Eksperci alarmują: Feministki mają rządzić Polską
Presja na Kościół Katolicki oraz inne środowiska, które krytykują ideologię gender idzie ze strony feministek działających przy ONZ. Naciski dotyczą także wprowadzenia ideologii gender.
Zrzeszający środowiska feministyczne, komitet CEDAW (jego przewodniczącą jest feministka, Silvia Pimentel), czyli organ monitorujący wykonywanie przez Polskę Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet z 1981 roku wywiera na Polski rząd nieuprawnione naciski domagając się m.in. osłabienia ochrony życia ludzkiego na prenatalnym etapie rozwoju, ograniczania swobody głoszenia nauki przez Kościół Katolicki i inne środowiska krytykujące ideologię gender oraz zwalczania, zwłaszcza w mediach i w podręcznikach, przedstawiania kobiet jako podejmujących tradycyjne role społeczne – alarmuje Instytut Ordo Iuris.
Między 20 października a 7 listopada 2014 trwała 59. Sesja Komitetu CEDAW, podczas której polski rząd zdał raport z wykonywania Konwencji w latach 2007-2014. Głową polskiej delegacji była Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania – prof. Małgorzata Fuszara. Podczas obrad obecne również były feministyczne organizacje pozarządowe, które złożyły swoje raporty, tradycyjnie skarżąc się na „restrykcyjne” prawo aborcyjne w Polsce oraz przywiązanie polskiego społeczeństwa do naturalnego ładu społecznego.
Niestety, sytuacja, gdy Polskę reprezentowały przed komitetem CEDAW, z jednej strony, znana z kontrowersyjnych poglądów prof. Fuszara jako Pełnomocnik Rządu, z drugiej zaś strony skrajne ugrupowania feministyczne, doprowadziła do przedstawienia sytuacji w Polsce w sposób całkowicie jednostronny i fałszywy. Pozwoliło to Komitetowi CEDAW na przyjęcie niezwykle agresywnego względem Polski dokumentu prezentującego skrajnie lewicową narrację forsowaną przez środowiska feministyczne. Występując w tym procesie we wszystkich rolach, środowiska te czuły się tak swobodnie, że CEDAW formułować zaczął w ich imieniu wręcz roszczenia finansowe twierdząc, że Polska w zbyt małym stopniu finansuje działalność radykalnych organizacji feministycznych.
Obserwacje komitetu CEDAW podzielone zostały na dwie zasadnicze części. Pierwsza część (znacznie mniej niż 10% objętości) dotyczy pozytywów w dziedzinie walki Polski z dyskryminacją kobiet. Jak się łatwo domyślić, jako zasługę Polski uznaje się głównie działania implementujące do prawa polskiego postulaty feministyczne (n.p. parytety na listach wyborczych, lub prowadzenie polityki genderowej). Druga część natomiast składa się z szeregu uwag krytycznych dotyczących aktualnej kondycji kobiet w Polsce i stosownych zaleceń. Jest to zdecydowanie najobszerniejsza część Obserwacji Końcowych.
Niestety, w Obserwacjach Końcowych Komitetu CEDAW próżno szukać obiektywnej analizy problematyki dyskryminacji kobiet w Polsce. Prezentuje on jednostronną perspektywę organizacji radykalnie feministycznych. O całkowitym oderwaniu Obserwacji od rzeczywistości świadczy chociażby fakt, że w punkcie 22 mówi się o szeroko rozpowszechnionej przemocy wobec kobiet (widespread violence against women) ignorując pierwsze porównywalne w skali całej Unii Europejskiej badania Agencji Praw Podstawowych UE, z których niezbicie wynika, ze przemoc wobec kobiet jest w Polsce na jednoznacznie najniższym poziomie wśród krajów UE. Jak wobec tego CEDAW nazwie poziom przemocy wobec kobiet w Danii, Finlandii lub Szwecji, gdzie jest ona blisko trzy razy częstsza i ponad dwa razy rzadziej raportowana policji? Sytuacja ta dowodzi, że Obserwacje Komitetu CEDAW całkowicie abstrahują od faktów i reprezentują jednostronną feministyczną perspektywę uzupełnioną niekiedy o polityczne postulaty ruchu LGBTI.
Znajduje to swoje potwierdzenie również w kuriozalnych zaleceniach zwalczania postaw sprzeciwiających się upowszechnianiu polityki inspirowanej przez kategorię gender. Szczególną uwagę poświęca się zwłaszcza konieczności walki z przekazem wskazującym na ideologiczny charakter gender. W myśl tego zalecenia, CEDAW domaga się m.in. by rząd ograniczał w tym względzie również swobodę Kościoła katolickiego.
Najbardziej bulwersujący jest w tym kontekście fakt, że termin gender nie pada nigdzie w tekście Konwencji CEDAW, a zatem Polska w żaden sposób nie zobowiązywała się, podpisując konwencję, do propagowania tej ideologii. Komitet CEDAW jednak nie czuje się w ogóle zobowiązany tekstem konwencji, której wdrażanie monitoruje. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że komitet CEDAW usiłuje odgórnie narzucić Polsce jedynie słuszny „światopogląd naukowy” tak, jak za czasów słusznie minionych czynił to ZSRR. Również wówczas, nauczanie Kościoła prezentowano jako wsteczne i stojące na przeszkodzie urzeczywistnieniu równości.
W części poświęconej zdrowiu CEDAW wzywa polski parlament do osłabienia ochrony życia ludzkiego na prenatalnym etapie jego rozwoju, poprzez rozszerzenie przesłanek dopuszczalności aborcji i liberalizację w stosowaniu dotychczasowych. Tym samym, pozbawiony jakiejkolwiek demokratycznej legitymacji, biurokratyczny organ międzynarodowy pozwala sobie w oficjalnym stanowisku wywierać naciski na demokratycznie wybraną władzę ustawodawczą, by ta przeforsowała rozwiązania prawne, którym sprzeciwia się większość społeczeństwa polskiego. Co więcej, CEDAW domaga się jednocześnie, by ograniczyć możliwość korzystania przez lekarzy i personel medyczny z klauzuli sumienia. Rekomendacje w tej mierze powinny wywołać szczególnie stanowczą reakcję ze strony polskiego rządu i parlamentu, bowiem wzywa się w nich do ograniczenia ochrony praw gwarantowanych przez konstytucję (prawo do życia i wolność sumienia).
Szczególne zażenowanie budzi fakt, że Komitet CEDAW otwarcie nawołuje do propagowania w Polsce niestereotypowych ról płci i do zwalczania w mediach przekazu ukazującego kobiety podejmujące tradycyjne role społeczne. CEDAW podkreśla zwłaszcza stereotypowy charakter naturalnego podziału ról w rodzinie. Zważywszy, że Komitet ten wywiera jednocześnie presję, by Polska ratyfikowała stambulską konwencję Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (CAHVIO), potwierdzają się formułowane od dawna obawy, że naturalny podział ról społecznych między kobiety i mężczyzn zostanie uznany za stereotyp podlegający wykorzenieniu na mocy art. 12 konwencji CAHVIO.
Komitet CEDAW naciska również na wprowadzenie przez Polskę obowiązkowej edukacji seksualnej na wszystkich etapach nauczania. Polskim dziewczętom należy według CEDAW zapewniać bezproblemowy dostęp do antykoncepcji, aby mogły w sposób „odpowiedzialny” (sic!) realizować swoje „prawa seksualne” (sic!). Jednoznacznie negatywny stosunek społeczeństwa polskiego do, propagowanego przez WHO, modelu edukacji seksualnej „na wszystkich etapach nauczania”, jest dla CEDAW bez znaczenia.
Obserwacje Komitetu CEDAW jaskrawo ilustrują jednoznacznie antydemokratyczny charakter tego gremium i wyraźnie pokazują dezynwolturę, z jaką współcześnie komitety monitorujące odnoszą się do suwerennych kompetencji Państw. Strony konwencji zgadzają się przestrzegać swych zobowiązań wyrażonych w tekście konwencji międzynarodowych, gdy tymczasem monitorujące je komitety, nie posiadając żadnego demokratycznego umocowania, uznają tekst konwencji za zaledwie przyczynek do nakładania na państwa zobowiązań, jakie tylko uznają za stosowne. Kierują się przy tym najczęściej radykalną ideologią, całkowicie lekceważąc suwerenny status stron konwencji.
Praktyka stosowana przez CEDAW aż nazbyt plastycznie ukazują również kierunki, w których zmierzać będzie proces wdrażania Stambulskiej Konwencji Rady Europy (CAHVIO), nad której ratyfikacją toczy się obecnie dyskusja. Pamiętać należy, że Konwencja CEDAW, w porównaniu do konwencji Rady Europy, jest dokumentem wyjątkowo wyważonym. Skoro na gruncie umiarkowanego tekstu konwencji CEDAW formułowane są tak zuchwałe postulaty, to jak daleko będzie się posuwać grupa GREVIO, jeśli tylko Polska ratyfikuje Stambulską Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet? - pyta Ordo Iuris.
mot. mp
za: Ordo Iuris
fot. David Shankbone, flick.com/creative commons
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl