Dama Narodowa Maria z Lutosławskich Niklewiczowa
Dodano 11 września 2018
0
0
/
Dopiero w 2001 r. wyszły w Polsce wspomnienia „Pan Roman, wspomnienia o Romanie Dmowskim” Marii z Lutosławskich Niklewiczowej. Świadoma swoich wspomnień, złożyła je w Bibliotece PAN w Krakowie.
Dokument niezwykły pod wieloma względami. Przede wszystkim jest najważniejszym świadectwem o Romanie Dmowskim jako człowieku. Nie ma dokumentu wartościowszego i wierniejszego historycznie. Z tego źródła czerpali wszyscy biografowie Dmowskiego. Rzadki przykład, gdzie skromność własnej obecności w historii, towarzyszy obowiązkowi dokumentacyjnemu.
Jako przedstawicielka zepchniętej na wymarcie i zapomnienie przez żydów starej narodowej polskiej elity powróciła po powstaniu warszawskim do Drozdowa gdzie przetrwały powiązania towarzyskie i rodzinne. Pewnie została wpisana w UB-ecką kartotekę z adnotacją „obserwować, obiekt reakcyjny”.
Zamężna z Mieczysławem Niklewiczem (członkiem Ligi Narodowej), z którym miała 5 dzieci: (Krystynę, Ryszarda, Romana, Andrzeja ). Opatrzność nie oszczędziła jej doświadczenia tamtych czasów jakim było pochowanie dziecka przez matkę.
Była córką słynnej i powszechnie uznanej w Hiszpanii poetki Sofíi Pérez Casanova de Lutosławski.
Ojciec, wybitny ale i ekscentryczny Wincenty Lutosławski niestety porzucił żonę (bo nie dała mu syna, tylko 4 córki), gdy Maria miała 14 lat. Nie dowiemy, się co czuło panieńskie serce rozrywane rozwodem rodziców, ale możemy być pewni, że pan Roman, swoją silną męskością, godną Rzymian uratował w niej obraz mężczyzny.
[caption id="attachment_78941" align="alignleft" width="300"]
W domu państwa Niklewiczów i pod ich opieką spędził ostatnie miesiące życia.[/caption]
Admirator pani Marii, polityczny emigrant Wojciech Wasilewski napisze później: „miała naturalną ciepłą serdeczność, tak rzadką wśród nastroszonych Polaków, a znamionującą kulturalnych Hiszpanów. Wyglądała zresztą na Hiszpankę. Z jasną cerą, wielkimi, czarnymi, błyszczącymi oczami, z żywym okrągłym gestem, drobną postacią, wartką mową”. To on proroczo dla tego małego przyczynku biograficznego nazwie ją „Grande Dame Narodowej Demokracji”.
W Krakowie w domu rodziców w 1901, mając lat 9 poznaje pana Romana, zostając przez niego nazwana z hiszpańska „Manitkę”. Na koniec życia, będąc już zniedołężniałym, będzie mówił do niej i o niej „mamusia”. Roman Dmowski umrze w majątku w Drozdowie, w którym pojawił się po raz pierwszy w 1911 roku w związku z uroczystością chrztu najstarszej córki Niklewiczów, Krystyny, której został ojcem chrzestnym. Na łożu śmierci pani Maria zamknie oczy Wielkiemu Polakowi.
Zejdzie z tego łez padołu po pracowitym życiu, 2 lipca 1979 r. przeżywszy 91 lat.
Wolała by jej imię pisać Marja, po staropolsku przez "j".
Życie godne serialu.
Źródło: prawy.pl