Tytuł tego artykułu to oczywiście tytuł wspomnieniowej książki Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej wydanej w 1961 roku nakładem Komitetu Wydawniczego w Chicago, USA.
Z tej bogatej, wartej przypomnienia książnicy przypomnijmy jaki był stosunek Romana Dmowskiego do Ignacego Paderewskiego, z którym walczyli o polskie granice w 1919. Według słów samego Dmowskiego, schował się za ulubieńcem Anglosasów z racji jego popularności pianistycznej w USA (po latach okazało się, że Paderewski wstąpił do masonerii anglosaskiej o czym Dmowski nie wiedział, ale może się domyślał).
Współpracowali z sobą już w 1910 r. kiedy Dmowski demonstracyjnie wystąpił z Paderewskim na obchodach grunwaldzkich w Krakowie, gdzie Paderewski swym sumptem wystawił wspaniale pomnik Jagielle (przy ok. 150.000 uczestników).
Przez Paderewskiego wszedł w stosunki z lordem Northclifem (min. właścicielem " The Times", " Daily Mail"; który w 1914 r. kontrolował 40 procent obrotu gazetami porannymi, 45 procent wieczornymi i 15 procent niedzielnymi w Wielkiej Brytanii). Paderewski podobnie jak Sienkiewicz rozumieli niebezpieczeństwo niemieckie dla Polski, co zbliżyło go politycznie do Dmowskiego.
Już w czasie wojny w 1917 r., wykorzystując wielką popularność wybitnego pianisty, Dmowski zrobił Paderewskiego przedstawicielem Komitetu Narodowego Polskiego w Ameryce, ten zaś był uznanym przez A
liantów quasi-rządem polskim. Wezwany przez Paderewskiego do USA w 1918 r. Dmowski był zmuszony pacyfikować żydowskie ataki przeciwko niepodległości Polski.
Na Sejmie Uchodźstwa Polskiego w Detroit 26 sierpnia 1918 r. Paderewski tak przedstawi delegatom Romana Dmowskiego:
„Za zaszczyt sobie poczytuję prawdziwy i wielki, że tu w tym dostojnym zebraniu, w tak uroczystych dniach powitać mogę męża wielkiej wiedzy i wielkiej zasługi, polskiego męża stanu, który już oddawana zwrócił na siebie uwagę najważniejszych kół w Europie, który już od dawna uporczywie dla Polski pracuje, męża stanu, kory swym niezwykłym rozumem, wyjątkowym, wszechstronnym, politycznym wykształceniem, bystrością umysłu, trafnością sądu, wyrobił sobie wobec sprzymierzonych powagę, znaczenie, i zajął bardzo wybitne stanowisko.
Roman Dmowski, Prezes Komitetu Narodowego Polskiego, przywódca Stronnictwa Narodowej Demokracji w całej Polsce, odłożył wszystkie spory stronnicze na bok, uważając, że w tak uroczystych dniach, całe serce Polaka i cała dusza Polska, tylko jednej mogą służyć sprawie, tylko jedynemu celowi muszą być oddane: tym celem odbudowanie Polski wolnej, niepodległej, wielkiej aż do morza.
Gdybym temu nie wierzył, nie witałbym go tak serdecznie, gdybym temu nie wierzył, to ja, który jest tylko Polakiem prostym jestem, do żadnego stronnictwa nie należałem i nie należę i należeć nie będę, nie uznałbym go radośnie, przykładnie, bo karnie – za Wodza”.
Rzadko spotyka się tak pełne pokory, a zarazem wielkości przemówienie.28 czerwca 1919 w pałacu w Wersalu Roman Dmowski i Ignacy Paderewski składają swe podpisy pod Traktatem Wersalskim. Obok podpisów ich pieczęcie herbowe, Pobóg oraz Jelita.
Wieczne odpocznienie racz im dać Panie... .
Wybór zdjęć: Autor