Zdaniem Eksperta „centralizm PiS uniemożliwia w dużej mierze przekonanie miejskiego wyborcy, że partia ma dla niego konkretną ofertę”

0
0
0
/

Na stronie Klubu Jagiellońskiego ukazała się niezwykle ciekawa analiza przyczyn klęski PiS w wyborach na prezydentów miast „Miasta kontra reszta świata. Gdzie PiS może przegrać… z Biedroniem?” autorstwa Bartosza Brzyskiego (z którego niektórymi wnioskami i ocenami można się nie zgodzić, ale warto je poznać). Zdaniem eksperta wyniki wyborów samorządowych pokazały, że PiS nie ma poparcia w miastach, nawet we wschodnich i południowych rejonach Polski gdzie PiS cieszy się poparciem (PiS przegrał w Białymstoku, Rzeszowie, Krakowie, Kielcach). Podobnie jest też w tych województwach gdzie PiS wygrał do sejmików (Łodzi, Lublinie), lub miał dobre wyniki – na Mazowszu i Dolnym Śląsku. Według eksperta „problem PiS to już nie tylko metropolie, słabość PiS w miastach widać nie tylko w stolicach województw”. PiS przegrał w mniejszych miastach: Tarnowie, Nowym Sączu, Oświęcimiu, Chrzanowie, Przemyślu, Tarnobrzegu, Mielcu. W opinii eksperta PiS niewątpliwie wygrał w powiatach - „Prawo i Sprawiedliwość wygrało w 147 na 314 rad powiatów ziemskich. To przyrost o 80% w stosunku do 2014 roku. Polskie Stronnictwo Ludowe wygrało zaledwie w 40 powiatach, co oznacza spadek o 107, czyli o 73%! (…) Jednocześnie Prawo i Sprawiedliwość (...) nie potrafi przemówić do mieszkańców miast. PiS zwyciężył na wsiach i miastach poniżej 50 tys. mieszkańców. Najwyraźniej centralizm PiS uniemożliwia w dużej mierze przekonanie miejskiego wyborcy, że partia ma dla niego konkretną ofertę. Zdaniem eksperta „kampania samorządowa pokazała też dobitnie, że partia Kaczyńskiego posługuje się konsekwentnie narracją ogólnopolską, wizją państwa jako całościowego projektu. To w mniejszym stopniu trafia do elektoratu miejskiego, który czuje się często ofiarą ogólnokrajowej polityki i nie daje się porwać modernizacyjnym planom PiS opowiadanym „językiem korzyści” polskiej prowincji”. Przyczynę klęski PiS ekspert widzi w liberalnej tożsamości mieszkańców dużych miast. Według eksperta „najbardziej prozaicznym powodem dla którego ludzie się liberalizują, są zmieniające się warunki zewnętrzne, często wynikające z migracji. Po przeprowadzce z małej miejscowości do większego miasta poznaje się nowych ludzi, przebywa nieustannie w zmieniających się przestrzeniach, ma się do czynienia z różnymi modelami życia. Silne przekonania ulegają „zmiękczeniu”. Mówiąc nieco przerysowanym przykładem – trudniej być homofobem, kiedy regularnie trafia się na wspólne imprezy z homoseksualistami”. Ekspert uważa, że PiS nie potrafi odnaleźć się wobec tych nowych wyzwań. W opinii eksperta „wmijającej kampanii kandydaci PiS w żaden sposób nie zdołali też przedstawić spójnej wizji miasta: tego komu i czemu ma służyć, jak powinno wyglądać, w którą stronę powinno się rozwijać. Raczej bili światłem odbitym, popadając w liczne sprzeczności. Zamiast myśleć nad tworzeniem spójnej opowieści o mieście kandydaci PiS próbowali bazować na czymś, czego nie mieli – wiarygodności w miejskim elektoracie. To nie mogło się udać bez własnej, miejskiej tożsamości. Bez tożsamości tymczasem nie ma konserwatyzmu”. W swej analizie ekspert przytoczył opnie Roberta Biedronia o tym gdzie i dlaczego wygrywa PiS. Według znanego geja „Na PiS najczęściej głosują m.in. osoby zamieszkujące regiony, które często omija modernizacja i rozwój. Takie, o których zapominali dotychczas politycy. Minęło prawie 30 lat od transformacji, a nadal żaden rząd nie zajął się na poważnie wyrównywaniem szans regionalnych. Nasze państwo jest podzielone jak nigdy – gospodarczo, administracyjnie i, co za tym idzie, także politycznie”. W opinii eksperta „takie postrzeganie rzeczywistości przez byłego prezydenta Słupska nie jest jednorazowym „błędem w systemie”, ale elementem spójnej narracji. Świadczyć może o tym nie tylko zespół doradców, na którego czele stoi autor raportu „o Miastku” Maciej Gdula. To też sukces, jaki osiągnęła firmowana przez Biedronia inicjatywa „sieci miast progresywnych”. To grupa prezydentów głównie średnich miast z całej Polski, która miała za cel wymieniać się doświadczeniami z rządzenia”. Jak przypomina ekspert członkowie sieci stworzonej przez Roberta Biedronia wygrali bezapelacyjnie z kandydatami PiS. W opinii eksperta trafność diagnoz Roberta Biedronia i sukcesy jego środowiska polityczne mogą sprawić, że to oni przejmą głosy mieszkańców miast o które powinien walczyć PiS. Zdaniem eksperta „Biedroń ma intuicję polityczną, że jeżeli chce na poważnie wejść do gry, to musi nie tylko zawalczyć o progresywny elektorat miejski, ale przede wszystkim wejść na prowincję. Jego narracja paradoksalnie jest dziś bliska PiS i odwołuje się do spraw godnościowych. Wygląda więc na to, że jeśli nie okaże się jedynie celebrytą, ale politykiem z krwi i kości, to jego inicjatywa może być kłopotem nie tylko dla Koalicji Obywatelskiej, ale też polskiej prawicy”. Komentując opinie eksperta, uważam, że zjednoczenie środowisk wolnościowych i narodowych, stworzenie przez taką prawdziwą prawice programu atrakcyjnego dla wyborców z miast, demokratycznej formacji umoralniającej aktywność obywatelską, mogło by przełamać monopol PO i PIS na polską politykę. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną