Współczuję Wam, Panowie. Feministki od lat próbują zaciekle pozbawić Was tożsamości - tym samym szkodzą też własnej ograbiwszy siebie wzajemnie z kobiecych przymiotów, w tym wizualnych, emocjonalnych i "misyjnych" w powołaniu do bycia matką i dawania bezmiarów czułości oraz uważności dzieciom. Taka pseudoideologiczna i pseudonaukowa szarpanina desperatek, które i tak łakną przecież Mężczyzny przerosła już wszelkie wyobrażenie.
Wielu mężczyzn zniewieściałych psychicznie nie zadaje sobie sprawy jak łatwo daje się omotać przez czułe ( de facto) nakazowe słówka, nie potrafi podjąć zdecydowanych decyzji, nie potrafi już stanąć w sposób zdecydowany w obronie kobiet i dzieci. Strach generuje niedopowiedzenie, niedopowiedzenie zaś - kłamstwo, kłamstwo zaś - brak zaufania i rozpad więzi.
Feministki są współuczestniczkami eksterminacji owych więzi społecznych, narodowych, rodzinnych - deprecjonują choćby szlachetne pojęcie Matki Polki.
Wylansowały zarazem w mediach płaczącego neurastenika, który jak bluszcz musi emocjonalnie oraz materialnie wić się u stóp kobiety. Atak histerii i postawa roszczeniowa patyczaka w spodniach-rurkach już nikogo nie dziwi.
Martwi mnie jednakoż ilość mężczyzn, którzy dają się gadaniu feministycznemu zwieść, nagle zrywają z dawnym "ja" i w imię nieskrępowanego niczym sekciarskiego rozwoju duchowego funkcjonując na zasadach narzuconych przez feministki: stając się ich podnóżkiem lub niemym potakiwaczem.
Feministki wmówiły facetom ich żeńsko-męską tożsamość, która jeszcze resztkami sił walczy, żeby nie być całkiem żeńska. Dokonały tragicznego okaleczenia mężczyzny, wmawiając mu akceptację jego domniemanej kobiecej strony. Niektóre nawet upierają się, że męskość umacnia się jedynie w strachu przed kobiecością, a lansowani przez nie wiecznie mali chłopcy rozsiewają zarazę tęsknoty za łonem matki. Kobiety zaś (nie feministki!) - widząc podległość współczesnych niedojrzalców-leniuchów codzienności straciły poczucie bezpieczeństwa, dźwigając często ciężar ( fizyczny i psychiczny), który wpędza je w poważne choroby, a nawet skraca im życie.