Gry Tuska

0
0
0
/

Coraz bliżej końca kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej i coraz większa aktywność Donalda Tuska na polskiej arenie politycznej. Od dawna jest on znany ze swoich podchodów, gierek politycznych. Od pewnego czasu testuje u nas swoją popularność. Już w grudniu 2016 roku we Wrocławiu wypowiedział wiele mówiące słowa, dotyczące sejmowego puczu. Formalnie przybył do Wrocławia na zakończenie debaty o roli tego miasta w Europejskiej Stolicy Kultury, w rzeczywistości po to, aby wesprzeć sejmowych puczystów. Warto przytoczyć jego słowa. „Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy, mając w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluje do tych, którzy realnie sprawują władzę w naszym kraju, apeluję o respekt i szacunek wobec ludzi, wobec zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów. A tym, którzy gotowi są, pokazują od wielu miesięcy, że chcą trwać przy europejskich standardach demokracji, tu, w Polsce, chciałbym serdecznie podziękować i wyrazić najwyższe uznanie”. Później wielokrotnie testował nastroje uliczne, gdy był wzywany w roli świadka. Te wszystkie powitania, pochody, spontaniczne spacery nie bardzo się udały i swoją jątrzącą działalność przeniósł do Brukseli. Zawsze wspierał wszystkie antypolskie działania Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego w ciągłym nękaniu Polski dotyczącym praworządności. Był i zawsze jest tam, gdzie może wywoływać skrajnie negatywne emocje, wszystko przedstawiać w czarnych kolorach. Podgrzewa ciągle sytuacje wojenne, w których czuje się, jak ryba w wodzie. Nigdy nie krytykuje swoich pobratymców z rządu, a gdy zachodzi taka okazja wspiera ich. Zdaje się nie widzieć tego, że podczas jego rządów Polska była nękana przeróżnymi aferami, których kwintesencją była afera Amber Gold. Zaraz po wyborach samorządowych Tusk zeznawał przed sejmową komisją w sprawie Amber Gold. Jego przesłuchanie zostało specjalnie przesunięte  dopiero po wyborach, aby nie mógł użyć swoich sztuczek i nie manipulował opinii podczas kampanii samorządowej. Przesłuchanie byłego premiera podczas komisji Amber Gold było kuriozalne i potwierdziło tezę o tekturowym państwie za czasów rządów Tuska. W całej rozciągłości sprawdziły się teorie, że były premier legitymował sławetne już słowa ministra swego rządu Bartłomieja Sienkiewicz o teoretycznym istnieniu państwa.  Wyszło na jaw, że premier od 24 maja 2012 roku, czyli od chwili przesłania przez szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka informacji o podejrzanej działalności Amber Gold, o tym, że wynajmowane przez nich skrytki bankowe nie są w stanie pomieścić zadeklarowanej ilości złota, a tym samym stawia to pod znakiem zapytania legalność tego interesu, wiedział o wszystkim i nic nie robił. Informacja dotarła do najważniejszych osób w państwie, którzy milczeli, jak sparaliżowani. Podczas przesłuchania przed komisją sejmową Marek Belka powiedział wyraźnie, że wszyscy o wszystkim wiedzieli. Przez kolejne dwa miesiące nic się nie robiło, aby zatrzymać wypompowywanie kasy z Amber Gold przez Marcina P. A był to czas, gdy klienci wpłacali najwięcej pieniędzy. Ciekawe dlaczego Donald Tusk na początku 2008 roku skasował stanowisko koordynatora służb specjalnych i to bezkrólewie trwało aż do listopada 2011 roku. Dlaczego nie nadzorował swoich ministrów: transportu, finansów, spraw wewnętrznych, odpowiedzialnych za specyficzny paraliż.  Czy zatrudnienie Michała Tuska w OLT było parasolem ochronnym dla przestępczego układu. Te i wiele innych pytań Donald Tusk usłyszał podczas przesłuchania. I co? I nic. Nie usłyszeliśmy nic ciekawego, oprócz stosowania kilku pijarowskich sztuczek i drażnienia członków komisji. Swoją obecnością zaszczycił obchody 100-lecia odzyskania niepodległości. 10 listopada w Łodzi podczas „Igrzysk wolności” zachęcał do walki ze współczesnymi bolszewikami, przypominając, że „Piłsudski i Wałęsa też dali radę”. Gdy jego słowa wywołały oburzenie, napisał na Twitterze, że „to było o bolszewikach, o nikim innym”. To takie typowe dla niego – traktowanie ludzi jak idiotów. Bolszewicy współcześni to jego zdaniem partia rządząca i każdy kto potrafi czytać i słuchać ze zrozumieniem tak odebrał jego słowa.  Dalej mówił jeszcze o polexicie, ostrzegał przed „ największym z możliwych politycznych zagrożeń”. „Kto dzisiaj w Polsce występuje przeciwko naszej silnej pozycji w zjednoczonej Europie, tak naprawdę występuje przeciwko polskiej niepodległości” – grzmiał Tusk. Wiadomo już od kogo pochodzi ta narracja o wychodzeniu Polski z Unii, wciskana ciągle przez opozycję i nie mającą żadnych rzeczywistych odniesień.  Nikt przy zdrowych zmysłach nas z UE nie chce wyprowadzać. Chcemy  jedynie być traktowani, jak przedstawiciele dużego i silnego państwa, a nie jak popychadła, z którymi nikt się nie liczy. W 2020  roku czeka nas kampania prezydencka. Czy Tusk zdecyduje się brać w niej udział? To na razie pozostaje tajemnicą.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną