Przepraszam, ale ja nie jestem Charlie

0
0
0
/

Reakcja na niedawny zamach terrorystyczny w Paryżu przez republikańsko-europejskie salony od lewicy do tzw. umiarkowanej prawicy była do przewidzenia. Oto w środku zimy przebudził się nagle nieco zasypany śniegiem front bojowników o demokrację i wolność słowa.

 

To, że każdy przyzwoity mieszkaniec Starego Kontynentu powinien potępić przemoc, bo jest ona obca naszej cywilizacji, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Problem polega jednak na tym, że po wydarzeniach w „Charlie Hebdo” przez europejską opinię publiczną powinna przetoczyć się, wolna od autocenzury, dyskusja. A u jej początku fundamentalne pytanie o to, czy kierunek zaordynowany przez lewicę po 1968 roku na pseudo tolerancję i multikulti, którego tragiczne „owoce” właśnie zaczynamy zbierać, nie powinien zostać zasadniczo skorygowany?

 

Nic nie wskazuje jednak na to, żeby sprawujący rząd dusz nad nami postępowi salonowcy zechcieli głębszej refleksji. Ba – oni nie mogą do tego dopuścić. Bo okazałoby się, że po prawie pół wieku prania mózgów zdroworozsądkowy trzon zwykłych ludzi na naszym kontynencie trzyma się w miarę dobrze. A współcześni nam superedukatororzy, po za dominacją w mediach, jako pasie transmisyjnym powodującej odruchy wymiotne nowomowy, nie mają nam nic do zaproponowania.

 

Proszę wskazać mi chociaż jeden program telewizyjny, czy audycję radiową, w których gadające głowy wymądrzały się na temat paryskiego zamachu, gdzie na chwilę wyjaśniono by widzom lub słuchaczom, jakim pismem było i jest „Charlie Hebdo”. A przecież ta francuska gadzinówka, to w dużej mierze takie „Nie” Urbana.
Skrajnie lewacka i antyreligijna gazeta, które przez lata robiła wszystko, by rozmyć europejską tożsamość, fundament naszej cywilizacji. Nim na okładce pojawił się portret Mahometa pseudo dziennikarze z tego tygodnika za cel ataku, służącego wyzwoleniu ze wstecznictwa i ciemnoty, wzięli sobie chrześcijaństwo.
Wpiszcie sobie Państwo w wyszukiwarkę nazwę „Charlie Hebdo”. Obejrzyjcie okładki z przeszłości. Zobaczcie ile było na nich karykatur Papieża, Świętych, symboli religijnych z nieodłącznym motywem seksualnym.

 

Takiego „misyjnego” dziennikarstwa chcą bronić współcześni nam władcy Europy. Ta szmatława pornografia jest dla nich symbolem wolności słowa. Mówią o tym - co jeszcze bardziej przykre - nie tylko różnej maści komuniści, socjaliści, czy socliberałowie. Do chóru dołączyli też przedstawiciele pozostałych kolorów tęczy.

 

Utyskiwanie nad zagrożonym światem wartości, jeszcze raz podkreślę słowo WARTOŚCI, cisnęło się na usta politykom z paneuropejskiej chrześcijańskiej-demokracji. Na rodzimym gruncie politycy Platformy Obywatelskiej, a w Brukseli nasz polsko-niemiecki chadek i król Europy w jednym - Donald Tusk. Udowadniając nam wszystkim, że dla obrony kanonów nowej świeckiej religii, wszelkie rzekomo obowiązujące – jak nam się wmawia - podziały ideologiczne, odsuwane są w kąt.

 

W trudnych dla „demokratów” chwilach Front Ludowy reaktywowany jest błyskawicznie. Proszę wsłuchać się w to, co mówią politycy nad Sekwaną od socjalistycznego  sexprezydenta Hollanda po jego „prawicowego” konkurenta z ostatnich wyborów – Sarkozy'ego. Jeden język, jeden bełkot. Ani słowa o bankructwie multikulti, wdrażanego z gorliwością przez obozy polityczne jednego i drugiego. Tych samych, którzy zachwycali się niedawną islamską wiosną i wspierali ją nie tylko słowem, gdzie stabilne parareżimy zostały zastąpione ekstremizmem islamskim. Z ich otwartym nawoływaniem do Świętej Wojny, czy zawładnięciem Europą.

 

I nie dziwcie się Państwo jak niebawem usłyszycie lub przeczytacie, że zamach w Paryżu, to dowód na konieczność walki z fundamentalizmem religijnym, w tym podnoszącym się od czasu do czasu głosem chrześcijańskim między Atlantykiem a Uralem. Bo przecież w laickiej Europie, do której nas prowadzą "elity", nie będzie przemocy, gwałtów, rozbojów, kradzieży, biedy, chłodu i niewygody. Słowem żadnej religii, tak jak przed dziesiątki lat piszą na swych łamach postępowcy z „Charlie Hebdo”.

 

Wanda Grudzień


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną