Tytuł tego artykułu to oczywiście tytuł wspomnieniowej książki Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej wydanej w 1961 roku nakładem Komitetu Wydawniczego w Chicago, USA.
Nie można już oderwać w zbiorowej pamięci Polaków, Pana Romana od Chludowa i tamtejszego pałacu.
Chludowo od XIII do do końca XVIII wieku należało do zakonu cystersek z Owińsk. Po II rozbiorze, Wielkopolska znalazła się w granicach Prus. Król Fryderyk Wilhelm II Hohenzollern upaństwowił dobra kościelne sprzedawał je swoim akolitom po, jak byśmy dziś powiedzieli, preferencyjnych cenach. Dobra klasztoru w Owińskach dostały się w ten sposób rodzinie von Treskow, która w 1863 r. ukończyła budowę pałacu.
Von Treskowowie utrzymali się w Chludowie do 1909 roku, kiedy to Alma von Treskow sprzedała majątek Komisji Kolonizacyjnej (słynna Hakata), a ta odsprzedała go kolejnym nabywcom – osadnikom niemieckim. Pałac i resztówkę odkupił major Georg von Treskow (rodzina?), który opuścił je w 1921 roku, wraz z ponad milionem Niemców, którzy opuścili do tego czasu dawny zabór pruski.
Współczesny wygląd budynku niewiele przypomina tamtą budowlę, z II połowy XIX wieku.
W roku 1922 był to budynek jednopiętrowy z 18 pokojami, podpiwniczony, z dachem krytym łupkiem. Pałac posiadał wodociąg i ogrzewanie na ciepłe powietrze. Obiekt cechował styl francuski, jednak piękny, 3,9-hektarowy park wraz ze stawem założony został w stylu angielskim. Nazwisko twórcy jest nie do ustalenia, ale przechadzając się nim dzisiaj i podziwiając jego architekturę, kunszt urządzenia parku wybitnie wskazuje na artystę ogrodnika.
Dmowski pogromca Niemców na Traktacie Wersalskim, otrzymuje w roku 1922 resztówkę po dawnych pruskich właścicielach i tak go opisuje w liście do zaprzyjaźnionego Mieczysława Niklewicza:
„
Dom – pierwsza klasa. Ma 16 pokoi (parter wysoki i 1-sze piętro), wszystkie nieduże, tylko jeden salon większy. Zbudowany solidnie, wszystko w dobrym stanie, tylko trochę brudne, bo ten Niemiec biedak, mieszka ubogo, a do tego na lato trzyma letników). Kuchnia i część mieszkań dla służby w wysokich, widnych suterenach. Woda zimna i ciepła rozprowadzona rurami. Łazienka szykowna. Ogrzewanie centralne parą. Elektryczności niema. Jest instalacya do oświetlenia acetylenowego, która nie funkcjonuje z braku acetylenu…”
Bezdomny, bez majątku, poświęcający się dla odrodzenia Ojczyzny, pan Roman miał choć na krótki czas swój dom.
Życie w nim tak opisuje pani Izabela.
"
Towarzysze pracy i rzesze zwolenników cieszyły się z nareszcie osiągniętej siedziby dla strudzonego przywódcy. Śliczny to był dom i park. Dmowski był zapalony, miłośnikiem ogrodnictwa. Trudno było znaleźć w Polsce wspaniałe winogrona, jabłka czy gruszki, jak w Chludowie. Wszystko to wyhodował i pielęgnował sam. Na winogrona urządził tanim kosztem, ale z dobrymi wynikami szklarnię. Wszystko wysokich ras i nadzwyczajnie utrzymane. Chętnie po swoim sadzie gości oprowadzał.
Był też w parku staw, otoczony starymi drzewami, w których tradycyjnie odbywały się w piątki, pod osobistym kierownictwem prezesa, połowy ryb. Zawsze patrząc na jego błogi zapał w tej robocie – myślałam sobie, że tkwią w nim wspomnieniem dzieciństwa owego rybactwa dla chleba nad łachą wiślaną, jakie uprawiał ojciec Pana Romana, i w którym mu pomagał już jako dziecko...
Spędzaliśmy tam letnie sezony niezapomniane. Na zimę wracał Pan Roman do Warszawy, gdzie stale mieszkał u Niklewiczów. W lecie zjeżdżaliśmy trzy siostry z dziećmi na które Pan Roman miał dobry wpływ wychowawczy.
Gościnność, umiejętność prowadzenia domu, niezmącona pogoda gospodarza – wszystko to sprawiło, że Chludowo było urocze. Rankami, do obiadu, Pan Roman intensywnie pracował. Pisał w te lata wiele artykułów, które złożyły się potem na książki: ŚWIAT POWOJENNY I POLSKA, PRZEWRÓT".
Ten wybitny polityk zamieszkiwał pałac aż do 1934 r.; organizował tutaj liczne spotkania towarzyskie, zapraszał do siebie znane osobistości ówczesnej areny polityczne, takie jak: gen. Józef Haller, Wojciech Korfanty czy Wincenty Witos i cała endecja.
Wszystkim odwiedzającym to miejsce o Romanie Dmowskim przypomina pamiątkowa tablica na ścianie budynku oraz brązowe popiersie w okolicy parku.
Wieczny odpoczynek racz dać Panie, Ojcom naszej Niepodległości...
Wybór zdjęć: Autor