Istnieje pewna grupa Polaków, która nienawidzi swej ojczyzny i w imię swoich interesów gotowa jest ją ośmieszyć, upokorzyć, zohydzić. Wszystkie chwyty dozwolone, byleby tylko dorwać się do utraconego żłobu. W tej beznadziejnej dla siebie szarpaninie miotają się już trzy lata, a teraz w okresie wyborczym jeszcze bardziej nie przebierają w środkach.
Coś ty im Polsko zrobiła, że tak chcą cię upokorzyć, ośmieszyć przed obcymi? Za to, że byłaś zawsze niezłomna, że ukochałaś wolność aż do ostatniej kropli krwi, za tyle łez i cierpień, za to, że nigdy nie musieliśmy się za ciebie wstydzić, za to żeś nigdy nie zdradziła i nie kolaborowała z okupantami, za twoje męstwo i bohaterstwo. Oni najchętniej zrzuciliby ten bagaż polskości z pleców, chcieli byś zatraciła swoją tożsamość, byś rozmyła się w europejskości.
Obchody 100-lecia odzyskania niepodległości stały się dla nich doskonałą okazja, aby znów zaistnieć, głównie na arenie międzynarodowej. Trzeba pochwalić się przed Brukselą, aby zasłużyć na życzliwe poklepanie po plecach. Trzeba unaocznić światłym liberałom i lewakom europejskim, jak to oni tropią niezłomnie faszyzm i ksenofobię w Polsce. Nie można przecież dopuścić do tego, aby znów, tak jak w poprzednim roku, Guy Verhofstadt łajał Polskę w Parlamencie Europejskim za nazistowski Marsz Niepodległości. Na taką hańbę oni, światli Europejczycy nie mogą pozwolić.
I wszystkimi siłami dążą do tego, aby podniosłe świętowanie 100-lecia niepodległości sprowadzić do zadymy, rozróby ulicznej. Bo że szykują się do prowokacji, to jest pewne. Kuriozalna decyzja ustępującej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, poparta przez jej następcę Rafała Trzaskowskiego o delegalizacji marszu, postawiła sobie za cel wywołać napięcia, zamieszać tak, aby rozgorączkowany tłum sprowokować do zamieszek, aby móc rozpędzać demonstrantów, którzy i tak wyszliby na ulice, ignorując absurdalny zakaz. W świat poszłyby informacje i zdjęcia, jak to ksenofobiczny tłum rozprawia się ze stróżami porządku. Prasa światowa miałaby pożywkę, pisząc o marszu faszystów. A totalna opozycja grzmiałaby o strasznym zagrożeniu, które niosą ze sobą populistyczne rządy PiS-u.
Mamy taką tragiczną historię. Zawsze kochaliśmy wolność i za nią oddawaliśmy życie. Przeżyliśmy tyle krwawych powstań, które kończyły się klęską i wzmożonym terrorem zaborców. I po 123-letniej niewoli przyszła wreszcie wolność, której nam nikt nie podał na tacy. Musieliśmy ją krwawo zdobywać. I choć zawsze różniliśmy się w metodach walki, jedno było wspólne: dobro ojczyzny. Dwaj ojcowie niepodległości Józef Piłsudski i Roman Dmowski różnili się zasadniczo we wszystkim. Spierali się i kłócili, ale w ważnych momentach dla naszego kraju potrafili współpracować z sobą, szanując się wzajemnie.
Teraz, gdy 11 listopada przypada 100-lecie odzyskania niepodległości i jest to niepowtarzalna dla nas data, która powtórzy się dopiero za sto lat, wyłażą z kątów demony nienawiści i chcą wszystko zepsuć, zohydzić. W takiej chwili jedynym rozsądnym rozwiązaniem była inicjatywa prezydenta i premiera, aby przejąć patronat nad Marszem Niepodległości i jako pochód państwowy uchronić go przed możliwością delegalizacji. Jest już za krótki czas, aby odwoływanie się do sądów przyniosło pozytywny skutek. W czwartek sąd cofnął decyzję Gronkiewicz-Waltz, ale ratusz natychmiast oznajmił, że będzie się odwoływać, po to tylko, aby przedłużyć procedurę. Dlatego decyzja prezydenta i premiera była jedynym możliwym wyjściem z sytuacji; dała gwarancję bezpiecznego marszu podczas święta niepodległości.
W takiej sytuacji trudno zrozumieć narodowców, którzy poczuli się zawłaszczeni przez rządzących i odcinają się od propozycji prezydenta. Wiadomo, że to oni są pomysłodawcami Marszu Niepodległości i to narodowcy od kilku lat organizowali pochód patriotyczny w stolicy. Ale teraz za sprawą skandalicznej decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz, gdy marsz miał być nielegalny i mógłby paść ofiarą przeróżnych prowokacji, jedynie wspólny pochód pod auspicjami premiera i prezydenta jest najlepszym wyjściem.
11 listopada sprawmy, że święto niepodległości połączy wszystkich Polaków, którzy są związani ze swoją ojczyzną, że udaremnimy tym wszystkim, którzy brużdżą i nienawidzą Polski, że można świętować radośnie, zgodnie z odzyskanej wolności, że wszelkie knowania przeciwko Polsce nie przyniosą efektu.