Minister Sawicki nie spotkał się z polskimi rolnikami w Sejmie, bo rozmawiał z niemieckimi!
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki nie znalazł czasu, aby stawić się na sejmową Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ponieważ, jak poinformował pisemnie, był umówiony z przedstawicielami niemieckich rolniczych związków zawodowych. Warto nadmienić, że niemieckie rolnictwo stanowi dla polskiego konkurencję, zatem nie sposób zgadnąć, co minister chciał przez to osiągnąć.
Okazuje się, że minister Marek Sawicki nie uznaje kontrolnej roli Sejmu nad swoimi poczynaniami i mimo faktu, iż został zaproszony na posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wolał udać się na spotkanie z niemieckimi rolnikami, na którym rozmawiał o przyszłości rolnictwa w Unii Europejskiej [!]. Nota bene zaproszenie na posiedzenie komisji nie było dla ministra żadnym zaskoczeniem, gdyż otrzymał je trzy tygodnie wcześniej.
Do przybycia na ul. Wiejską nie skłonił go nawet fakt, iż miały być poruszane kluczowe obecnie dla dalszego funkcjonowania rolników sprawy, o zreferowanie stanu których poproszono właśnie ministra Sawickiego. W zastępstwie wysłał wiceministra Tadeusza Nalewajka, do zadań którego należało m.in. wysłuchanie głosu rolników, którego Sawicki od dawna słuchać nie zamierza.
Jeszcze większe kuriozum niż lekceważenie przez ministra sejmowej komisji stanowi fakt, iż podczas wspomnianego wyżej spotkania z rolnikami niemieckimi, Marek Sawicki chciał, aby pomogli oni ratować stanowiące konkurencję dla niemieckich polskie gospodarstwa rolne [!].
– Liczę na pogłębienie współpracy w ramach Trójkąta Weimerskiego – mówił Sawicki, zdaniem którego Komisja Europejska powinna poczuć rosnący nacisk ze strony rządów państw członkowskich oraz organizacji farmerskich. Tylko w ten sposób - przekonywał - jesteśmy w stanie zmusić Brukselę do działania, które do tej pory jest dalece niewystarczające. Jako przykład podał sytuację na rynku jabłek. - Sama możliwość przekazywania nadwyżek owoców dla organizacji charytatywnych to za mało. Gdybyśmy mogli wycofać 300 – 400 tys. ton jabłek i przeznaczyć je na biodegradację to rynek uregulowałby się trwale. Niestety do dzisiaj nie mamy na to zgody Komisji Europejskiej – żalił się niemieckim rolnikom Marek Sawicki.
Podczas rozmów przekonywał również niemieckich rolników do interwencji na rynku wieprzowiny oraz do pomysłu rozłożenia na raty kar na przekroczenie unijnych limitów produkcji.
- Naszym zdaniem takie rozwiązanie uchroni od bankructwa najlepsze gospodarstwa specjalizujące się w produkcji mleka, a budżet UE w żaden sposób na tym nie straci – powiedział minister Sawicki. Szef niemieckiej delegacji Joachim Rukwied przypomniał, że Związek Rolników Niemieckich opowiadał się za całkowitą likwidacją kar za nadprodukcję w ostatnim roku kwotowym , aby zapewnić rolnikom tzw. „miękkie lądowanie”.
Obie strony pochyliły się również nad dramatyczną sytuacją na rynku wieprzowiny. – Presja cenowa w naszym kraju jest bardzo duża, a opłacalność produkcji trzody chlewnej zarówno w Polsce jak i Niemczech bardzo niska – kontynuował przewodniczący Joachim Rukwied, który jednocześnie zaznaczył, że jego organizacja bardzo ostrożnie podchodzi do pomysłów uruchomienia mechanizmu prywatnego przechowalnictwa.
Zdaniem niemieckiej delegacji nie rozwiązuje to problemu tylko przenosi w czasie, a najbardziej zyskują na tym ubojnie. – Dlatego uważamy, że należy wypracować europejska strategię eksportową oraz intensywnie szukać nowych rynków zbytu, aby trwale pozbyć się nadwyżek z europejskiego rynku – podsumował Joachim Rukwied.
W spotkaniu wzięli również udział Marek Borowski (Krajowa Rada Izb Rolniczych), Marian Sikora (Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych), Tomasz Łukomski ( Związek Zawodowy Centrum Narodowe Młodych Rolników), Leszek Przybytniak oraz Jacek Pruszkowski (Związek Sadowników RP).
Karolina Maria Koter
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl