Tytuł tego artykułu to oczywiście częściowo tytuł wspomnieniowej książki Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej wydanej w 1961 roku nakładem Komitetu Wydawniczego w Chicago, USA.
Z tej bogactwa tej wartej przypomnienia książnicy przymnijmy i ODDAJMY HOŁD DAMOM NARODOWYM. Oddajmy głos śp. pani Izabeli.
„
Była też od 40 nieomal lat cała rzesza kobiet – szczególnie na prowincji, skromnych, światłych, doskonale się orientujących w zagadnieniach polityki polskiej. Były to kobiety, które dokładnie znały działalność Dmowskiego, potrafiły już na początku wieku ocenić znaczenie i wprost przewrót jaki sprawiła książka „Myśli Nowoczesnego Polaka”.
Kobiety, które przekazywały synom, a nierzadko i wnukom, kult męża stanu, za którym należy iść. Tworzyły się w ten sposób ogniska wpływu całymi pokoleniami.
Znałam wspaniałe kobiety kobiety, nieraz w ciągu 20-30 lat, oddające nieocenione wręcz wręcz przysługi Stronnictwu Narodowemu. Narażały życie w czasie pierwszej wojny światowej, by zapewnić kontakt kraju z Dmowskim, przebywającym to w Paryżu to w Londynie i stamtąd kierując cym polityką w kraju.
Kobiety też odważne, często zuchwałe, ale rzeczowo, zwalczały w dwudziestoleciu oszczerstwa różnorodnych przeciwników polityki pro-koalicyjnej, anty-niemieckiej. Profuzja argumentów ścisłych, niezaprzeczalnych, tworzyła cenne ośrodki opinii publicznej.
Tej opinii, która w obu groźnych dla Polski wojnach, poszła druzgoczącą za przodownictwem Dmowskiego, nawet wtedy gdy już go zabrakło".
Powiem bez fałszywej skromności, że miałem zaszczyt poznać i rozmawiać z panią Marią Teresą Doerffer z domu Meissner, wnuczką Sofíi Guadalupe Pérez Casanova Lutosławskiej i siostrzenicą autorki powyższych wspomnień Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej oraz dane mi było usłyszeć te ułomki wspomnień.
Wieczny odpocznie daj Panie tym Damom Narodowym...