Łaska kultury. Koncert Mieczysława Fogga podczas Powstania Warszawskiego
Przypomniałem sobie taką historyjkę z Powstania Warszawskiego opisaną przez jedną z jego uczestniczek.
Sięgnąłem do książki, która ją zawierała. Oto ona:
„Brzoza wpadła do kwatermistrzostwa:
-
Wiesz, dziś o ósmej koncert!
Podniosłam głowę znad skrzynek, w których znajdowały się ostatnie zapasy i odrzekłam opryskliwie:
-
Dajże mi spokój, niedługo będziemy chyba piasek jeść, a ty mi zawracasz głowę jakimś koncertem.
-
Będzie śpiewał Fogg – uśmiechnęła się Brzoza. (...)
Przez chwilę stałam bezczynnie starając się zapanować nad rozdrażnieniem, gdyż radość Brzozy wydawała mi się zupełnie nie na miejscu, prawie nieprzyzwoita, a piosenki Fogga nieważne i błahe wobec przybywających na skwerach grobów i coraz niepewniejszej sytuacji. (...) Koncert odbył się w sali „architektury” przy akompaniamencie jazgotu karabinów maszynowych. (...) Było potworne, że tak często musieliśmy tu wszyscy płakać z żalu, z bólu, czasem z rozrzewniającej radości, gdy powiodła się jakaś akcja, złe było owo płakanie, lecz teraz łzy płynęły mi w ciszy, myły mi twarz, odczuwałam ich łaskę, kojącą moje smutne myśli i niespokojne serce”.
Mieczysław Fogg dał w Warszawie w czasie trwania Powstania 104 koncerty. W tym czasie Warszawa bombardowana i palona umierała, zginęło dziesiątki tysięcy ludzi. Brakowało wszystkiego – żywności, lekarstw, środków opatrunkowych, broi i amunicji. A jednak pamiętano o kulturze, o tym, że nie samym chlebem człowiek żyje.
Nie możemy dziś zapominać o kulturze. Kultura, przede wszystkim kultura polska jest nam dziś potrzebna jak powietrze. Potrzebna jest nam dla zachowania tożsamości narodowej, zachowania proporcji i hierarchii wartości, ale również po to, byśmy odczuli jej łaskę, by ukoiła nasze smutne myśli i niespokojne serce.
Źródło: prawy.pl