Pamięć i chwała - Antoni Przychodzeń ps. Grom
Postawy żołnierzy podziemia niepodległościowego bardzo potrzebne szczególnie teraz, kiedy próbuje się zatrzeć tożsamość narodową wśród młodego pokolenia – podkreśla Dariusz Syrnicki, główny organizator uroczystości upamiętniających st. sierż. Antoniego Przychodzenia ps. Grom, w rozmowie z Izabela Kozłowską.
W Tabędziu (woj. podlaskie) odbyły się uroczystości upamiętniające st. sierż. Antoniego Przychodzenia ps. Grom…
– Dzisiejsze uroczystości rozpoczęliśmy Mszą św. sprawowaną o godz. 12.00 w kościele pw. NMP Częstochowskiej we wsi Tabędź. Następnie nastąpiło odsłonięcie pomnika Antoniego Przychodzeń ps. Grom na tutejszym cmentarzu parafialnym. Uroczystości wpisały się w obchody 71. rocznicy Bitwy w Czerwonym Borze, która miała miejsce w 1944 roku. Jej rekonstrukcja odbyła się na poligonie w Ośrodku Szkolenia Poligonowego GROM GROUP w Czerwonym Borze. Ponadto odbył się koncert patriotyczny i spotkanie z historykiem Leszkiem Żebrowskim.
Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na ich zorganizowanie?
– Antoni Przychodzeń był żołnierzem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (I Brygady Podlaskiej NZW ) z oddziału Pogotowia Akcji Specjalnej powiatu Łomża kryptonim „Łaba” – „Podhale”. Całkiem przypadkiem udało nam się odnaleźć jego mogiłę. Niegdyś znalazłem zdjęcie, na którym było napisane jedynie „Nr 4, Grom, zabity w maju 1947”. Tymi skromnymi informacjami podzieliłem się z poznaną równie przypadkowo panią Haliną Murawską, która znała Groma i kilku jego kolegów. Na koniec rozmowy przyznała, że wie gdzie spoczywają jego szczątki. W ten oto sposób udało się znaleźć jego grób. Pani Halina, która była jego sympatią, w chwili zamordowania Groma miała siedemnaście lat i po dzień dzisiejszy na jego mogiłę przynosi kwiaty.
Coraz częściej w upamiętnienie żołnierzy podziemia niepodległościowego włączają się młodzi Polacy. W jakim stopniu ich postawy mogą być aktualne?
– Przede wszystkim byli to młodzi ludzie, ich rówieśnicy. Mieli oni swoje ideały, których bronili. W obliczu okupacji niemieckiej, a potem sowieckiej podjęli walkę o wolną Ojczyznę. Wykazywali się odwagą i wiarą, że są w stanie pokonać wroga i wywalczyć niepodległą, w pełni suwerenną Polskę. Byli gotowi w tej walce na zapłatę najwyższej ceny, jaką była utrata życia. Nikt ich nie zmuszał do walki, nie otrzymywali za to wynagrodzenia finansowego, nagród. Mieli ideały, żyli nimi i ich bronili. To wychowanie patriotyczne wynoszone z domów kierowało ich do obrony kraju. Te postawy są bardzo potrzebne szczególnie teraz, kiedy próbuje się zatrzeć tożsamość narodową wśród młodego pokolenia.
Dziękuję za rozmowę.
Poniżej na zdjęciu dzięki uprzejmości Pana Dariusza Syrnickiego przedstawiamy czterech braci ciotecznych Antoniego, którzy mieszkali w Konarzycach (przedmieścia Łomży). W latach 1939-1941 wywiezieni z rodzinami na Syberię. Wyszli z Andersem i dotarli na Zachód, gdzie podjęli walkę w różnych formacjach.
Na zdjęciu są od lewej:
-Czesław - pływał na ORP "KRAKOWIAK"
-Jerzy - pancerniak, służył pod gen. Maczkiem
-Roman - lotnik
-Kazimierz - skoczek, służył pod gen. Sosabowskim, uczestnik walk pod Arhem.
Pod zdjęciem podpis: SZKOCJA 1943 ROK
Wszyscy przeżyli wojnę, tylko Antoni jako brat cioteczny poległ pozostając i walcząc w kraju.
fot. Dariusz Syrnicki
Źródło: prawy.pl