz nowa. Znajoma, która akurat była z wizytą w „państwie położonym w Palestynie”, podczas wyborów w Polsce, chcą spełnić obowiązek obywatelski udała się do lokalu wyborczego mieszczącego się w ambasadzie polskiej. A tam sznureczek glosujących i młoda izraelska dziewczyna przed lokalem, instruująca na kogo głosować. Nie zdziwmy się, że przez masowym rozdawaniu polskich paszportów przez anty-polski „polski” MSZ, głosy żydowskiego elektoratu (głosy przechodzą na okręg stołeczny okrąg wyborczy) będą „języczkiem u wagi”.
Okazało się, że PiS jest partią ideologicznie zasymilowaną przez amerykański neo-konserwatyzm, przez polityczny syjonizm. Partią bezrefleksyjnych kmiotów, lub po prostu głupich „jaśnie panów” gotowych sprzedać rodaka w niewolę (vide dawny sojusz dworu i karczmy) i nie ma nadziei na zmianę.
Zwróćcie uwagę, Szanowni Czytelnicy, z jaką nabożnością funkcjonariusze PIS traktują żydów, jak przewracają oczyma, z mgiełką wzruszenia, prawie tak jakby odkryli żydowskie pochodzenie swoich babek. Ciągle są w świecie idealizmu platońskiego, sugerują im wiec iść na ucztę do Arystotelesa, aby oceniać fakty takimi jakim są. Ja o żydach słucham co niedzielę w kościele.
Spadochroniarz Mosadu Jonny Daniels, który zastąpił podstarzałego "przyjaciela Polin" Szewacha Weissa na odcinku polskim, musi mieć niezłą - mówiąc kolokwialnie - "bekę", kiedy pilnuje "plastusi" z PiS-u w ich filosemityzmie. Wiele nie musi się natrudzić, wystarczy tweed czy notka dla prasy, a "pisiaki" staja na baczność, albo leżą plackiem. Wedle życzenia.
Co robić? Pokazywać żydom krzyż na różańcu, albo ten co ma się na szyi, albo znak krzyża palcami. I mówić, że ochrzcimy ich, tak jak prorokował ich człowiek, a nasz święty Paweł z Tarsu.
Matko Boża Licheńska ratuj nas!